Tematem Sesji były oczywiście nieprawidłowości przy rozliczaniu i finansowaniu ścieżki rowerowej. Wniosek o jej zwołanie złożyli radni klubu Prawo i Sprawiedliwość.
Sprawa finansowania ścieżki rowerowej była przez nas i przez inne media wielokrotnie opisywana. Nie ma większego sensu do niej wracać. Znają ją dokładnie wszyscy mieszkańcy miasta i powiatu, w tym zapewne i radni. O co w takim razie można jeszcze było w tej sprawie pytać? Cóż takiego należało wyjaśniać, co nie byłoby jeszcze wyjaśnione? Fakty przecież są ogólnie znane. Badali je radni, członkowie Komisji Rewizyjnej. Starosta zapewnia także, że nikt, niczego nie próbował „zamiatać pod dywan”. Ponadto w sprawie toczy się postępowanie prokuratorskie, jednej osobie już postawiono zarzuty. Do czego więc potrzebna była wczorajsza Sesja?
Jedna strona twierdzi, że do autopromocji radnych opozycji, druga, że miała wskazać prawdziwych winnych.
Po raz kolejny usłyszeliśmy o niekompetencji urzędników, o złym wyborze wykonawcy, który nie miał doświadczenia, o sfałszowanych zaświadczeniach. Jeszcze raz radni domagali się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za stratę.
- Sprawę ścieżki rowerowej traktujemy jako porażkę – odpowiadał na pytania radnych Piotr Kagankiewicz wskazując równocześnie środki finansowe, jakie udało się dla Powiatu w okresie 3 minionych lat pozyskać.
Starostę Kagankiewicza wspierał radny Marek Parada. Zabierając głos wyliczył długą listę zasług obecnego Zarządu Powiatu. Wyliczanka wywołała szmer niezadowolenia. Radni wołali do przewodniczącego Rady, że wystąpienie jest nie na temat. Mimo to Parada kontynuował. Wyliczał inwestycje i przychody z kontraktów z NFZ. Wyliczał zrealizowane „schetynówki” zapominając o wadliwie przygotowanych wnioskach odrzuconych w tym roku.
Jeżeli radny zamierzał sprowokować opozycję, to cel swój osiągnął. Na odpowiedź Marcina Witko musiał jeszcze kilkanaście minut poczekać.
Wyjaśnień w sprawie udzielał Bogdan Kącki, członek Zarządu Powiatu. – Faktycznie byłem w Magdalence i spotykałem się z panem Sztukiewiczem – mówił zebranym. – Było to przed podpisaniem umowy ale praktycznie, gdy już decyzja została podjęta. Było to z jakieś tam staranności. Pojawił się nieznany przedsiębiorca. Jedni mówili, że to dobrze, inni ze to źle. W związku z tym uznałem, po konsultacji z innymi członkami Zarządu, że warto pojechać i zobaczyć co to za firma i w jaki sposób wykonuje pracę. To co zobaczyłem na miejscu w jakiś sposób mnie uspokoiło. Nie przyszło nam wtedy do głowy, że mamy do czynienia z oszustem.
Istotne pytania zadał radny Olkiewicz. Zapytał o poboczne koszty przegranej sprawy, dotyczące zastępstwa procesowego oraz ekspertyz prawnych.
W stronę mównicy ruszył Marcin Witko. Zaczął wyliczać jego zdaniem nieracjonalne i niegospodarne działania Zarządu Powiatu. Wśród argumentów przemawiających przeciw pojawiła się oczywiście „afera gruntowa”, zamiar pozbycia się Ośrodka wypoczynkowego w Borkach, likwidacje „Budowlanki” w kontekście wielomilionowej inwestycji związanej z budowa budynku dydaktycznego w ZSP numer 1. Radny przypomniał także kontrowersje związane z zakupem nowego samochodu służbowego, aresztowaniem członka zarządu przez CBA, a także podwyżki wynagrodzeń dla członków Zarządu Powiatu. Jak kula armatnia trafiła w starostę również sprawa dyrektora ZSP 1, pełniącego obowiązki służbowe będąc na rauszu.
- Zarząd nie jest taki święty – kontynuował Witko. – Czym tu się chwalić. Drogi dziurawe a Starostwo sobie nowy budynek za wiele milionów stawia. Wyjaśnię teraz Państwu dlaczego nie składamy wniosku o odwołanie Zarządu mimo, że jest on już przygotowany. Nie zrobimy tego dlatego, że pan radny Żegota jest dyrektorem szkoły, pan radny Parada jest dyrektorem szkoły, pan Kołkiewicz pracuje w spółce wodnokanalizacyjnej, pan Barański jest prezesem tej spółki, pan radny Bednarek pracuje również w spółce. Takich powiązań na tej Sali moglibyśmy wskazać mnóstwo. Czy wobec tego wniosek o odwołanie starosty miałby szanse na powodzenie. Odpowiedzcie sobie Państwo sami na to pytanie. Wy nie jesteście nawet zainteresowani dyskusją na drażliwe tematy. Pan Kowalewski śmieje się w tym momencie. Problem Nowowiejskiej do Pana jest adresowany – podsumował aroganckie zachowanie członka Zarządu.
Na tym sesja nadzwyczajna się zakończyła. Dla mnie zabrakło pytania o koszty związane z naprawami gwarancyjnymi ścieżki rowerowej. Być może i ono kiedyś zostanie zadane.
Reklama
Ścieżka nadzwyczajna
Na piątkową, nadzwyczajną sesję Rady Powiatu Tomaszowskiego, wiele osób czekało z zapartym tchem. Zadawano sobie pytanie, czy w związku ze stratą blisko 2 milionów złotych postawiony zostanie wniosek o odwołanie starosty Piotra Kagankiewicza wraz z kierowanym przez niego Zarządem. Wniosku nie było. Dlaczego się nie pojawił na koniec wyjaśnił Marcin Witko. Z jego słów wynika, że nie miałby on szans na zyskanie akceptacji, ponieważ większość radnych koalicji PO-SLD-PSL od lat żeruje na samorządzie miejskim i powiatowym. Wśród n ich są dyrektorzy szkół, zakładów budżetowych, pracownicy miejskich spółek. Krotko mówiąc „ręka rękę myje”.
- 05.12.2009 20:15 (aktualizacja 29.07.2023 22:58)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze