Na walnym zebraniu Miejskiego Klubu Sportowego "Kutno" podjęto decyzję o likwidacji stowarzyszenia. Oznacza to, że w przyszłym sezonie nie zobaczymy kutnowskiego klubu na boiskach III ligi łódzko-mazowieckiej. Za likwidacją stowarzyszenia było 53 członków, 6 się wstrzymało, nikt nie głosował przeciw. Piłką nożną w Kutnie zajmować ma się teraz nowe stowarzyszenie, które po cichu zostało powołane jeszcze przed dzisiejszym spotkaniem.
Walne zebranie rozpoczęło się od głośnych deklaracji.
- Nie mamy teraz tajemnic. Obraz jest taki, jaki jest. Chciałbym nadmienić jedną rzecz. Nie było żadnej defraudacji, żadnej "lewizny". Nikt nikomu nic nie zabrał czy też ukradł. Zła rachunkowość i polityka finansowa doprowadziła do takiej sytuacji - rozpoczął Piotr Bajda.
Następnie do mikrofonu zaproszony został Paweł Ślęzak, który przedstawił wstępne informacje odnośnie dalszej działalności kutnowskiego klubu.
- Dwa tygodnie temu zwróciłem się z prośbą o podjęcie kroków na rozwiązanie sytuacji, w której się znaleźliśmy. Wszyscy wiemy, jak to wygląda z wyników audytu. Zwracam się do mediów, aby to podkreślić, że żadne pieniądze nie zostały zdefraudowane. Po prostu jest to wynikiem takiej a nie innej gospodarki. Były większe wydatki niż wpływy i skończyło się jak widać - mówił Paweł Ślęzak.
Były trener kutnowskiego klubu następnie przedstawił plan naprawczy.
- Pojawił się partner, który pozwoli nam na honorowe wyjście z tej sytuacji. Wiemy, że mamy wierzycieli wśród pożyczkodawców, którzy pożyczyli klubowi pieniądze na działalność. Są też pieniądze z miasta, z których musimy się rozliczyć. Nie ma takiego Mikołaja, który da nam 800 tys. zł i powie "bawcie się dalej". Aby odbudować czy też zacząć wszystko należy klub rozwiązać - dodał.
Za rozwiązaniem optował również obecny prezes MKS-u.
- Likwidacja klubu musi nastąpić - przekonywał P. Bajda.
Z sali padło pytanie, jaką kwotę miałby wyłożyć partner, w tym przypadku Unia Warszawa, która miałaby wykupić od "Miejskich" licencję na grę na czwartym poziomie rozgrywkowym. Prezes klubu, jak i również Paweł Ślęzak nie chcieli podać jednak konkretnej kwoty. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć w grę wchodzi prawie 500 tys. złotych. Pozyskane pieniądze miałyby zostać przekazane na spłatę zobowiązań wobec miasta, piłkarzy, sztabu czy pracowników zatrudnionych w klubie przy Kościuszki 26.
Co dalej z kutnowską piłką?
W trakcie spotkania wyszło na jaw, że wczoraj w gronie zaufanych osób Dominik Tomczak powołał nowe stowarzyszenie pod nazwą Klub Sportowy "Kutno". W poczet zarządu weszli Piotr Bajda, Piotr Bugaj, Michał Gens, Zbigniew Tomczak oraz Dominik Tomczak. Ten ostatni będzie prezesem nowego klubu. KS "Kutno" będzie oficjalnym spadkobiercą kutnowskiego MKS-u.
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie kibice zgromadzeni przy Kościuszki 26 będą emocjonować się pojedynkami w dawnej okręgówce.
- Nowy klub zacznie od Ligi Seniorów. Chociaż powinien od A klasy, jednak Łódzki Związek Piłki Nożnej ze względu na dobrą współpracę z Kutnem przychylił się nad prośbą o wyższą klasę rozgrywkową - przekonywali ustępujący włodarze.
Wszystko będzie jawne, ale nie dla wszystkich
Jak przekonywał Dominik Tomczak wszystkie decyzje podjęte w nowym stowarzyszeniu będą publikowane w mediach, a także każdy członek będzie mógł przyjść do klubu i zobaczyć papiery.
Jednak nie tak łatwo będzie można zostać członkiem. Potencjalny kandydat będzie musiał opłacić wpisowe w wysokości 20 zł, składkę roczną 80 zł, a także wypełnić podanie i liczyć na pozytywne rozpatrzenie przez zarząd.
- Nie chcemy w klubie osób, które rzucają nam kłody pod nogi. Na poprzednich zebraniach widziałem tylko trzy osoby, które się udzielały i to z nimi chcę współpracować. Reszta jest mi niepotrzebna - komentował D. Tomczak.
Problem z głosowaniem. "Kończmy, bo mecz"
Najważniejszym punktem walnego zebrania były głosowania, pomimo początkowych problemów - świeżo upieczony prezes Dominik Tomczak zapomniał się bowiem wpisać na listę. W pierwszej kolejności członkowie zadecydowali za przyjęciem uchwały o dymisji zarządu klubu i komisji rewizyjnej. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 57 członków, 1 był przeciw i 1 się wstrzymał.
Następnie 53 członków opowiedziało się za połączeniem obu klubów. Jedna osoba więcej wyraziła poparcie dla otwarcia likwidacji stowarzyszenia. W skład likwidatorów weszli Piotr Bajda, Wiesław Wasilewski i Anita Bończak.
Gdy głosowania już się skończyły spotkaniu ton nadał Paweł Ślęzak, który pośpieszał prezesa, bo... trwa mecz.
Gorzkie słowa na koniec
Mimo pośpieszeń na sam koniec głos zabrał Jacek Czekalski, który nie szczędził ostrych słów w kierunku osób, które doprowadziły do takiej sytuacji. Obecne rozwiązanie również nie przypadło mu do gustu.
- Dobrze, że ktoś chociaż na końcu zauważył drużyny młodzieżowe, które przez lata były traktowane jako piąte koło u wozu. Nikt nie chciał się nimi nigdy zająć, a dzisiaj może mielibyśmy drużynę w III lidze składającą się z wychowanków. Nie byłoby sytuacji, że musimy zajmować się likwidacją klubu. Po dwudziestu latach tracimy swoją tożsamość, zaczynamy wszystko od nowa. Nie jest to dla mnie radosna chwila, nie podoba mi się to, co dzisiaj zaszło. Nie rozumiem, jak można doprowadzić do takiego stanu i nikt za to nie odpowie. Podejście niektórych ludzi jest zatrważające. Dwadzieścia lat pracowałem dla tego klubu i teksty o zaczęciu wszystkiego są dla mnie bolesne. Ja odbieram to jako osobistą porażkę - skomentował J. Czekalski.
Przemówienie zostało nagrodzone brawami m.in. przez osoby głosujące za rozwiązaniem klubu. Ot, kutnowskie społeczeństwo
źródło: kutno.net.pl
Napisz komentarz
Komentarze