Czego jeszcze możemy się spodziewać w nadchodzącym roku? Przede wszystkim tego, że wreszcie pełną parą ruszą od dawna zapowiadane inwestycje związane z programem Rewitalizacji Miasta. Wydatki na ten cel to w 2010 roku sięgną 16 milionów złotych.
Ponadto budowy ulic doczekają się mieszkańcy Dolnej, Bluszczowej, Kruczej, Lawendowej, Jeżynowej Woli Wiaderna, Cegielnianej i Ugaj - łącznika do ul. Brukowej. Rozpoczęte zostaną inwestycje na Bezdomnej, Kanonierów, Sobieskiego i Chodkiewicza, Skłodowskiej, Narewskiego i Chrobrego a także ulic w osiedlu "Rolandówka". Dokończona zostanie renowacja Parku im. Serafina Rodego, ulica Orzeszkowe i wspomniane basen przy Zespole Szkół numer 4 i Ośrodek Kultury TKACZ.
Zaadaptowane na obiekt turystyczny zostaną Groty Nagórzyckie, TTBS odnowi kolejne miejskie kamienice. Można śmiało powiedzieć, że będzie się działo.
Debatując nad uchwałą radni nie potrafili powstrzymać się od wrzucania sobie nawzajem kamyczków do ogródków.
Pierwszy kamyk w stronę opozycji rzucił radny Leszek Adamski. Przewodniczący Komisji Rewizyjnej wytknął radnym PiS oraz Mariuszowi Węgrzynowskiemu i Adamowi Iwanickiemu, że nie poparli ubiegłorocznej uchwały budżetowej – Nie próbujcie sobie przypisywać zasług wynikających z jego uchwalenia – grzmiał do mikrofonu.
Iwanicki próbował bronić się w mało przekonywujący sposób. - Moje wstrzymanie się od głosu miało związek z wątpliwościami dotyczącymi funduszu spójności (przyp. Modernizacja oczyszczalni ścieków oraz miejskiej sieci wodno kanalizacyjnej) – mówił.
Dużo cięższe argumenty przygotował Mariusz Węgrzynowski. Skierował je bezpośrednio do Prezydenta Zagozdona. Pojawiło się magiczne słowo „dług”.– Czy będziemy w przyszłości w stanie spłacić tak wysokie zadłużenie – pytał. – Jeśli tak, to w jaki sposób? Czy będziemy podwyższać podatki? Wyprzedawać majątek? Tegoroczny budżet ma charakter wyborczy ale tak robi przecież większość wójtów w gminach – zarzucał prezydentowi.
Zagozdon jednak był przygotowany na atak Węgrzynowskiego – Budżet wyborczy? Tak! Ale to jest również Państwa budżet wyborczy – kontratakował. – Tegoroczny budżet to efekt zadań, jakie państwo nałożyli na nas w ubiegłych latach. Dzisiaj musimy się zadłużyć, by skorzystać z funduszy zewnętrznych. Co do dochodów, to przecież Państwo głosowaliście za utrzymaniem podatków lokalnych na poziomie sprzed trzech lat.
Prezydent odpowiadał Iwanickiemu. – Pyta pan o fundusz spójności często. A ja mam wrażenie jakby nie słuchał pan udzielanych odpowiedzi – mówił prezydent do radnego. – Kompletny wniosek do funduszu złożony został 30 listopada. Trudno, by był rozpatrzony już dwa dni później – podsumowal wyraźnie poirytowany.
Argumenty dotyczące lawinowego wzrostu zadłużenia wysuwane przez radnych opozycji wydają się być mało trafione i nie przekonywujące. Miasto wymaga nakładów inwestycyjnych. Jest to fakt niepodważalny. Dochody jakie dzisiaj osiągamy są jedynie kroplą w morzu potrzeb. Prawda jest taka, że bez pieniędzy z zewnątrz, pochodzących z dotacji, kredytów i pożyczek nie zrobimy kompletnie nic.
Opozycja zdaje się równocześnie zapominać, że 75-85% kosztów kwalifikowanych inwestycji wróci do budżetu w postaci unijnej dotacji. By pieniądze dostać, trzeba je wpierw wydać. By mieć co wydawać, należy zaciągnąć kredyt lub pożyczkę. Używając terminologii ekonomicznej mamy tu do czynienia ze swoista dźwignią finansową, gdzie jedna wydana złotówka generuje nam dochód w wysokości co najmniej 3 złotych.
Nie bez znaczenia jest także fakt, że duża część spośród tych 60 milionów złotych trafi z powrotem na tomaszowski rynek, jako wynagrodzenie pracowników i dochody firm realizujących zamówienia inwestycyjne.
- Jeśli chodzi o zadłużenie opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej jest pozytywna – wyjaśniał Rafał Zagozdon. – Niczego tu nie śrubujemy.
Węgrzynowski nie dawał jednak za wygraną. – Czy jesteście Państwo po rozmowach z jakimiś inwestorami, którzy zobowiązaliby się do zainwestowania na terenach strefy przy ulicy Orzeszkowej w zamian za budowę infrastruktury? – próbował zmiany argumentacji.
- Co do inwestorów, to siedzą na Sali – mówił prezydent wskazując na przedstawicieli firmy Star City. – Czekają, by móc powiedzieć, że klimat dla inwestycji w Tomaszowie się zmienił.
Odpowiadając radnemu na pytanie dotyczące Specjalnej Strefy Ekonomicznej stwierdził, że rozmowy są prowadzone z kilkoma przedsiębiorcami chcącymi zainwestować w strefie. Jednak miasto nie jest zainteresowane podmiotami, które na 2 hektarach gruntu, chcą zatrudniać 5 osób.
Węgrzynowski próbował też przekonywać, że wrogość w stosunku do budowy Galerii handlowej nie przekłada się w żaden sposób na postrzeganie miasta przez innych potencjalnych inwestorów.
- Nie ma pan racji, że brak jest zależności między budową galerii a innymi, przyszłymi inwestorami – odpierał argumenty Grzegorz Haraśny. – By kapitał przychodził do miasta potrzebny jest przyjazny klimat. Dla rozwoju Tomaszowa potrzebny jest nie tylko kapitał, potrzebni są także tomaszowianie, których ilość zmniejsza się z rok na rok. Wyjeżdżają stąd ludzie młodzi i miasto się starzeje. Co do inwestorów w strefie, to jesteśmy wybredni. Chcemy firm, które zakorzenią się u nas na wiele lat i nie będą stanowić swoistej monokultury branżowej.
Oczywiście budżet został przegłosowany. Radni PiS nie poparli projektu, jako jeden z argumentów wskazywano na brak konsekwencji i wycofanie się z zaplanowanej budowy nowego przedszkola integracyjnego.
Reklama
Inwestycje czas zacząć
Radni uchwalili dzisiaj Budżet Miasta 2010 roku. Rekordową kwotę prawie 60 milionów złotych miasto wyda na inwestycje. Powstaną cztery nowe ulice, rozpoczęta zostanie przebudowa Placu Kościuszki. Otrzymamy do użytku basen oraz nową siedzibę Ośrodka Kultury TKACZ. Prawie połowa współfinansowana będzie ze środków Unii Europejskiej.
- 07.01.2010 23:07 (aktualizacja 05.08.2023 23:56)
Napisz komentarz
Komentarze