Kibice zgromadzeni na obiekcie przy ulicy Nowowiejskiej, wierzyli jednak w sukces i w licznym gronie wspierali swój zespół, którego zadaniem było odbicie się od ligowego dna.
Nasi piłkarze szybko wzięli się do pracy. Już kilkanaście sekund po wznowieniu gry dobrą próbę uderzenia z dystansu podjął Marcin Mirecki. Bramkarz gości Rafał Dawid nie miał jednak problemów z opanowaniem piłki.
Lechia rozpoczęła mecz od mocnego tempa. Dobrze poukładana defensywa rywala nie pozwoliła jednak czerwono - zielonym na zbyt wiele.
W drugim kwadransie gry to przyjezdni przejęli inicjatywę na murawie. W 16 minucie obejrzeliśmy pierwszą poważna próbę pokonania Michała Chachuły. Futbolówka przeleciała jednak obok słupka bramki Lechii.
Z minuty na minutę przewagą rywala była co raz większa. W 19 minucie piłkarz Pelikana Robert Kowalczyk znalazł się w sytuacji „sam na sam” z naszym bramkarzem. Kibice Lechii zapewne na ułamek sekundy wstrzymali oddech. Na szczęście piłka po strzale Kowalczyka nie znalazła drogi do naszej bramki.
Kiedy wydawało się, iż gracze Pelikana Łowicz dopną swego, dobrą zespołową akcją popisali się gospodarze. Jeden z naszych graczy posłał futbolówkę w „szesnastkę” Łowicza do zamykającego całość Mireckiego. Napastnik Lechii walczył z obrońcami o piłkę na tyle skutecznie, iż zmusił jednego z nich do oddania soczystego strzału…. na własną bramkę. Rafał Dawid jest bez szans i Lechia po golu samobójczym prowadzi 1:0. Nieszczęśliwym autorem trafienia…… Tomaszowianin Marcin Nowak.
W 33 minucie oglądamy znakomitą próbę Rozwandowicza, wynik jednak nie ulega zmianie.
Tuż przed końcem pierwszej połowy nowy nabytek Lechii ma swoją kolejną szansę na podwyższenie wyniku. Dobra indywidualna akcja lewą stroną Rozwandowicza w „szesnastce” przyjezdnych, kończy się niezdecydowaniem piłkarza i stratą futbolówki. Po chwili arbiter „zaprasza” piłkarzy do szatni.
Można rzec nareszcie. Lechia nawiązała dzisiaj poziomem do tego co zaprezentowała nam w Sieradzu. Dobry pressing już na połowie rywala, solidne tempo akcji ofensywnych. Mecz jednak łatwy nie był. Przeciwnik mógł kilka razy ukąsić, na szczęście mocnym punktem dzisiaj był duet stoperów Dolot – Matuszczyk. Liczyliśmy na ciąg dalszy w drugiej połowie.
Ta rozpoczęła się od solidnego strzału Marcina Mireckiego z około szesnastu metrów.
W 52 minucie kapitalne podanie w tzw. „uliczkę” otrzymał Rozwandowicz. Zawodnik Lechii stanął przed szansą pokonania Rafała Dawida. Kuba podjął próbę uderzenia z ostrego kąta, piłka odbiła się od nogi bramkarza Pelikana, po czym wtoczyła się do siatki. Radość na trybunach ogromna. Do końca gry pozostało jednak sporo czasu.
Upływają minuty Lechiści gryzą każdy fragment murawy. Pelikan kilka razy gości w obrębie pola karnego Lechii, jednak na sytuacje czysto bramkowe to się nie przekłada. Lechia odpowiada najlepiej jak może.
Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Andrzej Dolot daleko posyła z autu piłkę wzdłuż linii bocznej do ustawionego na wysokości pola karnego gości Jardela. Brazylijczyk bawi się z defensywą rywala, po czym odgrywa piłkę do Mireckiego. Nasz napastnik nie zastanawia się ani sekundy i uderza na bramkę Dawida z około 18 metra. Tym razem górą goalkeeper Łowiczan.
Po sześciu grach bez zwycięstwa (licząc rundę jesienną) zielono – czerwoni po 90 minutach mogą świętować swój sukces w postaci trzech punktów z silnym rywalem.
Dzięki korzystnym wynikom sobotnich gier, komplet punktów pozwolił Lechistom na opuszczenia strefy spadkowej i awans na 13 miejsce w tabeli.
RKS LECHIA – PELIKAN ŁOWICZ 2:0 (1:0)
24” Marcin Nowak (samobójcza)
52” Jakub Rozwandowicz
SKŁAD: Chachuła – Matysiak, Matuszczyk, Dolot, Milczarek – Żytek, Prusinowski (71” Król), Potakowski (64” Wiejak) – Jardel (90+1 Stańdo), Mirecki (90" Witczak), Rozwandowicz
Napisz komentarz
Komentarze