Zabraknie także trzech punktów, aby pobić rekord dekady pod względem ilości ugranych punktów w jednym sezonie (83 – Stal Niewiadów ). Dla trenera Majica była to pierwsza porażka odkąd objął stery tomaszowskiej drużyny (Majić oficjalnie był zawieszony w przegranym meczu z Paradyżem – wynik 1:2).
Wracając do dzisiejszego meczu. Bez Kubiaka, Szymczaka, Cyrana. Z Królem na ławce, a także, co bardzo cieszy z Mateuszem Milczarkiem i Michałem Politem w meczowej osiemnastce. Jednak wbrew przewidywaniom bałkański trener postawił na podstawowych zawodników z małymi zmianami co oznaczało jedno: nie odpuszczamy walki.
Będący już chyba myślami na wakacjach piłkarze z Nowowiejskiej zagrali jednak słabo. Rywale przeważali i w 23 minucie zdołali udokumentować swoją przewagę celnym strzałem Przemysława Kornackiego, który wykorzystał błąd naszej defensywy.
Najlepszej okazji w pierwszej połowie dla naszego zespołu w 38 minucie nie wykorzystał Kowalski, który po dobrym dograniu przez Luke znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Pająkiem. Mariusz strzelił obok bramki gospodarzy i na tablicy wciąż widniał wynik 0:1.
Pierwsza połowa dla Pilicy. Lechiści w niczym nie przypominają drużyny z poprzednich spotkań. Druga część gry rozpoczęła się od śmielszych ataków tomaszowian i już w 55 minucie Rakowski wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił nie, kto inny jak Kowalski. Pająk zdołał wyczuć intencje naszego pomocnika, ale nie zdołał obronić precyzyjnego strzału.
Radość naszych piłkarzy trwała raptem siedem minut. Fatalny błąd defensywy i Sebastian Balcerek ma tylko Holewińskiego przed sobą. Mimo starań, Artur jest bez szans i po raz drugi w tym meczu wyciąga piłkę z siatki. Jest to dopiero trzecie spotkanie w sezonie gdzie nasz goalkeeper wyciągał piłkę więcej aniżeli jeden raz!
W 70 minucie Majić decyduje się na potrójną zmianę. Z boiska schodzi Dawid Stańdo, Marcin Pogorzała, oraz Michał Nowacki, a w ich miejsce pojawiają się: Klaudiusz Król, Maciej Lewandowski, oraz (co bardzo cieszy) po kontuzji wrócił Mateusz Milczarek.
Niestety zmiany niewiele wniosły, ale szczęście nam dopisuje. Od 75 Lechia gra w przewadze. Marek Jończyk zostaje ukarany drugą żółtą kartką i w konsekwencji czerwoną.
W 79 Majic dokonuje ostatniej zmiany. Murawę opuszcza Luke, a zastępuje go Petricevic. Mimo przewagi w polu i w stanie, nie udaje nam się doprowadzić do remisu. Gospodarze swoją ambicją i wolą walki w pełni zasłużyli na trzy punkty.
No cóż. Po trudach sezonu i problemach kadrowych nasi piłkarze osiągnęli ogromny sukces i dzisiaj chyba zabrakło motywacji.
W środę o godzinie 18 pożegnanie z IV ligą przy ulicy Nowowiejskiej. Spotkanie z Włókniarzem Zgierz, poprzedzi festyn, a zakończy pokaz sztucznych ogni. Miejmy tylko nadzieję, że forma piłkarzy nie będzie taka jak z dzisiejszego meczu i tym razem motywacji nie zabraknie.
Panowie prosimy o jeszcze jeden wysiłek i worek bramek dla nas kibiców, których na pewno nie zabraknie.
SERDECZNIE ZAPRASZAMY.
Lechia: Holewiński - Matysiak (Milczarek 70'), Dolot, Turek, Pogorzała (Król 70') - Tonowicz, Kowalski, Uzoma (79 Petricevic), Stańdo - Nowacki (Lewandowski 70'), Rakowski
Rezerwowi: Chachuła, Pawłowski, Petricevic, Król, Lewandowski, Polit, Milczarek
Napisz komentarz
Komentarze