Panie Grzegorzu, chciałbym porozmawiać o pańskim oświadczeniu o współpracy ze służbami PRL.
- Oczywiście, nie mam nic do ukrycia w tej sprawie. Wygląda to tak, że 29 lat temu, kiedy musiałem przejść obowiązkowe szkolenie w Szkole Podchorążych Rezerwy. Odbywałem w ramach tego SPR przeszkolenie rezerw kontrwywiadu Wojskowej Służby Wewnętrznej. W grudniu 1981, po wprowadzeniu stanu wojennego, wszyscy, którzy byli skierowani na przeszkolenie w WSW byli zobowiązani do podpisania oświadczenia o tajnym charakterze tej służby. I właściwie na tym można było cały temat zakończyć.
Może jednak coś więcej
Jeżeli chodzi o więcej szczegółów to trudno po 30 latach wszystko pamiętać. W moim przypadku wyglądało to w ten sposób, że dostałem przydział do artylerii przeciwlotniczej. Miałem wadę wzroku -5, -6.
Zapewne został pan celowniczym
Dokładnie tak było. Zostałem celowniczym.
To brzmi jak fragment scenariusza komedii Stanisława Barei.
To prawda. Moje wyniki w ramach tego właśnie szkolenia były fatalne i ta służba była niebywale ciężka i nie miałem możliwości w jakikolwiek sposób sobie poradzić. Zwracałem się kilkakrotnie do oficera politycznego o zmianę charakteru mojej służby. Jak otrzymałem propozycję czy nie chciałbym przejść przeszkolenia w rezerwach kontrwywiadu WSW, to się zgodziłem.
No i co przeszkolili pana?
Szkolenie trwało do sierpnia następnego roku. Wiadomo, że nie polegało ono na liczeniu sznurówek w butach i plecaków na półkach. Zakres obejmował pozyskiwanie informacji dotyczącej bezpieczeństwa przechowywania broni, nastrojów panujących w środowisku wojskowym.
Ciekawa historia
Właściwe rzadko o tym opowiadam. Okoliczności dzisiaj powodują, że o tym rozmawiamy. Do tej pory znali tę historię moi najbliżsi przyjaciele.
Służba wojskowa przypadła panu na dosyć burzliwy okres
Kiedy w grudniu otrzymaliśmy przekierowanie z jednostek z Koszalina do Lublina spędziliśmy jeden dzień w podróży. Wtedy kolegom, którzy razem ze mną jechali do tej jednostki opowiedziałem, że przechodzę takie przeszkolenie. Także w jednostce Gubinie nie omieszkałem kontaktować się z kolegami i mówić im, że będę właśnie uczestniczył w tego typu spotkaniach i że mogą być pytania ich dotyczące. Uzgadnialiśmy co ja właściwie powinienem powiedzieć.
Jak długo był pan w wojsku? Rok?
Od września do połowy sierpnia, szczegółów co do dni nie powiem. Szkoła Podchorążych Rezerwy, to było obowiązkowe wówczas przeszkolenie. Oczywiście fakt tegoż przeszkolenia, fakt akurat służby wojskowej w okresie stanu wojennego generował bardziej poufny charakter przeszkolenia w ramach WSW, co jest zupełnie zrozumiałe.
Takie były czasy
Dla pełnej jasności powiem, że ja przez nikogo przymuszany don niczego nie byłem. Sam zabiegałem z racji stanu swojego zdrowia o przeniesienie. Służba w formacji WSW podlega podaniu w ramach zeznania lustracyjnego, to wszystko. Informację podałem zgodnie ze swoim sumieniem, bo przecież nie mam żadnych zaświadczeń odbycia takiej służby poza pieczątką w książeczce wojskowej. Informacje dotyczącą mojej służby w WSW ja podałem już 4 lata przed kandydowaniem w poprzednich wyborach. Nie musiałem tego robić ale skoro PiS mi zaproponował kandydowanie ze swoich list to podałem wtedy tą informację.
Czyli tak jak wszystkich kandydatów również pana weryfikowali
Myślę, że tak. Po raz 2 podałem do publicznej wiadomości podczas grudniowej sesji rady gminy w Ujeździe, żeby również wszyscy moi wyborcy o tym wiedzieli. Podałem to do publicznej wiadomości kiedy byłem wybierany na przewodniczącego klubu, też nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Oczywiście zgodnie z tą formułą takie samo tez było moje oświadczenie lustracyjne. Jak były wybory do zarządu stowarzyszenia gmin południowego-zachodniego Mazowsza, któremu przewodniczyłem. Stowarzyszenia są organizacjami pozarządowymi nie musiałem nawet tego robić, ale podczas wyboru do zarządu również podałem to do informacji.
Ile pan zna języków obcych?
Na tyle by się można było porozumieć? Angielski, rosyjski, słoweński, portugalski i hiszpański.
Wie pan dlaczego pytam? Obserwowałem jak pan oprowadzał delegację Słoweńców
Znam dosyć dobrze słoweński.
A nie myśli pan, że właśnie ta ustawa jest źle skonstruowana i wszystkich traktuje równo a może nie powinna?
Uważam, że można mieć bardzo poważne zastrzeżenia do wielu aspektów tej ustawy, bo chłodne papierowe zapisy nie oddaja chociażby tego, o czym mówię w tej chwili. Natomiast ja byłem, jestem i chyba już podczas całego życia i działalności publicznej pozostanę legalistą i uważam, że jeżeli ustawy obowiązują to trzeba im się podporządkowywać. Można je zmieniać, jeżeli widzimy w nich jakieś niekonsekwencje albo niedogodności, które powodują dekompozycje naszego codziennego życia, ale jeżeli już one są to powinniśmy się im podporządkowywać.
Nie figuruje pan jednak w katalogu IPN. Może Pańskie oświadczenie jest złożone nieco „na wyrost”
Na stronie biuletynu informacji publicznej IPN i w katalogu osób publicznych wpisałem swoje dane. Nie ma mnie. Może oświadczenie było na wyrost. Nie wiem czy takie osobie będące po takim przeszkoleniu wojskowym podlegają pod ta kategorię, nie wiem. Uważam, że byłem zobowiązany do podania tejże informacji.
Słyszałem, że miał pan jeszcze jedną ciekawą przygodę.
Widzę, że jest pan dobrze poinformowany. Miałem taki epizod, o którym szczegółowo nie mogę mówić. Zaraz pan zrozumie dlaczego. Oprócz tej służby w rezerwach WSW byłem zaangażowany w pewną misję o poufnym charakterze. Ujmując w pewnym cudzysłowie bo inaczej tego nie mogę określić uczestniczyłem w roku 1998 w pewnej misji specjalnej w Kosowie podczas działań wojennych, które tam miały miejsce. Z tej wyprawy pisałem sprawozdanie…
Ale to już nie był PRL
Właśnie dlatego chciałbym to zaznaczyć, że było to po upadku PRL. Więcej na ten temat powiedzieć nie mogę ale taki epizod poufny w czasie mojej wyprawy do Kosowa był. Powiem może to w kontekście sprawy, o której mówimy, czyli zeznań lustracyjnych. Myślę, że pozwalam sobie tutaj na pewne subiektywne odczucia, ale wydaje mi się, że w tej misji akurat jeśli byłby jakieś wątpliwości, co do mojej osoby i wcześniejszej mojej działalności, to z pewnością miałoby to znaczenie. o bym wiedział. Zwłaszcza, że mogę to potwierdzić misja ta sięgała dosyć daleko. Mam nawet zdjęcia z partyzantami UCK.
Dziękuję za rozmowę
Napisz komentarz
Komentarze