Lechia od początku spotkania próbowała narzucić własny styl gry, jednak brak dokładności i agresywna gra rywala nie pozwalała naszym piłkarzom na zbyt wiele. W czwartej minucie wynik otworzyć mógł Kamil Kubiak, ale jego strzał pewnie wyłapał golkiper Włókniarza Adrian Piłat.
W 16 minucie to goście mogli objąć prowadzenie w spotkaniu. Rzut rożny, strzał głową Natkańskiego z bliskiej odległości, końcami palców, lecącą w światło bramki piłkę udaje się wybić Holewińskiemu.
Gra tomaszowian niewiele się zmieniła. Obejrzeliśmy walczący niefrasobliwie zespół, który „wali głową w mur”. Jednak od czasu do czasu coś się udawało.
Drugą okazję do strzelenia gola zespół z Tomaszowa stworzył w 27 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego naszego kapitana Kamila Szymczaka, piłkę w polu karnym zdołał odbić Cyran. Jednak Piłat ponownie pokazał, iż tanio „skóry nie sprzeda”.
W 44 minucie mamy pierwszą zmianę w meczu. Kontuzjowanego Milczarka zastępuje były gracz Sokoła Aleksandrów – Mateusz Turek.
Do przerwy mamy bezbramkowy remis. Można by rzec, iż obie „jedenastki” umówiły się bardziej na towarzyską grę, aniżeli mecz ligowy.
W przerwie mamy kolejną zmianę – słabego Nowackiego zastępuje nowy nabytek Lechii – Maciej Lewandowski, który w tym meczu odpowiedzialny jest za prawe skrzydło.
Niestety, podobnie jak jego koledzy nie za bardzo wie jak przebić się przez agresywną defensywę rywala i w 55 minucie zostaje ukarany żółtym kartonikiem.
Majic widząc nieporadność swoich piłkarzy dokonuje trzeciej zmiany. Petricevica zastępuje Luke i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Nigeryjczyk ożywił grę Tomaszowian, popisując się ciekawymi zagrywkami, dobrym przeglądem pola, oraz swoim nienagannym wyszkoleniem technicznym. Śmiem nawet twierdzić, iż być może był to najlepszy mecz czarnoskórego piłkarza w barwach naszej drużyny.
Dwie minuty później arbiter dyktuje rzut wolny dla Lechii. Stały wykonawca Kamil Szymczak, posyła piłkę daleko w pole karne. Najwyżej skacze Luke, który trąca futbolówkę w gąszcz piłkarzy jednej i drugiej drużyny, największą przytomność zachował Kacper Rakowski i ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności dał drużynie Lechii prowadzenie. Dla Kacpra to piąty gola w tym sezonie, Uzoma zaliczył trzecią asystę.
W 81 minucie spotkania mamy kolejną i ostatnia możliwą zmianę. Marcin Pogorzała zmienił Mariusza Kowalskiego.
Mecz zbliża się do końca a gracze Moszczenicy o mało, co nie przyprawili kibiców z Tomaszowa o zawał serca. W 85 minucie jeden z nich popisał się znakomitym strzałem z ostrego kąta. Piłka ku zaskoczeniu Lechstów, leciała do bramki, niczym pocisk wystrzelony z armaty. Na nasze szczęście Holewiński miał swój dzień i uratował kolegom trzy punkty. Po trzech minutach doliczonego czasu gry, sędzia kończy mecz.
Mecz, o którym najlepiej jak najszybciej zapomnieć. Nie taki zespół chcieliśmy oglądać wiosną. Kibice z Tomaszowa na pewno mogą być zawiedzeni poziomem gry, ale to dopiero początek drogi do awansu. Trener Majic zaskoczył kibiców wystawiając do składu trzech nominalnych napastników. Widać także pracę nad grą bez piłki i przygotowaniem fizycznym, która miejmy nadzieję w niedalekiej przyszłości da doskonałe efekty.
Kolejny mecz rozegramy w sobotę. Lechiści pojadą do Pabianic na mecz z drugim beniaminkiem ligi. Początek godzina 15.
Napisz komentarz
Komentarze