By się o tym przekonać nie trzeba daleko szukać. Wystarczy poobserwować jadące jeden za drugim ulicą gen. Grota Roweckiego auta. Kierujących nimi nie interesuje ani trochę, że przy tej samej ulicy znajduje się szkoła i że droga hamowania kilkunastokołowego kolosa jest wielokrotnie dłuższa niż samochodu osobowego. Na szczęście moje dziecko chodzi do szkoły podstawowej w całkowicie innym, bezpiecznym, miejscu.
Z poziomem agresji i pospolitego chamstwa kierowców ciężarówek najłatwiej zapoznać się korzystając z CB Radia. Jest to podstawowe wyposażenia TIR-owców. Dzięki niemu już na 100 km wcześniej wiedzą, w którym miejscu stoi Inspekcja drogowa, czy patrol Policji lub też, gdzie jest aktywny fotoradar. Nic więc dziwnego, że złapanie szarżującego drogowego pirata w wielotonowym „bolidzie” graniczy po prostu z cudem a szkoda.
Krokodylki, misiaczki, suszarki to oczywiście pieszczotliwe określenia służb, które pilnują bezpieczeństwa na drogach. Określeń używanych w stosunku do współuczestników ruchu, nie da się publicznie powtórzyć. Od tekstów, jakie można usłyszeć na ogólnie dostępnym kanale, po prostu więdną uszy.
Jadąc latem z rodziną na urlop nad morze, zmuszony byłem wyłączyć moje CB Radio, by nie narażać żony i dzieci na słuchanie monologów, zdominowanych przed 5 - 6 słów, które kulturalni ludzie uważają za wulgarne. Poziom agresji typów, patrzących na wszystkich innych z poziomu kabin swoich ciągników siodłowych jest zatrważający a przecież wszyscy oni zobowiązani są przechodzić okresowe psychotesty. Po ilości wypadków widać, że są one mało skuteczne.
Napisz komentarz
Komentarze