Oficer dyżurny tomaszowskiej jednostki otrzymał zgłoszenie od właściciela warsztatu w Ujeździe, że doszło do włamania i kradzieży sprzętu. Wartość strat wycenił na około 20 000 złotych.
Na miejsce natychmiast zostali skierowani mundurowi z Komisariatu Policji w Rokicinach oraz policyjny technik. Według pokrzywdzonego do włamania mogło dojść w okresie od października 2019 roku do chwili obecnej. W tym bowiem czasie nie kontrolował on czy sprzęt znajduje się na swoim miejscu.
Rozpytana w sprawie lokatorka była zdziwiona jak mogło dojść do kradzieży i nie wiedziała nic na jej temat. Wówczas do działania przystąpił technik kryminalistyki, który zabezpieczył w pomieszczeniu kilka istotnych dla sprawy śladów. W wyniku drobiazgowych oględzin, policjanci ustalili, iż skobel w drzwiach, przez które z uwagi na swoje gabaryty sprzęt mógł zostać wyniesiony z pomieszczenia, został zdemontowany od środka budynku a następnie ponownie zamontowany w pierwotne miejsce.
Te ustalania rzuciły podejrzenie na lokatorkę sąsiednich pomieszczeń, w których przebywa wraz z mężem. Są one połączone wewnętrznym ciągiem komunikacyjnym. Dało to podstawy do przeszukania. Policjanci znaleźli wyposażenie biurowe pierwotnie znajdujące się w warsztacie.
Kobieta początkowo nie potrafiła wyjaśnić jak te przedmioty do niej trafiły. To się zmieniło, gdy policjanci odnaleźli również obuwie, którego ślad odpowiadał temu zabezpieczonemu w pomieszczeniu warsztatowym. Kobieta przyznała się że kradzieży dokonała z mężem latem 2020 roku. Zarówno 38-latka jak i jej o rok młodszy partner usłyszeli zarzuty kradzieży/ Grozi im kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Trwają ustalenia zmierzające do odzyskania skradzionego wyposażenia. O dalszym losie małżonków zadecyduje sąd.
Napisz komentarz
Komentarze