Zgodnie z ustawą referendum lokalne, które „jest formą wyrażania w drodze głosowania woli mieszkańców wspólnoty samorządowej”, przeprowadzić można z inicjatywy organu stanowiącego (rady gminy) lub na wniosek mieszkańców.
W pierwszym przypadku, Rada Miejska może podjąć uchwałę o jego przeprowadzeniu najwcześniej po upływie 9 miesięcy od wyboru prezydenta miasta na wniosek co najmniej ¼ ustawowego składu rady. Wniosek ten wymaga formy pisemnej oraz musi być zaopiniowany przez komisję rewizyjną Rady Miejskiej.
Do przyjęcia uchwały konieczna jest ustawowa większość bezwzględna wynosząca co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu rady. Głosowanie w tej sprawie jest głosowaniem imiennym.
Jest jednak mało prawdopodobnym, by radni zdecydowali się na tak „desperacki” czyn mając świadomość, że przegrana skutkować może odwołaniem nie prezydenta ale właśnie Rady.
W drugim przypadku, inicjatywa złożenia wniosku przez mieszkańców przysługuje jednemu z trzech podmiotów:
- grupie co najmniej 15 obywateli uprawnionych do głosowania
- lokalnej strukturze partii politycznej
- organizacji społecznej posiadającej osobowość prawną, która zgodnie ze statutem prowadzi działalność na terenie danej gminy.
Wniosek może być złożony najwcześniej po upływie 10 miesięcy od daty wyboru Prezydenta Miasta, przy czym nie do końca jest tu jasne, czy za datę wyboru należy przyjąć, datę głosowania, ślubowania czy może oficjalnego ogłoszenia wyników przez PKW.
Pamiętać natomiast należy, że wniosek mieszkańców dotyczyć może odwołania równocześnie Rady i Prezydenta Miasta lub tylko jednego z tych organów.
Zgodnie z ustawą, o chęci przeprowadzenia referendum, uprawniony podmiot powiadamia Prezydenta Miasta, który ma obowiązek potwierdzić ten fakt na piśmie. Istnieje również obowiązek równoczesnego powiadomienia komisarza wyborczego.
Wniosek o przeprowadzenie referendum musi być poparty podpisami co najmniej 10 % uprawnionych do głosowania mieszkańców miasta. W przypadku Tomaszowa Mazowieckiego jest to ponad 5000 osób. Biorąc pod uwagę różnego rodzaju błędy i pomyłki, jakie zdarzają się na listach, należałoby ich zebrać co najmniej 6000.
Aby poprzeć wniosek mieszkańcy, na specjalnych kartach, składają podpisy potwierdzane imieniem, nazwiskiem, adresem zamieszkania oraz numerem PESEL. Ważne jest, że raz udzielonego poparcia nie można wycofać. Podpisy zbiera inicjator referendum. Ma on na to tylko 60 dni od chwili zawiadomienia Prezydenta Miasta.
Jeżeli wniosek spełnia wszelkie wymogi, a ilość zebranych podpisów odpowiada wymaganej przez ustawę liczbie, komisarz wyborczy wydaje postanowienie o przeprowadzeniu referendum. Musi to nastąpić maksymalnie w ciągu 30 dni od złożenia pełnego wniosku z podpisami.
Tym samym łatwo obliczyć, że referendum o odwołanie prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego z inicjatywy wyborców przeprowadzić można będzie najwcześniej w marcu 2012 roku.
Istotnym jest też, że organizacja referendum, finansowana jest z budżetu miasta. Wydatki inicjatora referendum pokrywane są z jego prywatnych źródeł. Kampania referendalna zaś rządzi się w przeważającym stopniu tymi samymi prawami, co kampania wyborcza przy wyborach samorządowych.
Aby referendum było ważne frekwencja musi wynieść co najmniej 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu, czyli w naszym przypadku zagłosować musi blisko 9.800 osób.
Co do zasady wynik referendum jest rozstrzygający jeśli za jednym z rozwiązań opowie się co najmniej połowa biorących udział w głosowaniu. W przypadku głosowania w sprawie odwołania organu większość ta musi wynosić minimum 2/3 głosujących.
Wynik rozstrzygający referendum obliguje odpowiednie organy do podjęcia działań zmierzających do realizacji podjętej przez mieszkańców decyzji.
Wyniki referendum ogłaszane są w ciągu 7 dni w wojewódzkim dzienniku urzędowym.
Oczywiste pytanie jakie w tym miejscu się nasuwa brzmi: jaki to ma sens?
Niektóre media, które dzisiaj sugerują możliwość przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania Rafała Zagozdona przez ostatnie cztery lata „karmione” były różnego rodzaju intratnymi zleceniami, dotyczącymi reklam, ogłoszeń, redagowania i druku broszur i wydawnictw promocyjnych. Pieniądze płynęły strumieniem i wszyscy byli zadowoleni. Teraz te same osoby chcą niczym pierwszy sekretarz KPZR (dla tych którzy zdążyli zapomnieć Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego) wskazywać jedyną „słuszną” drogę, którą mają być procedury referendalne.
Tymczasem dwa tygodnie temu ponad 85% mieszkańców naszego miasta w tej sprawie już się wypowiedziało, czynnie wybierając lub biernie akceptując Rafała Zagozdona, jako prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego.
Całkowicie odrębną sprawą jest odpowiedzialność za wadliwe przygotowanie wniosku o finansowanie Lokalnego Programu Rewitalizacji. Ilość i ranga uwag, z jakimi mogliśmy się zapoznać w tym tygodniu, nie pozwala przejść obok nich obojętnie. Gołym okiem widać, że ktoś tu zawinił. Co gorsza wydaje się, że nie była to jedna osoba.
Osoby odpowiedzialne powinny oczywiście ponieść konsekwencje o charakterze, na początek, dyscyplinarnym, a jeśli się okaże, że doszło do naruszenia prawa być może również i karnym.
Znając tomaszowskie realia łatwo domyśleć się, że w najbliższym czasie, radny X lub Y, zgłosi wniosek aby sprawą zajęła się Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej, co biorąc pod uwagę chociażby fakt, że kadencja dopiero się rozpoczęła i większość radnych nie ma najmniejszego pojęcia o sprawach miasta, uznać będzie można za absurd mijającego dziesięciolecia.
Badanie wszystkiego, co wiąże się z programem rewitalizacji przez nie do końca kompetentnych radnych Komisji Rewizyjnej może potrwać dwukrotnie dłużej niż jego przygotowywanie.
Efekt jest łatwy do przewidzenia, bo efektu żadnego nie będzie. Poza tym trudno znaleźć kryteria, dla których to grupa radnych miałaby oceniać prawidłowość i jakość przygotowywanego wniosku. Spośród 23 osób nie widzę ani jednej, która byłaby w stanie dokonać skomplikowanej analizy prawnej i finansowej. A przecież część wniosku to również projekty o charakterze technicznym.
Może więc zamiast podejmować dyskusję na temat ewentualnego referendum w sprawie odwołania Prezydenta Miasta, warto o zweryfikowanie procedur związanych z przygotowywaniem wniosku o unijna dotację, poprosić instytucje, które do kontroli administracji samorządowej i państwowej powołane są niejako „z urzędu” i mają do tego niezbędne narzędzia a przede wszystkim wiedzę. Taką instytucją mogłaby być na przykład Najwyższa Izba Kontroli, która niedawno kontrolowała „gospodarowanie przestrzenią miejską” w naszym mieście. Byłoby to tym bardziej uzasadnione, że Program Rewitalizacji kosztował nas już co najmniej kilka milionów złotych.
Mariusz Strzępek, Olga Tomczyk
Napisz komentarz
Komentarze