Do głównego budynku poczty w Tomaszowie Mazowieckim nie da się wejść z podwójnym wózkiem, bo winda jest dla osób niepełnosprawnych a ja byłam całkowicie zdrowa. Dopiero po ostrej wymianie zdań z pracownikiem i przy udziale przechodniów Pani opuściła mi windę, abym mogła z dzieciaczkami wejść i załatwic sprawe.
W Urzędzie Skarbowym pan mnie zapytał czy nie mogę zostawic dzieci przed budynkiem, bo niestety wjazdu nie ma? Pytam więc: Czy moje dzieci to psy, które mam przywiązywac przed takimi urzedami? W końcu Pan ochroniarz, miły człowiek, pomógł mi wnieść podwójny wózek, ale ja nie chcę ciągle kogoś prosić o pomoc. Chcę załatwiać bez problemu swoje sprawy, tak jak każdy normalny człowiek i chciałabym chodzić z dziećmi a nie za każdym razem prosić kogoś o opiekę nad nimi.
Nie da się normalnie żyć w mieście z takimi ograniczeniami dla matek z małymi dziećmi.
Napisz komentarz
Komentarze