Badacze z UCE RESEARCH i specjaliści ds. zdrowia psychicznego z platformy ePsycholodzy.pl poprosili uczestników sondażu o wskazanie z listy dziesięciu objawów najczęściej kojarzonych z depresją tych, które trwają u nich przez co najmniej dwa tygodnie. – Okazało się, że 66,6% dorosłych Polaków odczuwa co najmniej jeden z wymienionych syndromów. Wyniki są fatalne. Jednak dla porównania można przypomnieć, że identyczne pytanie zostało zadane rok wcześniej i wówczas ten odsetek sięgał 72,8%. Zatem sytuacja poprawiła się – informują autorzy raportu.
Ostatnio 34,3% respondentów przyznało się do odczuwania zmęczenia i braku energii (poprzednio – 36,6%). Dalej na liście najczęściej wskazywanych objawów widać obniżenie nastroju – 32,3% (rok wcześniej – 40,3%), zaburzenia snu – 27,6% (27,1%), niską samoocenę i małą wiarę w siebie – 18,5% (19,5%), a także osłabienie koncentracji i uwagi – 18% (22,9%). Jednocześnie 27,4% ankietowanych stwierdziło, że nic, co jest ujęte na przygotowanej liście, ich nie dotyczy (poprzednio – 21,1%). 6% nie potrafiło tego określić (w 2023 r. – 6,1%).
– Wymienione kwestie są typowymi objawami epizodu depresyjnego. Kojarzy nam się ona ze smutkiem, a zapominamy lub nie mamy wiedzy o tym, że depresji towarzyszy również uczucie zmęczenia, braku energii czy zaburzenie snu. Te objawy są dość niepokojące, ponieważ nieleczona depresja może prowadzić do wypalenia zawodowego i zmniejszonej efektywności w pracy – mówi dr hab. Monika Talarowska z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego.
Najmniej wskazań miały myśli i czyny samobójcze – 4,4% (poprzednio – 6,2%). Przed nimi w rankingu widać poczucie winy i obniżonej wartości – 8,7% (10,1%), a także zmniejszony apetyt – 8,8% (8,3%). Dr n.med. Joanna Krawczyk, kierownik Poradni Suicydologicznej, Instytutu Psychologii na Wydziale Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego, dodaje, że myśli i skłonności samobójcze świadczą zwykle o dużym cierpieniu i kumulacji szeregu trudności, w tym np. spostrzeganych działań jako niepowodzeń, czy braku wpływu na sytuację, która wydaje się być skrajnie trudna bez możliwości jej zmiany.
– Jest to także nierzadko powiązane z przeżywaną głębszą depresją i rozwijającym się kryzysem psychicznym. Statystyki policyjne w ostatnich latach wskazują na podobną, choć stale wysoką, np. w stosunku do śmierci w wyniku wypadku samochodowego, ilość popełnianych samobójstw w Polsce. Niepokojące jest jednak to, że ten poziom się nie zmniejsza. Warto także mieć na uwadze to, że choć coraz większy nacisk kładzie się na promowanie wiedzy o depresji, jest to wciąż temat tabu, niezręczny, pełen obaw o stygmatyzację i ukrywany. Wiele osób mających myśli samobójcze nie przyznaje się do ich obecności, co uniemożliwia często skuteczną pomoc – zauważa z kolei psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl.
O uczuciu zmęczenia i braku energii częściej mówią kobiety niż mężczyźni. Ponadto objaw ten wskazują przede wszystkim osoby w wieku 45-54 lat, z miesięcznymi dochodami netto na poziomie 1000-2999 zł, z wyższym wykształceniem, a także z miast liczących od 100 tys. do 199 tys. mieszkańców. Michał Murgrabia uważa, że wyższa reprezentacja kobiet wśród osób zgłaszających rodzaj wypalenia i brak energii może wynikać z tego, że często są one obarczone dodatkowymi obowiązkami domowymi i opieką nad dziećmi.
– Z kolei osoby z niższymi dochodami mogą być bardziej narażone na stres związany z finansami. W ich sytuacji może być trudniej zachować równowagę między pracą a odpoczynkiem. W dłuższej perspektywie prowadzi to do zmęczenia i braku energii do działania, szczególnie jeśli cel, dla którego pracują, staje się niejasny. Wyższe wykształcenie może wiązać się z większym zaangażowaniem w pracę zawodową oraz z poważniejszymi oczekiwaniami wobec siebie. To również przyczynia się do znacznego obciążenia psychicznego i fizycznego. Podobnie mają osoby mieszkające w większych miejscowościach, bo mogą być bardziej narażone na stres związany z szybszym tempem życia oraz wyższymi wymaganiami – analizuje psycholog Michał Murgrabia.
Dr hab. Monika Talarowska przypomina, że uczucie zmęczenia i objawy nieleczonej depresji kumulują się przez lata. Jeśli osoba doświadczająca ich nie szuka pomocy, jej stan sukcesywnie pogorsza się. Nie pomaga też to, że tracimy umiejętność odpoczywania. – Dodatkowo z wiekiem jesteśmy bombardowani nowymi zadaniami zawodowymi i osobistymi. Nie pozwalamy sobie na odpoczynek i nie dbamy o siebie. Ciągle wydaje nam się, że mamy na to jeszcze czas – zwraca uwagę dr hab. Talarowska.
Natomiast dr hab. Jarosław Korpysa z Uniwersytetu Szczecińskiego podkreśla, że tym, co męczy mieszkańców większych miejscowości, jest też codzienny dojazd do pracy. – Pośpiech i poczucie, że gdzieś się nie zdąży, to źródła nieustannych stresów. Do tego dochodzą trudne warunki codziennych podróży, w tym ścisk w transporcie publicznym albo korki na drogach – dodaje ekspert.
Pytany o główne przyczyny zmęczenia i braku energii dr hab. Korpysa wskazuje na niskie płace, które powodują spadek motywacji i chęci do działania, sytuację gospodarczą, ale także na czynniki dotyczące bezpośrednio miejsca pracy. Brak inspirujących wyzwań, zła atmosfera w zespole oraz wykonywanie zadań, którym pracownik nie umie podołać, także są źródłami frustracji.
– W takim momencie pracownicy rutynowo wykonują zadania, które mogliby lepiej zrealizować, ale nie chcą. Ogromną rolę ma tu do odegrania przełożony. Jego wnikliwe i umiejętne zrozumienie potrzeb pracownika może wiele zmienić. Niektórzy uważają, że dla zadowolenia pracobiorcy najważniejsze jest dobre wynagrodzenie. Jest w tym sporo prawdy, ale miejmy też to na względzie, że do wysokich wypłat, pracownik z czasem się przyzwyczaja i gratyfikacja finansowa, np. w postaci premii, od pewnego momentu wywołuje u niego już tylko krótkotrwałą satysfakcję. Z kolei empatia i dobra atmosfera pracy są czymś, co odczuwa każdego dnia, przekraczając próg biura – podsumowuje dr hab. Jarosław Korpysa.
Napisz komentarz
Komentarze