Powiem brutalnie. Argumenty o tym, że radny też pracuje, mnie nie przekonują. Dlaczego? Bo, po pierwsze, nikt nikogo nie przymusza do bycia radnym, a po drugie za pełnienie tej funkcji nasz pracodawca (a więc podatnik) nam płaci. W dodatku płaci naprawdę dobrze. Nieopodatkowane diety na poziomie 1800-2500 złotych pokrywają wszelkie straty związane z koniecznością opuszczenia stanowiska pracy (pracodawca ma obowiązek nas zwolnić). A mamy radnych, którzy spóźniają się na komisję i wychodzą zanim zdąży się ona skończyć.
Poza obecnością na sesjach i komisjach obserwuję jeszcze inną prawidłowość. Mam wrażenie, że nie jesteśmy Radą Powiatu Tomaszowskiego a organem nadzorczym nad Zarządem Dróg Powiatowych. Większość sporów, kłótni i dyskusji dotyczy... asfaltu i betonu... Ważniejszy jest kawałek chodnika niż ochrona zdrowia 100 tysięcy mieszkańców powiatu tomaszowskiego. A przecież mamy też wspomniane na wstępie szkoły, domy pomocy społecznej, powiatowe centrum pomocy rodzinie i dziesiątki innych zadań własnych oraz zleconych. Wszędzie są setki nierozwiązanych problemów. Aktywność na tych polach jest niemalże zerowa. Radni jak już przygotowali ostatnio projekt uchwały nie potrafili go w sposób właściwy przeprowadzić (o tym wkrótce). Osobiście nie potrafię tego pojąć.
Chyba nie tak to powinno wyglądać. I nie chodzi o to, kto jest biały, czarny różowy, czy tęczowy. Chętnie współpracuję ze starostą Węgrzynowskim i jakieś efekty tej współpracy widać.
Od listopada komisja zdrowia rodziny i spraw społecznych, którą kieruję, zmieni (a raczej powróci do dawnej) formuły pracy. Posiedzenia będą odbywać się w godzinach dopołudniowych, by urzędników nie przetrzymywać dłużej niż to jest konieczne w pracy. Spotkania będą rejestrowane a mieszkańcy będa mieli możliwość zapoznać się z tym o czym dyskutujemy. Proszę też Panią Przewodniczącą Wacławę Bąk, aby i sesję zwoływać w godzinach dopołudniowych.
Napisz komentarz
Komentarze