Czternaście tysięcy Żydów stanowiło w okresie międzywojennym jedną trzecią społeczności Tomaszowa Mazowieckiego, z których tylko dwustu pięćdziesięciu ocalało z Holokaustu – jak piszą Allan Chernoff i Renia Margulies Chernoff.
- Czy Pani wie, kto tutaj kiedyś mieszkał – reporterka Katarzyna Górniak próbuje dowiedzieć się, czy mieszkańcy jej rodzinnego trzydziestopięciotysięcznego Dzierżoniowa na Dolnym Śląsku, znają historię lokalną: - Nie, ja takich wiadomości nie będę miała. W szkolnych programach nauczania regionalistyka nigdy nie występowała w tzw. podstawie. Sami uczniowie dostrzegają ten problem. Agata Kołtun, uczennica I LO w Dzierżoniowie uważa, że: - Nie byłoby takiego podziału Polak a Żyd, gdyby ludzie byli bardziej uświadomieni, że na naszych terenach również mieszkali Żydzi. Jej koleżanka Sandra Nikoniuk dodaje: - W programie nauczania brakuje tego, jak wyglądało codzienne życie Żydów, jak się bawili, co ich cieszyło. Są nam pokazywani tylko jako ofiary – i to jest bardzo nieprawidłowe. Połączenie wielkiej historii z własnym miastem to sposób na antysemityzm, którego uczniowie polskich szkół nie znajdują w podręcznikach – podsumowuje reporterka.
Niedawno NaszTomaszow.pl opublikował felieton „Ludzie ludziom zgotowali ten los” (31.01.2018 r.). Jego autorka napisała: Co mogę powiedzieć o Zagładzie Żydów? A chyba niewiele. Mój pradziadek pracował niedaleko Galerii Tomaszów u fabrykanta żydowskiego, dostał u niego mieszkanie i dobrze zarabiał jako ówczesny inżynier. Mam wielu znajomych z tzw. korzeniami żydowskimi. Wiem, gdzie w Tomaszowie było getto i synagoga. Widziałam obozy śmierci w Oświęcimiu i Majdanku. Z wielkim zainteresowaniem obejrzałam świetnie przygotowane „Listy z getta”. Co więcej? No w sumie niewiele…
- Wydaje mi się, że przyjdzie w końcu czas, że będziemy musieli zastanowić się nad rolą edukacji, której wszystkie rządy dotąd zaniechały, uważając, że to jest ostatnia rzecz w szeregu istotnych przedsięwzięć. Będziemy musieli zastanowić się nad tym, jak uniknąć, czy też rozładować napięcia wojny polsko-polskiej, która toczyła się wtedy i toczy się dzisiaj. To jest myślenie na przyszłość nad konstrukcją społeczeństwa i wspólnoty, która jest definiowana obywatelsko, a nie narodowo - w sposób wykluczający co najmniej co dziesiątą osobę – twierdzi antropolożka kultury prof. Joanna Tokarska-Bakir.
Dzięki lokalnym instytucjom kultury istnieje możliwość poznania historii Żydów. W Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego (który zaprosił ich do rozwijającego się miasta) na wystawie „Tomaszów - miasto wielu kultur” zaprezentowano dorobek kulturowy czterech narodowości, jakie zamieszkiwały w przeszłości Tomaszów. Na wystawie przedstawiono udział poszczególnych grup kulturowych wśród ogółu mieszkańców miasta oraz przemiany, jakie zachodziły w tym zakresie. Na podstawie zdjęć archiwalnych i współczesnych zaznaczono wkład poszczególnych narodowości w rozwój Tomaszowa. Zwrócono również uwagę na ślady przeszłości miasta widoczne we współczesnym krajobrazie.
W 2017 roku Anna Zwardoń dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zorganizowała pod patronatem Prezydenta Miasta wykład Sławomira Ostrowskiego pt. „Tomaszowski sztetl - rozwój, znaczenie i zagłada”. Rok wcześniej, 31 października, przy ulicy Zgorzelickiej – należącej do obszaru zlikwidowanego getta, modlitwę ekumeniczną odmówili: rabin Michael Schudrich, ks. Wiesław Żydel i ks. kan. Zygmunt Nitecki, który umożliwił zorganizowanie koncertu „Tych miasteczek już nie ma” Michała Hochmana w kościele przy ul. Słowackiego. W tym roku pod patronatem Starosty Tomaszowskiego młodzież z izraelskiego miasteczka Petach Tikwa po raz kolejny na zaproszenie dyrektor Ewy Męciny gościła w I LO.
Śladów przeszłości związanych ze społecznością żydowską jest w Tomaszowie wiele. Najważniejszym z nich jest cmentarz żydowski założony w 1831 roku, zajmujący 2,6 ha powierzchni. 15 września 1995 roku Szlomo Birensztok i Benjamin Yaari przyjechali do Tomaszowa z zamiarem jego uporządkowania i zinwentaryzowania; zaopatrzeni w środki chemiczne do czyszczenia nagrobków. Po miesiącu pracy odkryli dwa tysiące nagrobków, z ponad połowy odczytali nazwiska pochowanych Żydów. Zdołali też, oprócz nazwisk i dat, odczytać wyrazy poświęcenia i modlitwy, które były wyryte na kamieniach.
Na pytanie dziennikarza, dlaczego przyjechali dopiero po pięćdziesięciu trzech latach od likwidacji gminy żydowskiej, wówczas odpowiedzieli: Ostatki uratowanych Żydów, po opuszczeniu Polski, było zajętych odbudową samych siebie, zaaklimatyzowaniem się w nowym miejscu, zdobyciem zawodu, założeniem rodziny i wychowaniem dzieci (…) To, co robimy na terenie tomaszowskiego cmentarza żydowskiego ma na celu oddanie honoru dawnym pokoleniom i przekazanie pamięci następnym. Główna brama cmentarza znajduje się przy ul. gen. Stefana Roweckiego ps. „Grota” między posesjami nr 39-43. Długość terenu od wejścia na południu aż do granicy z katolickim cmentarzem na północy - wynosi dwieście trzynaście metrów. W 2017 roku prace inwentaryzacyjne przeprowadziła Fundacja Dokumentacji Cmentarzy Żydowskich w Polsce, których wyniki są wprowadzane do bazy danych dostępnej na stronie internetowej pod adresem: http://cemetery.jewish.org.pl/list/c_97
Wspomnienia zawarte w „Księdze Pamięci Tomaszowa” („Tomaszów Mazowiecki Yizkor Book”) oraz „w Krawcach z Tomaszowa” („The Tailors of Tomaszów: A Memoirs of Polish Jews”) przedstawiają żydowskie życie w Tomaszowie, który był podzielony w świadomości mieszkańców na dwie główne części: in der gas i iber der brik (w jidysz), czyli na „w mieście” i „za mostem”. W „mieście” oznaczało po prawej stronie rzeki Wolbórki . - Ta część Tomaszowa miała większy prestiż, choć ci, co mieszkali “za mostem”, pewnie by się z tym nie zgodzili – wspomina Renia Margulies Chernoff.
Teza przywołanego na wstępie prof. Andrzeja Ledera, brzmi, że w Polsce w latach 1939-1956 dokonała się rewolucja społeczna. Okrutna, brutalna, narzucona z zewnątrz, ale jednak rewolucja. Niesłychanie głęboko przeorała ona tkankę polskiego społeczeństwa, tworząc warunki do dzisiejszej ekspansji klasy średniej, czyli po prostu mieszczaństwa. To zaś oznacza, że utorowała drogę do, najgłębszej być może od wieków, zmiany Polaków - odejścia mentalności określonej przez wieś i folwark (zob. kapliczkę stojącą przy ul. Głównej - pamiątkę po nieistniejącym folwarku „Tomaszówek”) ku zdeterminowanej przez miasto i miejski sposób życia. Ta rewolucja pozostaje jednak nieobecna w myśleniu.
W wymiarze ekonomicznym i społecznym kluczowym aktem rewolucji przeprowadzonej w Polsce przez hitlerowskie Niemcy była Zagłada Żydów. Uświadomienie sobie tego nie jest łatwe, bowiem dzisiejsza nieobecność Żydów w Polsce utrudnia wyobrażenie sobie ich obecności w czasach poprzedzających Zagładę. Niby wszyscy wiedzą, że było „ich” trzy miliony - dziesięć procent ówczesnego społeczeństwa - że miasteczka, że handel, że wielkie dzielnice żydowskie Warszawy i Łodzi. Ale wyobrażenie sobie skomplikowanych i trudnych konsekwencji tego stanu rzeczy jest już poza współczesnym doświadczeniem, które łatwo chroni się za antysemickimi (częściej) lub filosemickimi (rzadziej) stereotypami.
[reklama2]
Oskar Olszewski w rozmowie z reporterką Katarzyną Górniak szuka przyczyn przemilczenia historii polskich Żydów - W takiej jesteśmy kulturze i w tradycji wychowani, że Żydzi to jest temat tabu. Jednemu żona nie pozwoli, drugiemu - babcia, trzeciemu - mama, a inny sam nie lubi. Pewnie miałbym problem, gdyby znajomi lub osoby, z którymi współpracuję biznesowo, usłyszeli, że popieram antysemityzm. I również w innej sytuacji – gdybym powiedział, że jestem filosemitą. Ludzie nie czują się na tyle kompetentni, żeby wyrażać swoje zdanie, bo nikt ich tego nie nauczył.
Podobnie myśli Agata Konieczka, uczennica I LO w Dzierżoniowie - Nasze społeczeństwo działa w taki sposób, że słowo „Żyd” wywołuje negatywne skojarzenia.
Prof. Łukasz Turski wspomina - Miałem przyjemność obejrzeć w latach sześćdziesiątych w Teatrze Współczesnym w Warszawie Tadeusza Łomnickiego w tytułowej roli dramatu Bertolta Brechta „Kariera Artura Ui”, przedstawiającego dojście Hitlera do władzy. Na koniec Arturo Ui mówi: A wy się uczcie patrzeć, a nie gapić. Płodne wciąż łono, co wydało zwierza. - Mnie się wydaje, że jak pojawiają się drobne początki brunatnej epoki, powinniśmy od razu na to zwracać uwagę i zadbać o zduszenie tego w zarodku. To nie są tylko antysemickie wypowiedzi. To są wypowiedzi przeciwko ludziom. To jest antypolskie.
Mnie zdumiewa fakt, że pracownik miejskiego centrum kultury w Tomaszowie pozwala sobie na publicznie cytowanie słów:
Ujada sztab lewackich szmat
I wściekle wrzeszczy swołocz ubecka
Że tamtą Polskę uznał świat
Gdy armia tkwiła w niej sowiecka
Amerykański pisze Żyd
O waszej za holocaust winie
Obce Żydowi słowo ‘wstyd’
Choć w polskiej chował się rodzinie.”
13 marca 2018 roku podczas wykładu w Muzeum Gdańska prof. Andrzej Leder streścił tezy zawarte w „Prześnionej rewolucji…”, odnoszące się do rewolucji dokonanej siłami zewnętrznymi w latach 1939-1956. Rozpoczął od zacytowania Hannah Arendt, według której rewolucja to zerwanie z feudalnym społeczeństwem - proces w kierunku ustroju kapitalistycznego. Rewolucja unicestwiła społeczeństwo, które żyło w „przedłużonym średniowieczu”; wprowadziła je w nowożytność. O „przedłużonym średniowieczu” mówimy wtedy, gdy w stosunkach społecznych przeważa to, co wywodzi się z tradycyjnych stosunków agrarnych. II RP w latach trzydziestych utknęła w kilku problemach i w tym sensie był to kraj żyjący w „przedłużonym średniowieczu”. Chłopi stanowili siedemdziesiąt procent społeczeństwa.
- Pamiętamy literatów, polityków, znanych celebrytów z kina, ale tak naprawdę II RP była społeczeństwem chłopskim. Dwie trzecie społeczeństwa utrzymywało się z rolnictwa – mówi prof. Tomasz Nałęcz. Ich nędzę wynikającą z braku ziemi dobrze udokumentowały, zwłaszcza na wsi w centralnej Polsce, badania polskiej szkoły socjologicznej. Analfabetyzm dotyczył pięćdziesięciu procent chłopów. Wieś była wyłączona z procesu cywilizacyjnego i modernizacyjnego z powodu hegemonii ziemiaństwa. Z kolei robotnicy stanowili dziesięć procent społeczeństwa zamieszkującego terytorium byłego Królestwa Kongresowego, potocznie „Kongresówki” (1815-1918). W okresie międzywojennym brak było mieszczaństwa. Można powiedzieć, że funkcję drobnomieszczaństwa pełnili Żydzi. Wbrew panującej opinii, II RP nie była wielokulturowa, jeśli wziąć pod uwagę wpływ mniejszości narodowych na politykę państwa. Żydzi nie byli zaliczani do wspólnoty politycznej. Znamienne, że prezydent Gabriel Narutowicz został zastrzelony 16 grudnia 1922 roku w atmosferze eskalacji protestów wywołanych jego wyborem na urząd głosami mniejszości narodowych.
Czy projekt polityczny oparty na homogenicznym społeczeństwie jest dobrym pomysłem? Nie – odpowiada prof. Leder i dalej wyjaśnia dlaczego. - Różnorodność nie jest wartością, ona jest nieuchronna. Społeczeństwa uczą się żyć z jej możliwościami i niebezpieczeństwami. Nie ma sposobu na zatrzymanie różnorodności. Teraz stan rzeczy jest taki, że społeczeństwa nie uczy się w wymiarze politycznym i kulturowym, jak radzić sobie z różnorodnością. Odpowiedzią wynikającą z braku nauki będzie przemoc. Na ten temat powinna toczyć się poważna debata.
Nastoletni Josi Stambler, syn rabina Szaloma Ber Stamblera, kilka tygodni temu powiedział: - Polska to bardzo dobre miejsce dla Żydów. Ja nie jestem tu pierwszy, już tysiąc lat przede mną tak było.
Dominik Kupis,
administrator Tomaszów Mazowiecki Yizkor Book
Źródła niewymienione w tekście:
- Brygida Grysiak, „Sto lat Niepodległości”, 31 marca 2018 r., tvn24.pl
- Allan Chernoff, Rena Margulies Chernoff, „The Tailors of Tomaszów: A Memoir of Polish Jews”, w przekładzie Iwony Jodłowskiej (niepubl.)
- Benjamin Yaari-Wald, „The Jewish Cemetery Tomaszow-Mazowiecki. Żydowski Cmentarz”, 1996: http://digitalcollections.nypl.org/items/284851c0-323b-0133-83e2-58d385a7b928
- Katarzyna Górniak, „Zapomniana historia”, 16 marca 2018 r., tvn24.pl
- Marcin Gutowski, „Pod jednym niebem”, 16 marca 2018 r., tvn24.pl
- Onet Rano.: Łukasz Turski (sez. 4, odc. 78, 29.03.2018 r.)
- https://www.muzeumtomaszow.pl/wystawy/historia-wystawy (dostęp 01.04.2018 r.)
Napisz komentarz
Komentarze