Papierkiem lakmusowym miał być mecz przeciw SMS-owi Spała. W rozgrywanym we własnej hali spotkaniu tomaszowianie nie ustrzegli się wielu błędów, a frustracja z powodu braku skuteczności jedynie podsycała naszą nerwowość gry w końcówkach setów. Efektem tego była pierwsza w sezonie porażka (1:3), która postawiła znak zapytania przed kolejnymi meczami.
Po dwutygodniowej przerwie lechici wrócili na parkiet, by udowodnić przede wszystkim samym sobie, iż cele postawione przed sezonem wciąż pozostają aktualne. Tym razem to zespół Czarnych Rząśnia miał przetestować naszą drużynę. Test ten zapowiadał się na wymagający, bowiem Czarni wzmocnili się kadrowo w stosunku do minionego sezonu, kiedy to bez większych problemów ograli Lechię dwukrotnie. Zajmowane przez nich przed sobotnim pojedynkiem miejsce w ligowej tabeli nie odzwierciedlało do końca klasy naszego przeciwnika, ponieważ obok dwóch zwycięstw zanotowali oni także dwie porażki. tyle tylko, że obie przegrane padły przeciw dwóm najsilniejszym jak dotąd ekipom naszej grupy (jako nielicznym w tym sezonie, Czarnym udało się w każdym z tych spotkań urwać po secie).
Nasi siatkarze ostatnie dni treningowe przepracowali na tyle solidnie, by w sobotni wieczór zaprezentować się przed własną publicznością z jak najlepszej strony. Faktem jest, że cały zespół wzniósł się tego dnia na wyżyny swoich możliwości, dzięki czemu nasza gra w żaden sposób nie przypominała tego co można było oglądać w meczu ze Spałą.
Tomaszowianie rozpoczęli mecz spokojnie, skupiając się na dokładnym przyjęciu zagrywki. Początek partii był wyrównany i żadna ze stron nie pozwoliła wywalczyć rywalowi kilka punktów przewagi. Odważniej ale i skuteczniej w polu zagrywki zaczęli sobie radzić nasi siatkarze, którzy za sprawą tego elementu gry zdołali odskoczyć na trzy oczka (10:7). Trener gości poprosił o czas, jednak nie wybiło nas to z uderzenia. Wyróżniającym się zawodnikiem Lechii był w tym fragmencie gry Latocha. Wypracowana przewaga utrzymywała się przed dłuższy czas, do stanu 20:17. Wtedy to za sprawą świetnej gry całej drużyny Lechia zdobyła pięć punktów z rzędu i zamiast nerwowej końcówki, mieliśmy spokojną wygraną do 17.
Zwycięstwo w otwierającym secie dodało zespołowi wiary. Kolejną odsłonę zaczynamy skutecznymi akcjami, dzięki czemu wychodzimy na prowadzenie 8:4. Siatkarze Czarnych zwierają jednak szyki i mozolnie zaczynają odrabiać straty. Po dwóch skutecznych blokach gości nasze prowadzenie spada do jednego punktu (15:14). Wtedy jednak ponownie uruchamiamy skuteczną zagrywkę i uciekamy na wynik 19:15. Końcówka seta to głównie pilnowanie skuteczności w przyjęciu i wykorzystywanie wypracowanej przewagi. Lechia bez zbędnej nerwowości wygrała także drugiego seta 25:20.
Mawia się, że w takich meczach, najtrudniejsze przy prowadzeniu 2:0 bywają sety trzecie. Zdeterminowany zespół z Rząśni rzucił na szalę wszystkie swoje atuty. Stąd trener Migała przy stanie 0:4 musiał brać pierwszy czas dla swego zespołu. Zaskoczeni tomaszowianie nie byli w stanie szybko odpowiedzieć na dużo lepszą grę Czarnych, pozwalając by strata urosła już nawet do stanu 10:4 dla gości. Dopiero wtedy powróciliśmy do równie skutecznej gry, jak miało to miejsce w poprzednich setach. Świetna gra w obronie i skuteczne kontrataki wraz z cierpliwą grą całego zespołu i głośnym dopingu kibiców, pozwoliły nam doprowadzić do remisu 18:18. Końcówka seta to już typowa walka o każdy punkt. Do stanu po 22 oba zespoły nie pozwoliły rywalowi skończyć skutecznie dwóch akcji z rzędu. I znów w decydującym fragmencie zimną krew zachowali nasi siatkarze doprowadzając do piłki meczowej (24:22). Pierwszy atak Lechii nie był niestety skuteczny, jednak w kolejnej akcji zapewniliśmy sobie zwycięstwo do 23. i w całym meczu 3:0.
Dzięki tej wygranej Lechia umocniła się na 3. pozycji w ligowej tabeli z 12. punktami na koncie. Za tydzień, w sobotę 15, listopada podejmiemy we własnej hali wicelidera rozgrywek naszej grupy – MKS Kalisz. Początek spotkania o godz. 17.00.
Tradycyjnie w trakcie meczu na kibiców czekała niespodzianka. Tym razem była to limitowana seria znaczków pocztowych z wizerunkami polskich siatkarzy – mistrzów świata, którą otrzymał p. Mirosław Sobótkowski. Kibic ten wykazał się znajomością historii tomaszowskiej siatkówki i jako pierwszy poprawnie odpowiedział na zagadkę zadaną w trakcie sobotniego meczu.
KS Lechia Tomaszów Maz. – Czarni Wirex Rząśnia 3:0 (17, 20, 23)
Lechia zagrała w składzie: Zugaj, Latocha, Jedliński, Wieczorek, Zalewski, Ostrowski, Kornacki oraz Herbich.
Trenerami zespołu są: Tomasz Migała i Andrzej Zając.
Komplet wyników 7. kolejki
KS Lechia Tomaszów Mazowiecki - LKS Czarni Wirex Rząśnia 3:0
SMS PZPS II Spała – AZS UŁ Łódź 0:3
MKS Kalisz – Bzura Ozorków 3:0
Exact Systems Norwid Częstochowa – LUKS Wilki Wilczyn 2:3
STS Skarżysko Kamienna – pauza
Napisz komentarz
Komentarze