Na początek Starosta komentuje plany reformy Bartosza Arłukowicza. Po co to robi, nie wie nawet on sam, bo w odpowiedzi udzielonej samemu sobie przyznaje, że nie istnieją żadne projekty ustaw ani rozporządzeń. Po co więc bić przysłowiową pianę? Może po to, by pochwalić się prawdziwymi lub domniemanymi sukcesami. Starosta uważa, że pora skończyć z pomaganiem w Polsce słabym szpitalom, które są źle zarządzane. Okazuje się, że w Polsce jest tylko jeden cudotwórca i tylko on jest w stanie uzdrowić Polską Służbę Zdrowia. Jak się nazywa? Piotr Kagankiewicz oczywiście. Pomoże wszystkim placówkom w kraju a zrobi to chętnie na umowę zlecenia, tak jak miało to miejsce w Kutnie (43 tysiące złotych).
Prawda niestety jest taka, że z pustego i Salomon nie naleje a tomaszowski starosta oddłużenie szpitala zawdzięcza olbrzymiemu zastrzykowi gotówki z budżetu centralnego. Gdyby nie programy minister Ewy Kopacz, mógłby sobie jedynie palcem w nosie podłubać i zaciągnąć kolejny kredyt na pokrycie zobowiązań. Warto podkreślić, że przy okazji realizacji sukcesu, pracę straciło około 200 osób. Dalej starosta chwali nowe rozwiązania dotyczące wypisywania recept. Pytanie tylko, czy temu powinny służyć prasowe artykuły sponsorowane?
O ile pierwsze trzy pytania i odpowiedzi można by określić mianem nieszkodliwej megalomanii, to już kolejne uznać można za przejaw wyjątkowej arogancji, bo Starosta pyta sam siebie: „Panie Starosto mówi się, że w szpitalu po świętach będą duże zmiany. Czy to prawda? Po pytaniu następuje wymijająca odpowiedź, najwyraźniej Piotr Kagankiewicz próbuje droczyć się sam za sobą. - Czyli zmiany będą - znowu pyta - A na czym będą polegać?
- Jest Pan bardzo dociekliwy - odpowiada chyba sam sobie. - W województwie łódzkim dużo się dzieje, chociażby to, co zrobił i robi Uniwersytet Medyczny. Stawia na lekarzy, którzy są lojalni uczelni i jej szpitalom, a nie pracują dla konkurencji. Myślę, że w Tomaszowie również znajdziemy kilka takich przypadków.
Jak zrozumieć taką wypowiedź? Czy nie wyczuwa się w niej ukrytej groźby? Starosta zapewne powie, że przecież w dalszej części wywiadu, samego ze sobą, twierdzi, że daleki jest od zwalniania ale, że konieczna będzie nowa forma współpracy, bo przecież Powiat i Szpital „są ciągane po sądach”. O tym, że to właśnie te dwa podmioty wycofały się z podpisanego z lekarzami porozumienia już nie wspomina. W sumie Starosta nie taki zły. Przecież znane są przypadki, że lekarzy chciano wysyłać „w kamasze”.
Dalej starosta snuje wizje i opowiada o swoich marzeniach (a je mam nadzieję, że publikacje tych opowieści sfinansował jednak ze swojej niemałej pensji - prawie 156 tysięcy w 2011 roku) opowiadać o kompleksowej obsłudze pacjenta w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Najwyraźniej spółka zacznie wkrótce konkurować z lekarzami rodzinnymi. Tylko czy uda jej się znaleźć wystarczającą liczbę desperatów, którzy będę chcieli w tym zakresie z usług szpitala korzystać? No ale właściwie dlaczego nie, przecież starosta robi wszystko z myślą o pacjentach i to właśnie dla nich zakupił rezonans magnetyczny.
- Czyli Pan nie spocznie? Czy jest w ogóle gdzieś koniec Pańskich wizji? - pyta na zakończenie sam siebie Starosta. - Zmiany nigdy się nie kończą i również rozwój naszego szpitala nigdy nie może mieć końca - odpowiada niczym Mesjasz - Wybawiciel.
[reklama2]
Sponsorowany wywiad Starosty pokazałem dzisiaj wielu osobom. Żadna z nich nie chciała go skomentować. Wszyscy zapytani wykręcali się od odpowiedzi. Radni Platformy Obywatelskiej nabierają wody w usta i nie chcą wypowiadać się na temat „występu” medialnego swojego szefa. Za to, szeregowi członkowie partii uważają taką formę megalomańskiej autopromocji za co najmniej żenującą. „Wywiadu” nie skomentował także poseł Marcin Witko z będącego w koalicji z Piotrem Kagankiewiczem PiS-u.
Staroście życzę Wesołych Świąt, tym bardziej, że jego raczej z pracy nikt zwalniał nie będzie. Nikt też nie zaproponuje mu zmiany formy współpracy ani nie podpisze porozumienia, którego nie będzie miał zamiar respektować. Chyba, że będzie ono dotyczyło kolejnej ścieżki rowerowej. Ale za to i tak zapłaci przecież podatnik.
Proponuję też zamiast snucia wizji zająć się nadużywającym alkoholu dyrektorem jednej z tomaszowskich szkół ponadgimnazjalnych, w sprawie którego nie tak dawno temu interweniowała policja… ale to już temat na inny artykuł
Napisz komentarz
Komentarze