Jak nie spłacać zaciągniętych zobowiązań? Zdaniem prawniczki to proste. Wystarczy wprowadzić zmiany do Kodeksu Cywilnego oraz do ustawy o kredycie konsumenckim. Przepis miałby mieć brzmienie: Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków, po powstaniu zobowiązania spełnienie świadczenia dla jednej ze stron groziłoby rażącą stratą, a dla drugiej stałoby się rażącym wzbogaceniem, Sąd może po rozważeniu interesów stron i zgodnie z zasadami współżycia społecznego zmniejszyć albo zwiększyć wysokość świadczenia lub sposób spełnienia świadczenia. Sąd może zmienić istotne warunki umowy z dniem wcześniejszym niż dzień wytoczenia powództwa, jeżeli do nadzwyczajnej zmiany stosunków doszło jeszcze przed wytoczeniem powództwa”.
Zmiany w stosunkach gospodarczych we współczesnym świecie zachodzą tak szybko, że nawet najbieglejsi ekonomiści mają problem by za nimi nadążyć. Obejmują już nie tylko cykle koniunkturalne ale również zmiany technologiczne, mające zasadniczy wpływy na poziom konsumpcji, podaży i popytu. Błyskawicznie zmieniają się preferencje konsumenckie itp. Kodeks Cywilny zawiera katalog niedozwolonych postanowień umownych. Ich aktualizacja przy obecnej dynamice nastręcza sporo problemów.
Należałoby współczuć Sądom, które miałyby rozstrzygać "nadzwyczajność" okoliczności w toku zawartej wcześniej umowy. - Jeśli takie osoby z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełniłyby rażąco wzbogacone świadczenie (w części lub całości), to polskie prawo powinno im zagwarantować możliwość dochodzenia przed Sądem zwrotu nadmiernego wzbogacenia - czytamy w petycji.
Rzecz w tym, że takie możliwości już dzisiaj posiadamy. Wynikają one ze struktury bazowej, a więc prawa rzymskiego, zdefiniowane są w Kodeksie Cywilnym w art. 405-414. Bezpodstawne wzbogacenie, to nic innego, jak osiągnięcie korzyści majątkowej bez podstawy prawnej kosztem innej osoby. Daje to asumpt do roszczenia majątkowego. W czym więc problem?
W kontekście umów kredytowych pani prawnik wymyśliła także, że „w przypadku przedterminowej spłaty kredytu przez biorącego pożyczkę (kredytobiorcę), dający pożyczkę (kredytodawca) zobowiązany jest w terminie 30 dni, licząc od daty spłaty całej pożyczki do proporcjonalnego zwrotu biorącemu pożyczkę (kredytobiorcy) kosztów kredytu przypadających za pozostały okres obowiązywania umowy”. - Trudno to nawet skomentować. O jakie koszty bowiem chodzi? Stałe, związane na przykład z rozpatrzeniem wniosku? Czy zmienne, a więc odsetki od kredytu? Za to efekt pomysłu dosyć łatwy do przewidzenia. Może być nim wzrost nominalny kosztów stałych. Jeszcze raz: brawo!
Napisz komentarz
Komentarze