Piszę w następującej sprawie. Jestem zaniepokojony działaniami organizacji gejowskich w Polsce i na świecie. Na pierwsze „Marsze Równości” spoglądałem obojętnie, jak patrzy się na grupę swego rodzaju dziwaków, którzy chcą demonstrować i wyrażać swoje poglądy. Jest demokracja, mają do tego prawo. Widziałem już Marsze Zombie, Marsze Wyzwolenia Konopii, Pomarańczową Alternatywę w Warszawie. Traktowałem to jako swego rodzaju happeningi, które mają ubarwiać naszą szarą rzeczywistość. Niestety, byłem w błędzie. To nie są jakieś tam happeningi wesołych, może trochę dziwnych ludzi, tylko realizowanie pewnej ideologii, która ma przewrócić do góry nogami nasz dotychczasowy świat.
O ile w demokratycznym państwie każdy obywatel, który nie nawołuje do przemocy ma prawo się zrzeszać, tak nad tymi Marszami Równości warto się zastanowić. Z tego, co zauważyłem, demonstruje tutaj uciskana grupa homoseksualistów, która domaga się swoich „odwiecznych” praw. Nie należy się na to nabierać. Moim zdaniem jest to pewne forma ideologii totalitarnej, która jest realizowana w Polsce metodą "małych kroków".
Najpierw robi się marsze, wydaje czasopisma, potem żąda się legalizacji swoich związków, zawierania małżeństw, adopcji dzieci, następnie karać się będzie za każde słowo, które nie spodoba się naszym "uciskanym", tęczowym towarzyszom. Na koniec eliminacja przeciwników. Wszystko oczywiście w ramach praw człowieka i demokracji. Pewnie wyjdę na zacofanego homofoba, który swoim listem mija się z rzeczywistością. Ktoś tak uważa, jego sprawa. Ja jednak mam całą listę osób, które są ofiarami „tęczowej ideologii”.
Ostatnio przecież pobito uczestników madryckiego Światowego Dnia Młodzieży. Na tym przecież polega tolerancja. Teraz prezentuję listę ofiar tęczowej ideologii. Nie oszczędzono nawet osób ciemnoskórych: Melanie Philips, Harry Hammond, Christan Vanneste, Andrew McClintock, arcybiskup Bagnasco, Gary McFarlane, rodzice w szkole im. George Tomlinsona, Fernando Calamita, Pauline Howe, Lilian Ladele, Gerard van den Aardweg, Sheila Matthews i wielu, wielu innych, w wielu krajach do neutralnej przecież szkoły wprowadza się przymusowe przedmioty np.. wychowanie obywatelskie, czy przymusowe lekcje zwalczania postaw hetereseksistowskich.
Należy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy takiej tolerancji, gdzie będzie panował jedyny słuszny tęczowy pogląd w naszym nowoczesnym, mlekiem i miodem płynącym gejowsko wyznaniowym państwie? Oczywiście potępiam przemoc wobec osób homoseksualnych, nie odmawiam im prawa do demonstrowania (aczkolwiek nie trzeba przy tym profanować symboli religijnych, co się często w ramach głoszonej "tolerancji" zdarza), chcą się „przyznawać” do tego, że są gejami, proszę bardzo. Ale tu już bym sprawę zamknął, nie zgadzał się na więcej, bo nie chcę posyłać swojego dziecka np. do przedszkola Egalia w Szwecji, gdzie nie wolno używać słów: „pan, pani, on, ona, mama, tata”, tylko używamy słowa „ono”, w ramach oczywiście walki z heteroseksizmem. To tyle z mojej strony. Uważam, że mam takie prawo. A jak Wy uważacie?
Napisz komentarz
Komentarze