"Korzystanie z portali i aplikacji randkowych oraz nawiązywanie znajomości online, również tych bliskich, nie musi być niczym groźnym, pod warunkiem, że będziemy pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Przede wszystkim zdrowy rozsądek i zasada ograniczonego zaufania, zwłaszcza, gdy pojawiają się prośby o pieniądze" – przypomina ekspertka NASK z Zespołu Projektów Informacyjno-Popularyzatorskich Anna Kwaśnik.
Według ekspertów z NASK metoda na "amerykańskiego żołnierza" to jeden z najczęściej spotykanych mechanizmów oszustw internetowych z obszaru relacji intymnych tzw. romance scam. "Zamiast +żołnierza+ możemy też w sieci spotkać +aktora+, +dysydenta z kraju ogarniętego wojną+, +dziennikarza walczącego z cenzurą+, czy +zranionego uczuciowo mężczyznę szukającego idealnej żony+, zaś panowie są zachęcani do relacji z +uciekinierką z obozu pracy+, +niemiecką lekarką działającą podczas dalekiej misji+ czy po prostu z +kobietą szukającą prawdziwego mężczyzny+" - podkreślają eksperci.
NASK w czterech punktach przedstawiła też mechanizm działania oszustów. W pierwszym kroku na portalu społecznościowym bądź w aplikacji randkowej pojawia się użytkownik, który wykazuje chęć nawiązania bliższej znajomości. "Przeważnie przedstawia się jako ktoś wyjątkowy, z niezwykłym doświadczeniem życiowym i zawodowym, a jednocześnie trudną sytuacją bytową" - zaznaczają eksperci.
W kolejnych wiadomościach nowy znajomy opisuje, co robi, gdzie się znajduje - budując tym samym swoją "wiarygodność". "Kolejnym krokiem do wzbudzenia zaufania lub wręcz rozkochania w sobie ofiary jest przesłanie przez oszusta zdjęć, które mają uwiarygodnić to, kim jest oraz czym się zajmuje. Nietrudno się domyślić, że zdjęcia prezentują przystojnego, dobrze zbudowanego mężczyznę lub atrakcyjną kobietę (w zależności od tego, za kogo podaje się oszust)" - wskazują.
"Jeśli oszustowi udało się zbudować bliską relację ze swoją ofiarą, wzbudzić jej zaufanie, a także współczucie, w kolejnych wiadomościach pojawiają się obietnice wielkiej przygody i romantycznej miłości" - przekazują eksperci z NASK.
Punktem kulminacyjnym takiej znajomości jest prośba o przesłanie pieniędzy. "Oszuści wymyślają różne scenariusze, by wyłudzić pieniądze, a ich prośby często przedstawiane są jako pożyczka, którą zwrócą od razu, jak tylko spotkają się z ofiarą" - podają.
"Czasami znikają już po pierwszej wpłacie, ale często proceder wyłudzania pieniędzy trwa tygodniami. Niczego nieświadome, zakochane w bohaterze lub bohaterce z internetu osoby dokonują kolejnych wpłat na wskazane konto. Gdy kończą się oszczędności i brakuje pieniędzy na przelewy, oszuści przestają się odzywać, urywają kontakt i znikają" - dodają.
Eksperci z NASK tłumaczą też co zrobić, aby nie paść ofiarą tego typu oszustwa. "Korzystając z różnych serwisów randkowych i portali społecznościowych, pamiętaj o zasadzie ograniczonego zaufania. Jeśli poznajesz kogoś przez internet czy aplikację, nigdy nie masz pewności, kim jest ta osoba ani jakie ma wobec ciebie zamiary" - zaznaczają.
"Pod żadnym pozorem nie podawaj swoich wrażliwych danych, numerów kart płatniczych, danych do logowania. Nie wysyłaj skanów żadnych dokumentów. Jeśli osoba, z którą korespondujesz, poprosi cię o pieniądze nawet niewielką kwotę, potraktuj to jako bardzo poważne ostrzeżenie" - apelują.
Według danych policyjnych danych w zeszłym roku w Polsce zgłoszono co najmniej kilkaset przypadków oszustw "na amerykańskiego żołnierza". "Ustalenie bardziej precyzyjnych danych jest jednak trudne, ponieważ kwalifikowane są one w różny sposób. Szacuje się, że liczba osób, które padły ofiarą tego typu przestępstw jest znacznie większa, jednak z różnych powodów – chociażby ze wstydu – oszukani nie zgłaszają się na policję" - tłumaczą eksperci z NASK.
"Warto też pamiętać, że oszustwo +na amerykańskiego żołnierza+ to tylko jedno z wielu zagrożeń online, na jakie jesteśmy narażeni. Wkrótce opublikujemy poradnik, w którym dokładnie omówimy wiele innych przestępstw i zagrożeń, które wiążą się z naszą sferą intymno-uczuciową" - dodali. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze