Zacznę od tego, iż ruch na w/w ulicy jest bardzo duży. W godzinach szczytu (11:00 – 15:00) osoby zmotoryzowane (zbyt) często łamią przepisy drogowe. Tym samym stanowią swoiste zagrożenie dla innych pojazdów oraz tym samym - pieszych.
Włączenie się do ruchu, poprzez wjazd na rondo wymaga nie lada sprawności, trzeźwego umysłu a przede wszystki stosowania wiedzy nabytej na kursie prawa jazdy.
Budynki mieszkalne znajdujące się właśnie w pobliżu ronda przez kilka lat moich obserwacji niestety uległy znacznemu zniszczeniu a ludzie tam mieszkający narażeni są na wielkie niebezpieczeństwo.
Przez 14 lat zauważyłam tylko 4 patrole policji, które nadzorowały ruch odbywający się przy opisywanej ulicy. Przejście dla pieszych cały czas zastawiane jest przez samochody osobowe , a kierujący tymi pojazdami nie zwracają uwagi na czyhające zagrożenia.
Liczy się tylko i wyłącznie nadrobienie czasu straconego na staniu w korkach. Idąc dalej tym tropem pragnę także ukłonić się w stronę zwierząt , które przebywają na podwórkach i pragną zdobyć pożywienie. Oczywiście nie wspomnę już o służbach porządkowych (lub innych), które powinny zająć się tym problemem.
Owszem zdaję sobie, iż także bezmyślność ludzka odgrywa tu znaczną rolę, ponieważ osoba decydująca się na wzięcie zwierzaka do domu zobowiązana jest do opieki nad nim. Zmierzając dalej zauważyłam, iż samochód (dokładnie niebieski Opel Astra) pędzący z prędkością co najmniej 80 km/h z dwójką pasażerów wjechał na ulicę Spalską z piskiem opon, niestety bestialsko potrącając psa. W akcie wielkiego wzburzenia i desperacji naraziłam swoje zdrowie a nawet i życie, by ratować zwierzaka.
Jak nietrudno się domyśleć, ani osoba prowadząca pojazd ani także dorosły pasażer nie zareagowali. Mimo moich próśb nawet nie wysiedli z auta, wręcz zamknęli pojazd i ruszyli dalej.
Tytułowa znieczulica widoczna była najbardziej w momencie, gdy auto przednimi kołami stanęło na ciele tego biednego zwierzęcia. Pies z połamanymi kończynami i żebrami ledwo doczłapał się do chodnika. Niestety nie udało się go uratować, mimo interwencji weterynarza. Moje pytanie na chwilę obecną brzmi : Czy nadal społeczeństwo będzie tak obojętne w stosunku do wszelakich istot żywych? Osoby idące w tym momencie chodnikiem nawet nie zwróciły uwagi na zdarzenie.
List ten nie ma na celu obrażenia innych bądź uwłaszczeniu ich godności. Jako mieszkanka miasta Tomaszowa Mazowieckiego proszę jedynie o rozwagę i ruszenie szarych komórek u ludzi, którzy są sceptycznie nastawieni do pomocy innym, nie tylko zwierzakom. Nie mam także na celu domagania się od osób podziękowań itp., ponieważ wierzę, że są ludzie, którzy w podobny sposób reagują na takie sprawy. Tym bardziej, że zbliżają się wybory….
M.
Napisz komentarz
Komentarze