Do wypadku doszło pod koniec października. Dwóch młodych mężczyzn, wracających samochodem do domu musiało zatrzymać się na poboczu, ponieważ w samochodzie, którym podróżowali zabrakło paliwa. Razem wybrali się na spacer w kierunku najbliższej stacji benzynowej. Ubrani w kamizelki odblaskowe oraz wyposażeni w latarki szli prawym poboczem drogi krajowej numer jeden w okolicach Kamieńska.
W pewnej chwili w obu pieszych wjechała rozpędzona ciężarówka. Jeden z idących poboczem mężczyzn, mieszkaniec województwa śląskiego, zginął na miejscu, drugi ze złamaniami kończyn zepchnięty został do przydrożnego rowu. Kierowca odjechał zostawiając fragmenty rozbitego reflektora.
Ze śmiercią męża nie mogła pogodzić się jego żona. Pani Marzena wynajęła agencję detektywistyczną, której zleciła odnalezienie zabójcy ukochanego Marcina.
- Rezultatem współpracy policjantów i detektywów było zatrzymanie sprawcy tego wypadku - mówi oficer prasowy KPP Radomsko mł. asp. Aneta Komorowska. - Jest nim 34 -letni mieszkaniec powiatu tomaszowskiego, który jest zawodowym kierowcą. 26 listopada policjanci przesłuchali zatrzymanego, który przyznał się do winy.
Krzysztof M. początkowo utrzymywał, że nie wiedział, o potrąceniu ludzi. Tłumaczył, że uważał, iż uderzył w „jakiś przydrożny słupek”. Dlatego, też nie zatrzymał się na miejscu wypadku. Twierdził też, że dopiero po przeczytaniu komunikatów umieszczonych w prasie i Internecie skojarzył, że to chyba on jest poszukiwanym przez Policję sprawcą śmiertelnego wypadku.
- Mężczyzna twierdził, że chciał oddać się w ręce policji, ale powstrzymywała go przed tym obawa o losy jego rodziny - dodaje Aneta Komorowska.
Policjanci zabezpieczyli ciężarówkę, która od czasu wypadku została już naprawiona. Zabezpieczono też uszkodzone wcześniej elementy.
Z wnioskiem o zastosowanie aresztu tymczasowego zwrócił się do Sądu prokurator nadzorujący postępowanie. Wniosek został rozpatrzony pozytywnie.
Mężczyźnie grozi kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Zgodnie z art. 177 kodeksu karnego za spowodowanie wypadku, w którego następstwem jest śmierć osoby sprawcy grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Natomiast, zgodnie z art. 178 kodeksu karnego kara ta może być zwiększona o połowę górnej granicy, jeżeli sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze