Parówki a’la cielęce - tradycja dobrego smaku, blok żółty kanapkowy, czekolada o smaku adwokat– nie trzeba zabierać na zakupy laboratorium, żeby poznać skład produktu. Zanim włożymy towar do koszyka, przeczytajmy informacje na etykiecie lub poprośmy sprzedawcę o wyjaśnienie, gdy kupujemy na wagę. Z etykiety moglibyśmy się od razu dowiedzieć, że decydując się na wędlinę z napisem tradycja dobrego smaku, kupimy produkt zawierający 57 proc. mięsa, wodę, białko sojowe i konserwanty.
W 2012 roku Inspekcja Handlowa na zlecenie UOKiK sprawdziła oznakowanie 12 008 partii produktów w 1309 placówkach handlowych. Skontrolowano m.in. mleko, mięso, ryby i ich przetwory, mrożonki, gotowe dania obiadowe, herbaty, kawy, pieczywo. Zastrzeżenia wzbudziło blisko 30 proc. skontrolowanych partii (3474 partii). Zakwestionowano 51,2 proc. partii towarów sprzedawanych luzem spośród 6062 sprawdzonych oraz 6,2 proc. partii produktów oferowanych w opakowaniach spośród skontrolowanych 5964 partii. Najwięcej zastrzeżeń wzbudziło oznakowanie opakowań mięsa, herbat, kawy, mrożonek i oliwy. W grupie towarów sprzedawanych luzem najczęściej kwestionowano: wędliny, jaja, ryby, pieczywo.
Produkty w opakowaniach
Zbadano oznakowanie 5964 partii produktów w opakowaniach, zakwestionowano 6,2 proc. partii. Najpoważniejsze nieprawidłowości: użycie nazwy nieadekwatnej do składu (np. golonka z kapustą zawierała w większości kapustę, puree ziemniaczane z mlekiem i masłem zamiast masła - aromat maślany), umieszczanie na opakowaniu nieprawdziwych informacji i ilustracji opisujących produkt, których nie było w składzie (np. nazwa i szata graficzna kiełbasy Cielaczaki sugerowały, że jest z cielęciny, jednak w składzie wymieniono mięso wieprzowe - 30 proc., drobiowe – 28,3 proc. i cielęcinę – 2,3 proc., kawa arabika drobno mielona okazała się mieszanką kawy naturalno-zbożowej).
Produkty sprzedawane luzem
Zbadano oznakowanie 6062 partii, zakwestionowano 51,2 proc. partii. Zgodnie z prawem, produkty sprzedawane na wagę muszą być oznakowane – cena, nazwą, rodzajem towaru oraz informacjami o składnikach, terminem przydatności do spożycia. Najczęściej kwestionowano brak obowiązkowych informacji o składnikachwędlin sprzedawanych na wagę, jaj, mięsa, pieczywa i ryb. Bardzo często na stoiskach informowano klientów jedynie o nazwie zwyczajowej produktu (np. śląska zamiast kiełbasa śląska, mediolanka zamiast kiełbasa wędzona), nie podając zawartości składników oraz rodzaju produktu. Sprzedawcy niejednokrotnie uważali, że ich klienci znają asortyment danego sklepu, więc nie potrzebują informacji o składzie produktu.
Wątpliwości wzbudzał także sposób ekspozycji: wędlin– w sklepach informowano o sprzedaży prawdziwie naturalnych wiejskich wyrobów, jednak z etykiet wynikało, że do ich produkcji użyto substancji wzmacniających smak i zapach – oraz serów: wyroby seropodobne znajdowały się wśród serów dojrzewających, a konsumentom podano fantazyjne nazwy tych towarów: Złoty dukat, Blok żółty kanapkowy, Świętokrzyski. Zastrzeżenia dotyczyły też jaj: 60 proc. posiadało niezgodne z prawem oznakowanie.Najczęściej w miejscu sprzedaży nie podawano wymaganych informacji o klasie jakości (A czyli jaja świeże), klasa wagowa (S,M,L,XL), metodzie chowu (np. klatkowy, ekologiczny). Tylko w jednym przypadku stwierdzono brak obowiązkowego stempla na skorupie.
Działania IH
Inspektorzy Inspekcji Handlowej wydali 229 decyzji o wymierzeniu kar pieniężnych na kwotę 326,1 tys. zł. Ponad połowa decyzji dotyczyła towarów sprzedawanych bez opakowań. Z obrotu zostały wycofane towary zafałszowane lub nieoznakowane. Nieprawidłowości dotyczące oznakowania
oznakowania produktów oferowanych luzem w większości zostały usunięte w toku kontroli.
Napisz komentarz
Komentarze