Co ciekawe o art. 212 mówi się najczęściej w kontekście pracy dziennikarskiej, bo stanowi on prawny "knebel" dla mediów, ale warto pamiętać o tym, że przepis dotyczy nie tylko prasowych publikacji, ale również zwykłych codziennych "rozmów Polaków".
Dodatkowo karę zwiększa się, jeśli do przestępstwa doszło z użyciem środków masowego komunikowania się. Obejmuje to więc nasze codzienne rozmowy i z pozoru niewinne (chociaż często podszyte emocjami) komentarze zamieszczane chociażby na Facebooku.
Politycy (najczęściej opozycyjni) przed każdymi wyborami deklarują chęć zniesienia tego przepisu. Jednak ich zapowiedzi chowane są do szuflad zaraz po wyborach. Nic dziwnego. "Dwieście dwunastka" to skuteczne bat na niepokornych dziennikarzy. Swego czasu, podczas spotkania z ministrem Kwiatkowskim zadałem pytanie o to, kiedy PO spełni swoje obietnice dotyczące tego przepisu. Odpowiedź miała charakter wymijający.
Jest on szczególnie dotkliwy dla małych wydawnictw, których nie stać na zatrudnianie prawników. Zauważyliście, że w mediach lokalnych jest coraz mniej kontrowersyjnych materiałów poruszających realne problemy mieszkańców, lub piętnujących naganne zachowania przedstawicieli władz? To z jednej strony efekt degradacji zawodu, spowodowanego ekspansją serwisów społecznościowych, z drugiej właśnie unikania ryzyka procesów sądowych.
Sam w kilku takich procesach uczestniczyłem. Mimo, że wszystkie zakończyły się dla mnie pozytywnymi wyrokami, to jednak sporo nerwów mnie kosztowały i oczywiście strat finansowych. Niektóre z nich trwają latami. Najdłuższe z moich postępowań trwało chyba ponad 3 lata. W międzyczasie zmieniały się Sądy oraz sędziowie.
Teraz rządzący w Polsce PiS, wcześniej krytykujący istnienie takiego przepisu postanowił przepisy zaostrzyć. Z komentarzy do projektu zmian w ustawie wynika, że przestępstwo będzie mogło być ścigane także z urzędu, a nie jak jest obecnie jedynie w trybie "prywatno skargowym".
Napisz komentarz
Komentarze