- Organizowane przez nas Dni Otwarte mają na celu z jednej strony zwrócenie uwagi na problem bezdomnych zwierząt w naszym mieście, z drugiej chcemy zachęcać do adopcji przebywających u nas psiaków, które są naprawdę niezwykle miłe i ładne - mówi prezes Tomaszowskiego Towarzystwa Miłośników i Opieki nad Zwierzętami, Mieczysława Goździk. - Udało nam się w ciągu minionego roku znaleźć opiekunów dla ponad 450 zwierząt, których losem inspektorzy TTMOiZ na bieżąco się interesują.
Na Kępie obecnie przebywa 145 psów a więc ich liczba nieznacznie się zmniejszyła. W niektórych miesiącach ubiegłego roku dochodziła ona nawet do 180. Działacze Towarzystwa twierdzą jednak, że wraz z nadejściem ciepłych miesięcy liczba bezdomnych psów może się u nas zwiększyć, ponieważ wiele zwierząt jest przywożonych i porzucanych w okolicznych lasach przez mieszkańców Łodzi. Sytuacja taka powtarza się niemal co roku.
- Psiaki porzucane są nie tylko w lasach - opowiada prezes TTMiOZ. -Niedawno na Niebrowie znaleźliśmy pięć ślicznych szczeniaczków. Każdego z nich w innym końcu osiedla. Psiaki są przecudne. Ktoś je po prostu wyrzucił i pozbył się kłopotu. Na szczęście ktoś inny się nimi zainteresował i trafiły do nas.
Psy w schronisku mają wszystkie jedną wspólną cechę, którą jest tęsknota do ludzi. Potrzebują opieki i zainteresowania. Wystarczy tylko zbliżyć się do boksów, by podbiegały i wyciągały łapki prosząc o to, aby je pogłaskać.
- Postanowiliśmy adoptować psa - mówi pani Iwona, która odwiedziła Schronisko z dzieckiem oraz mężem. - Trudno się zdecydować. Wszystkie są ładne i wszystkie proszą oczami by je zabrać. Możemy wziąć tylko jednego niestety.
Największy problem jest z adopcją dużych psów oraz tych, które na Kępie spędzają swoją „emeryturę”. Wiele psów choruje i staje się ciężarem dla swoich właścicieli. Dotychczasowy przyjaciel jest wyrzucany z domu i błąka się po śmietnikach.
- Nie zostawiamy żadnego zwierzaka bez opieki - dodaje Goździkowa. - Nawet te, które wymagają jak twierdzi Urząd Miasta ponadnormatywnej opieki medyczne znajdują u nas pomoc. Do tych zwierząt dopłacamy ale dajemy jakoś radę.
W Schronisku przez rok dużo się zmieniło. Widać gospodarską rękę na każdym kroku. Boksy są odmalowane, pojawiły się nowe budy. Ostatnio zwieziono też trylinki do wykonania podjazdów. Miejsce zaczęło tętnić życiem, co widać po dużej liczbie wolontariuszy w różnym wieku.
Napisz komentarz
Komentarze