Ten drugi scenariusz sprawdził się w przypadku FRIDY, która trafiła do tomaszowskiego schroniska z terenu gminy. Wypadek był bardzo poważny. Nie dowiemy się już czy ktoś psiaka potrącił przypadkowo, czy zrobił to umyślnie. Ta niewielka, krótkowłosa, niesamowicie przerażona suczka czekała co najmniej trzy dni na pomoc. Być może ten czas był jeszcze dłuższy.
Frida doznała wielokrotnego złamania miednicy, złamania w lewym stawie biodrowym oraz zwichnięcia stawu biodrowo – krzyżowego. Jeden z odłamów kości wystaje z rany (złamanie otwarte). W skrócie cały tył ciała tej suczki jest miazgą.
Frida czekała kilka dni na pomoc. Nie mogąc się poruszyć, wlokąc niesprawny tył ciała, przesuwając się o centymetry, walcząc o przetrwanie, o to, żeby się ukryć i przeżyć. Z otwartej rany zapewne sączyło się mnóstwo krwi, a ból który jej towarzyszył był niewyobrażalny.
W momencie, gdy trafiła do schroniska była absolutnie przerażona, obecność człowieka doprowadzała ją do paniki. Ponadto widać było gołym okiem, że błąkała się od dłuższego czasu, była niesamowicie chuda, stan jej sierści był kiepski i miała na sobie kilkadziesiąt kleszczy. Nie podnosiła się, skowyczała z bólu, była całkowicie zasikana. Obraz absolutnej rozpaczy.
Padła szybka decyzja. Weterynarz – leki przeciwbólowe, prześwietlenia, badania krwi i decyzja o operacji. Operacji, która musi się odbyć jak najszybciej. Właściwie to już. Koszt jest ogromny, bo sięgać będzie około 5 tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszta opieki pooperacyjnej w szpitaliku dla psiaków w klinice. Być może potrzebna będzie też rehabilitacja.
Wiemy już, że musimy ratować Fridę natychmiast. Teraz potrzebujemy Waszej pomocy, by mogło się to udać. Prosimy, a wręcz błagamy o wsparcie...
Każda złotówka na wagę życia !!!
Możecie skorzystać ze zbiórki on line klikając w link poniżej
https://pomagam.pl/mwn63n?fbclid=IwAR1Gcmgm07lf92AcaCfoUaPMoJZw_b9bmZvG-LF0WGxBb1kORfgy0dhn91I#
Napisz komentarz
Komentarze