Tomaszowianie podbudowani dotychczasowymi zwycięstwami przystąpili do spotkania tak, jak byśmy sobie tego mogli życzyć. Od pierwszych piłek widać było kto czuje się pewniej w hali "Gastronomika" i gotów jest podjąć ryzyko odważniejszej gry. Po uzyskaniu pięciopunktowej przewagi (13:8) o pierwszy czas dla zespołu poprosił grający trener Volleya. Ponieważ z biegiem czasu oblicze gry nie ulegało zmianie, przy stanie 20:12 goście wykorzystali swój drugi czas w tym secie. Mobilizacja siatkarzy Działoszyna poskutkowała na tyle, że zdołali oni zbliżyć się do Lechii na odległość 4. oczek (22:18), jednakże ostatnie kluczowe akcje należały już do naszych siatkarzy Pierwszy set zakończył się spokojnym zwycięstwem podopiecznych trenera Migały 25:20.
Druga partia rozpoczęła się dość nietypowo, bowiem w każdej z trzech pierwszych akcji, Lechia zdobywała punkt po tym samym błędzie gości – dotknięciu siatki w bloku. Dorzucając dwa kolejne udane ataki stosunkowo szybko wyszliśmy na prowadzenie 5:0, które po chwili, za sprawą zdezorganizowanej gry i mnożących się błędów zespołu z Działoszyna, zamieniło się na rezultat 12:1. Drużyna Volleya dokonywała w trakcie tego seta wielu zmian oraz wykorzystywała przysługujące jej przerwy. Nic jednak nie mogło zniweczyć ogromnej przewagi naszych siatkarzy, dzięki czemu druga partia także padła naszym łupem – 25:16.
Tradycji musiało stać się zadość, toteż trzeci set sobotniego meczu toczył się na wyrównanym poziomie (podobnie jak w kilku wcześniejszych spotkaniach, gdy przeciwnik niespodziewanie sprawiał nam ogromne kłopoty, w praktycznie już wygranym meczu). W tej partii żadna ze stron nie zdołała odskoczyć rywalowi na dystans większy niż 2 punkty. Tym sposobem rywalizacja wkroczyła w decydującą fazę. Tomaszowianie prowadzili 22:20, by po dwóch kolejnych akcjach gości, na tablicy widniał już remis po 22. Przy stanie 23:23 wydawało się, że kibice siatkówki oglądają kluczową akcję seta. Po niezwykle długiej wymianie, okraszonej świetną grą w obronie po obu stronach siatki, to nasz zespół postawił ostatecznie skuteczny blok i wyszedł na prowadzenie 24:23. Chwilę później atak Działoszyna z prawego skrzydła ląduje na aucie i kiedy kibice są przekonani, że to koniec meczu, sędzia główny uznaje, że zanim piłka dotknęła ziemi, nasi blokujący wpadli w siatkę. 24:24. Od tego momentu, w kolejnych akcjach piłkę setową w górze miała zarówno Lechia, jak i Volley. Na całe szczęście ostatnim zagraniem tego spotkania był skuteczny blok tomaszowian, zamykający partię wynikiem 31:29 i zwycięstwem naszej drużyny w całym meczu 3:0.
Po szczęśliwej końcówce trener Migała tak podsumował całe spotkanie:
Pierwsze dwa sety spotkania wyglądały bardzo dobrze. Zespół był skoncentrowany czego dowodem były nasze pewne zwycięstwa w tych partiach. W trzecim secie, co staje się chyba dla nas tradycją, nastąpiło ogólne rozluźnienie, które szczęśliwie nie pociągnęło za sobą konsekwencji.
Na pochwałę zasługuje skuteczna gra w ataku jak i na zagrywce naszego kapitana Jakuba Krawczyka. Osobne słowa uznania należą się Krzysztofowi Kurzdymowi, który pomimo kontuzji zagrał dobre spotkanie. Tego dnia nie można nie być zadowolonym, skoro zespół zdobywa 3 punkty pokonując przeciwnika 3:0.
Było to czwarte z rzędu zwycięstwo Lechii za 3 punkty. Tomaszowianie sklasyfikowani są dziś na 2. miejscu w lidze. W następnej kolejce, rozgrywanej w sobotę, nasza drużyna uda się na mecz wyjazdowy z Siatkarzem Drużbice – aktualnie 3. zespołem ligi.
KS Lechia Tomaszów – Volley Działoszyn 3:0 (20, 16, 29)
Lechia zagrała w składzie:
Wojciech Puścian, Jakub Krawczyk, Michał Woźniak, Michał Gałka, Krzysztof Kurzdym, Jakub Owczarek, Jakub Porczyk – libero, Damian Włoch – libero, Jakub Peliński, Wojciech Dębiec, Kacper Turowski, Piotr Witkowski.
Trenerami zespołu są Tomasz Migała oraz Andrzej Zając, a kierownikiem drużyny Jan Lisicki.
Słabiej zaprezentowali się juniorzy Lechii. Oba nasze młode zespoły uległy swoim przeciwnikom. Pierwszy zespół juniorów Lechii udał się w niedzielę do Łodzi, gdzie rywalizował z Wifamą. Po zeszłotygodniowej porażce w stolicy województwa z UKS MG13, trener Migała liczył na odczarowanie Łodzi i zwycięstwo jego drużyny. Niestety, podobnie jak przed siedmioma dniami, tym razem nasi siatkarze podobnie ulegli łodzianom 3:1.
Niełatwe zadanie czekało także drugą drużynę juniorów, która we własnej hali podejmowała Skrę Bełchatów. Zespół Andrzeja Zająca nie zdołał sprawić niespodzianki i uległ 0:3.
W kolejny weekend Lechia II Tomaszów pojedzie do Łodzi, na mecz z UKS SMS Łódź, zaś Lechia I Tomaszów podejmie w Tomaszowie MKS Zduńską Wolę.
Juniorzy:
Wifama I Łódź – Lechia I Tomaszów 3:1 (-15, 21, 19, 18)
Lechia II Tomaszów – Skra Bełchatów 0:3
Zapraszamy też na stronę internetową klubu www.kslechia.pl
Napisz komentarz
Komentarze