Tomaszowianie rozpoczęli mecz w składzie: Chachuła – Dolot, Cyran, Milczarek, Matysiak – Witczak, Potakowski, Szymczak, Król – Piechna, Stańdo
Pierwszą niespodzianką było ustawienie Witczaka w roli defensywnego pomocnika….oraz kibice z Fan Clubu Lechii, którzy nie zostali wpuszczeni na stadion! Młodzi chłopcy ustawieni za płotem, na górce od strony Wolbórki jednak dzielnie dopingowali swój zespół.
Pojedynek lepiej rozpoczęli Lechiśći, który atakiem pozycyjnym starali się rozmontować cofniętego na własną połowę rywala. Niestety brakowało, dokładności, oraz pomysłu na skuteczne rozegranie piłki, dające możliwość oddania strzału na bramkę rywala.
Udało się to dopiero w 14 minucie. Przed szansą stanął Daniel Potakowski. Strzał naszego zawodnika, był jednak zbyt lekki, aby móc zaskoczyć bramkarza Broni Młodzińskiego.
Siedem minut później drużyna gości odpowiedziała bardzo dobrym dośrodkowaniem Wicika zakończonym ładnym, soczystym strzałem głową Chrzanowskiego. Chachuła popisał się jednak świetnym refleksem i uratował zespół Lechii przed utratą bramki.
Drugi kwadrans gry to zdecydowanie najlepsza odsłona ogólnie słabej pierwszej połowy.
W 25 minucie oglądaliśmy zamieszanie w polu karnym rywala i niefortunne wybicie piłki pod nogi ustawionego na szesnastym metrze Cyrana. Fatalny błąd defensywy gości i dobra asekuracja naszego obrońcy zakończyła się technicznym i precyzyjnym strzałem Kamil na bramkę. Miodziński „egzamin numer dwa” zdał jednak wzorowo i końcami palców wybił piłkę na rzut rożny.
Mija niespełna 120 sekund gry i mamy kolejną odpowiedź. Zespół gości wywalczył sobie rzut wolny z prawej strony boiska. Futbolówkę posłaną w „szesnastkę” łapie Chachuła, robi to jednak tak niefortunnie, iż ta wypada mu z rąk. Zawodnik gości widząc niepewność bramkarza, próbuje wykorzystać nadarzającą się okazję i uderza z 6 metra, na szczęście Michał kolejną doskonała interwencją zdołał naprawić swój błąd.
Pierwsza część kończy się bezbramkowym remisem. Drużyny prezentują słaby poziom. Czekamy na drugą połowę i liczymy na zdecydowanie większe emocje i lepszą grę z obu stron.
W 48 minucie arbiter zatrzymał grę i podyktował rzut wolny dla Broni. Do piłki podszedł Wiciak, który zagrał piłkę w pole karne, na 5 metr do Sałka. Nasi obrońcy zaspali i gracz gości uderzeniem głową otworzył wynik tej potyczki. Broń objęła prowadzenie w meczu 0:1.
Po stracie bramki, Lechiści powoli zaczęli grać lepiej. Pierwszy sygnał ostrzegawczy dał Dolot, który rozegrał ładną indywidualną akcję, po czym w dogodnej sytuacji zdołał oddać strzał. Piłka jednak przeleciała nad poprzeczką.
Mecz nabrał tempa, ale Lechiści nie potrafili niczym szczególnym zaskoczyć dobrze ustawionego w obronie rywala. Ci natomiast mieli swoje okazje na podwyższenie rezultatu.
W 53 minucie Ciupiński świetnie pociągnął lewą stroną, po czym technicznym uderzeniem po ziemi , na długi słupek, próbował zaskoczyć Chachułę. Dobra okazja, piłka jednak o centymetry mija słupek naszej bramki.
Na słabą grę Lechii w ofensywie zareagował Radosław Wilczynski, który w 62 minucie zdecydował się na zmianę………potrójną zmianę!
Boisko opuszczają Witczak, Potakowski i Król, na murawie zastępują ich Morgaś, Tonowicz, oraz Rakowski.
Przekaz trenera wydaje się prosty – nie kalkulujemy i walczymy początkowo o remis, a kolejno o zwycięstwo.
Zaczynamy grać zdecydowanie odważniej. Spychamy drużynę gości na ich własną połowę. Naprawdę całkiem nieźle to wygląda.
W 80 minucie mamy faul zawodnika Broni z lewej strony. Dystans do bramki Broni około 30 - 35 metrów. Szymczak próbuje wznowić grę, ale defensor Radomia Jaiyesimi Noheem Madariola zaczyna dyskutować z arbitrem, po czym w stronę kibiców, bądź sędziego prowadzącego te zawody wykonuje gest środkowego palca. Ten nie zastanawia się długo i za niesportowe zachowanie pokazuje Nigeryjczykowi czerwoną kartkę.
Lechiści poczuli swoją szansę i niespełna 120 sekund później kibice obejrzeli znakomitą zespołową akcję Lechii, po której Rakowski mógł strzelić gola. Jego uderzenie zostało jednak zablokowanie i obejrzeliśmy korner z prawego narożnika.
Co się odwlecze to nie uciecze. Dośrodkowanie w pole karne na bramkę zamienił Rakowski i mogliśmy cieszyć się z remisu!
Niestety mimo odważnej gry Lechii to drużyna rywala była bliższa objęcia prowadzenia.
W doliczonym już czasie gry, zespół z Radomia przeprowadził dwie szybkie kontry.
Pierwsza zakończyła się niecelnym strzałem. Duża w tym zasługa Szymczaka, który dobrze naciskał w defensywie piłkarza Broni, przez co ten miał problemy z obraniem odpowiedniej pozycji do uderzenia.
W drugim kontrataku fatalny błąd Tonowicza, znakomita interwencją naprawił Michał Chachuła, który rzucił się pod nogi rywala w sytuacji „sam na sam”.
Można rzec szkoda, że tak późno. W drużynie Lechii, co raz bardziej widać brak równowagi pomiędzy grą w defensywie, a ofensywą. Cóż z tego, że tracimy mało bramek, jak niewiele z tego wynika. Poza tym mała ilość straconych goli to w dużej mierze zasługa Chachuły, który nie raz ratował, w bezndziejnej sytuacji ratował zespół Lechii przed utratą gola. Rywale jednak nie muszą trafiać zbyt wiele, bowiem słaba gra ofensywna i brak ryzyka trenera sprawia, iż Lechiści nie radzą sobie w akcjach ofensywnych.
Więcej o meczu dowieciesz się po opublikowaniu konferencji prasowej, która odbyła się po meczu. Było niezwykle ciekawie.
Kolejny mecz ligowy nasz zespół rozegra za tydzień. Wracamy do Aleksandrowa. Czeka nas rewanż z Sokołem, ale tym razem w rywalizacji ligowej.
RKS LECHIA - BROŃ RADOM 1:1
0:1 Sałka 48"
1:1 Rakowski 83"
Napisz komentarz
Komentarze