Mecz kończący dobry występy beniaminka z Tomaszowa przyciągnął niezbyt dużą liczbę kibiców. Zapewne związane, było to z festiwalem „….a może byśmy tak wpadli na dzień do Tomaszowa”.
Lechia do meczu przystąpiła bez Dolota, który dostał wolne, oraz poobijanego w finale Pucharu Polski Matysiaka.
Skład: Chachuła – Król, Cyran, Milczarek, Morgaś, Witczak, Potakowski, Tonowicz, Szymczak, Piechna, Rakowski
Ci, którzy jednak z różnych powodów nie mogli zawitać na obiekcie przy ulicy Nowowiejskiej mogą żałować – obejrzeliśmy naprawdę ciekawe widowisko.
Od pierwszej minuty Lechiści zdołali narzucić własny styl gry. Już w 5 minucie Piechna ładnie wyłożył piłkę Witczakowi, który uderzył z ostrego kąta. Strzał naszego pomocnika był minimalnie niecelny.
Dwie minuty później defensywa gości popełniła błąd, po której, jeden z naszych graczy próbował pokonać bramkarza z 18 metra. Piłka niestety przeleciała wysoko nad poprzeczką.
Lechia kontynuowała swoją dobrą ofensywę i w 14 minucie popisała się kolejną ładną akcją. Potakowski popisał się pięknym rajdem skrzydłem, po czym wyłożył futbolówkę Szymczakowi. Kapitan Lechii miał wyborną okazję do strzelenia pierwszego gola, ale nie trafił w piłkę.
W 22 minucie defensywa gości popełnia drugi, poważny błąd. Tym razem mogła paść bramka samobójcza.
Lechia prowadziła grę, jednak nie potrafiła wykorzystać swoich sytuacji. W 25 minucie Tomaszowianom mogło się to odbić czkawką, bowiem napastnik Karczewa trafił w słupek bramki Chachuły.
Nasi chłopcy zareagowali ekspresyjnie i odpowiedzieli już niespełna 120 sekund później. Rzut wolny, dośrodkowanie w pole karne, niepewne zachowanie defensywy, Cyran dokłada nogę i nieliczna publiczność miała pierwszy powód do radości. Kamil przytomnym zachowaniem w „16” wyprowadza zespół gospodarzy na prowadzenie.
Jest to nasz 30 gol w lidze, więc honor uratowany. Mamy średnią 1.0 bramki na mecz.
Kolejne minuty upływały, jednak wynik w pierwszej połowie pojedynku nie uległ już zmianie. Lechia gra swój atak pozycyjny. Karczew niestety nie potrafi pokazać swoich atutów.
W drugiej połowie, jednak rywal już zagrał dużo lepiej i odważniej. Jednak to zielono czerwoni dali o sobie znać, jako w pierwsi.
W 56 minucie Rakowski otrzymuje piłkę na 7-8 metr, po czym, będący w dobrej sytuacji strzeleckiej napastnik, uderza na bramkę rywala. Goalkeeper nie popełnia błędu, jednak futbolówka wraca pod nogi Kacpra, a ten poprawia to, co popsuł kilka sekund wcześniej i zdobywa swojego siódmego gola w sezonie, stając się najlepszym strzelcem Lechii w lidze.
Radość nasza nie trwała długo. W 60 minucie zawodnik Karczewa strzela precyzyjnie z 11 metrów i Chachuła jest bez szans. Bramka kontraktowa orzeźwia zespół Mazura i ci zaczynają grać co raz lepiej.
W 62 minucie swoją szanse ma Szymczak, ale uderzenie naszego kapitana kończy się na nogach jednego z zawodników Karczewa.
Upływa mija pięć minut i znakomitą, indywidualną akcją na 17-`18 metrze popisuje się Rakowski, który tańczy z rywalami, po czym oddaje gałę do wbiegającego w pole karne rywali Potakowskiego. Daniel dobrze przymierza, ale niestety trafia w słupek! Co za pech.
W 69 minucie, oglądamy pierwszą zmianę w naszym zespole. Boisko opuszcza Stańdo, a zastępuje go Tonowicz. Stłuczenie nogi Dawida w meczu z GKS Bełchatów okazało się na szczęście niezbyt groźnym urazem.
W 72 minucie, strzałem z dystansu, kropkę nad „i” próbuje postawić Witczak, ale bramkarz Karczewa nie dał kibicom Lechii trzeciego powodu do świętowania.
W 77 minucie Stańdo, widząc wysuniętego goalkeepra Karczewa decyduje się na lob. Dawidowi zabrakło niewiele.
Mija 79 minuta i Majic zdejmuje z boiska Piechna, a na murawie pojawia się Adamiec.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, zawodnik Karczewa decyduje się na uderzenie z ok.20 metra. Na nasze szczęście piłka poleciała za wysoko. Był to dobra sytuacja na wyrównanie stanu rywalizacji, ale przeciwnik podjął złą decyzję i strzelał zamiast próbować w inny sposób rozwiązać tą sytuację.
W 93 minucie plac gry opuszcza świetnie spisujący się Rakowski, a zastępuje go Piotrowski. Młody napastnik Lechii nie pograł długo, bowiem niespełna minutę później arbiter kończy mecz.
Majic może triumfować. W siedmiu spotkaniach, jakie oglądaliśmy pod jego wodzą w rundzie wiosennej, trener nie odniósł porażki, wygrał pięciokrotnie i dwa razy zremisował.
RKS Lechia – Mazur Karczew 2:1 (1:0)
1: 0 Cyran 27”
2: 0 Rakowski 54”
2: 1 Kosim 60”
Skład: Chachuła – Król, Cyran, Milczarek, Morgaś, Witczak, Potakowski, Tonowicz, Szymczak, Piechna, Rakowski
Lechiści mimo słabego początku rundy, na koniec rywalizacji zajęli 4 miejsce. Do drugiej ligi awansowała Legionovia. Z trzecią ligą żegnają się Warta Sieradz, Orzeł Wierzbica, oraz Włókniarz Zelów. Przy zielonym stoliku utrzymała się Zawisza Rzgów, która skorzystała na zamieszaniu z licencjami w drugiej lidze. Mistrzem wiosny została Legionovia, a królem strzelców z 16 bramkami - Szymon Lewicki, który jesienią reprezentował barwy MKS Kutno, oraz świeżo upieczonego drugoligowca.
Napisz komentarz
Komentarze