Współczesny człowiek w środowisku naturalnym
Obecnie na Ziemi trwa wielkie wymieranie, nazywane szóstym, ale pierwsze spowodowane przez jeden gatunek – Homo sapiens. Aktywność społeczna i gospodarcza w ostatnim stuleciu doprowadziła do przekształcenia relacji człowieka ze środowiskiem, a ludzkość stała się główną siłą napędową zmian na Ziemi. Dlatego też w 2000 roku, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii i pracownik Instytutu Oceanografii - Paul Crutzen, zaproponował nową nazwę dla obecnej epoki geologicznej nazywając ją epoką antropocenu. Od 1950 roku, który symbolicznie rozpoczął tzw. „wielkie przyspieszenie”, populacja ludzi na świecie zwiększyła się trzykrotnie, osiągając 7,5 miliarda. Natomiast liczba mieszkańców miast zwiększyła się czterokrotnie (do ponad 4 miliardów). Według prognoz Organizacji Narodów Zjednoczonych, w 2023 roku populacja na świecie wzrośnie do 8 mld, a około 2056 roku do 10 mld.
Tak ekspansywny wzrost liczebności jednego gatunku, nie może pozostać bez znaczenia dla przeżycia innych organizmów żyjących na Ziemi i przetrwania ich siedlisk, wspólnie tworzących ekosystemy oraz kształtujących znane nam krajobrazy przyrodnicze. Według najnowszego raportu WWF „Living Planet Report 2018”, w okresie od 1970 do 2014 r. populacja kręgowców zmniejszyła się aż o 60%. Natomiast Europejska Agencja Środowiska (EEA) w raporcie „Środowisko Europy 2020 – stan i prognozy" (SOER 2020) wskazuje na niekorzystny stan ochrony dla 60% gatunków i 77% siedlisk chronionych na mocy Dyrektywy Środowiskowej. Utrata różnorodności biologicznej nie ogranicza się tylko do rzadkich lub zagrożonych gatunków. Na przykład, wyniki długoterminowego monitoringu wskazują na utrzymujący się w Europie trend spadkowy populacji ptaków lądowych (32%) i motyli łąkowych (39%). W Polsce na granicy przetrwania jest aż 45 gatunków zwierząt. Skrajnie zagrożone są ssaki i ptaki, m.in.: wilki, niedźwiedzie, rysie, głuszce, kozice, sokoły wędrowne. Natomiast na liście silnie zagrożonych znajdziemy: susły, świstaki, zające bielaki, żbiki, żubry i orły przednie.
Między kilkadziesiąt a kilkaset - tyle razy obecne tempo wymierania gatunków przewyższa średnią z ostatnich 10 mln lat. Tylko w ciągu ostatniego wieku liczba gatunków zwierząt na lądach spadła o ok. 20%, a zagrożonych jest 30-40% gatunków morskich. Jesteśmy naocznymi świadkami wielkiego wymierania. Globalne ocieplenie to nie jedyny niekorzystny czynnik. Towarzyszące temu inne procesy, takie jak zmiany w użytkowaniu lądowym i morskim, bezpośrednia eksploatacja żywych organizmów i niszczenie ich siedlisk, zanieczyszczenie gleb, wód i atmosfery, a przy tym inwazje gatunków obcych, w bardzo dużym stopniu przyczyniają się do drastycznego przyspieszenia tempa zanikania otaczającego nas świata przyrody ożywionej
- komentuje Bożena Kornatowska, ekspert ds. różnorodności biologicznej Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego, realizującego projekt Klimada 2.0.
Różnorodność biologiczna a zmiany klimatu
Według IUCN, skutki zmian klimatu zagrażają ponad 4000 gatunków na świecie, a analizy wrażliwości prowadzone przez naukowców sugerują, że jeszcze więcej gatunków może nie poradzić sobie w nowych warunkach klimatycznych. Jak wynika z badań, najbardziej wrażliwe na zmiany klimatu są gatunki roślin i zwierząt związanych z siedliskami wodnymi i górskimi, a także z lasami o charakterze naturalnym.
Zmiany temperatury i innych parametrów klimatycznych od zawsze kształtowały życie na naszej planecie i znaną nam dziś różnorodność biologiczną. Wprawdzie skład gatunkowy, rozmieszczenie i zasięgi występowania roślin i zwierząt wielokrotnie zmieniały się wraz z panującymi na Ziemi warunkami klimatycznymi, jednak tempo tych zmian nigdy nie było tak gwałtowne. Scenariusze Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) przewidują wzrost średniej temperatury powierzchni Ziemi (global mean surface temperature, GMST) w wyniku przeszłych i bieżących emisji o 0,2°C (prawdopodobnie od 0,1°C do 0,3°C) na dekadę. Szacuje się, że podczas „wychodzenia” z ostatniej epoki lodowcowej (między 15 a 7 tys. lat temu), średnia zmiana temperatury w okresie najszybszego ocieplania się klimatu wynosiła około 0,005°C na dekadę[1]. Współczesne trendy zmian klimatu budzą uzasadniony niepokój. Po raz pierwszy w dziejach życia na Ziemi to nie sama natura, ale człowiek jest sprawcą tych zmian.
W zależności od gatunku, organizmy żywe reagują na zmieniające się warunki klimatyczne w różny sposób. W przeszłości gatunki adaptowały się do zmian klimatu głównie przez przesuwanie zakresu występowania w wyższe albo niższe szerokości geograficzne lub wysokości nad poziomem morza. Przy tak szybkim tempie zmian klimatu, w połączeniu ze znacznymi przekształceniami środowiska przez człowieka, gatunki nie nadążają z dostosowaniem się do nowej rzeczywistości. O jakiej skali mówimy? Naukowcy z IPBES szacują, że 75% środowiska lądowego i 66% w morzach i oceanach uległo poważnym antropogenicznym modyfikacjom
– dodaje Bożena Kornatowska, ekspert ds. różnorodności biologicznej IOŚ-PIB, realizującego projekt Klimada 2.0.
Różnorodność biologiczna już odczuwa konsekwencje zmian klimatu. Na całym świecie obserwowane są zmiany zasięgu występowania gatunków oraz zanikanie siedlisk na wybrzeżach w wyniku wzrostu poziomu mórz. Wyniki badań wskazują, że większość ekosystemów jest względnie odporna, należy jednak pamiętać, że wiele z nich może ulec nieodwracalnemu zniszczeniu, jeśli ich progi odporności zostaną przekroczone. Ponadto, przy destabilizacji dotychczasowych zależności pokarmowych i przestrzennych, tworzących skomplikowany system przyrodniczy, zagrożone będą najważniejsze funkcje ekosystemów, które warunkują życie ludzi i kondycję gospodarki, tj. zapewnianie żywności, czystości wód i powietrza oraz żyzności gleb. EEA podkreśla, że w wyniku zanikania różnorodności biologicznej na naszym kontynencie zagrożone są funkcje ekosystemów morskich i leśnych, które odgrywają fundamentalną rolę w łagodzeniu zmian klimatu poprzez pochłanianie CO2.
Nie wolno nam ignorować apeli o podjęcie odpowiednich działań. Wszystkie opublikowane niedawno globalne raporty naukowe[1] zawierają analogiczne wnioski: obecne postępowanie ludzkości niewiele ma wspólnego z realizowaniem celów zrównoważonego rozwoju świata. W ten sposób naturalne systemy, które wspierają życie na Ziemi, są na skraju możliwości przetrwania. Kierunki naszych działań wiążą się przede wszystkim z systemami produkcji i konsumpcji. Jeżeli nasze podejście nie ulegnie zmianie, to do 2050 roku działalność człowieka odciśnie ślad na ponad 90% lądowej powierzchni Ziemi. Jeśli nie chcemy, aby lista gatunków zagrożonych poszerzyła się o Homo sapiens, musimy stawić czoła nie tylko utracie różnorodności biologicznej, ale także procesom, które się do tego przyczyniły, w tym zmianom klimatu. Czasu na znalezienie rzetelnych rozwiązań, które zmieniłyby trendy, jest coraz mniej.
Napisz komentarz
Komentarze