Jak to się stało, że trafiliście do polsatowskiego programu „Tylko Taniec”?
Wzięliśmy udział w precastingu i się udało. Teraz co tydzień pokazywane będą prezentacje poszczególnych tancerzy, więc mam nadzieję, że już niedługo zaprezentuje się nasza para, Dawid i Oliwka w tańcach towarzyskich. Zaczęło się od tego, że rodzice Oliwki zatelefonowali do mnie i zapytali, czy nie moglibyśmy zgłosić się do takiego programu. Powiedziałem, że nie ma sprawy. Tak to się zaczęło.
Program ma być konkurencją, czy też odpowiednikiem TVN-owskiego „You Can Dance?
Tak. Mogą się okazję prezentować zarówno tancerze tańca nowoczesnego, klasycznego, towarzyskiego ale i hip hop. My akurat wybraliśmy taniec towarzyski a dokładnie kombinacje stylów tańca, ponieważ ja jestem instruktorem tańca towarzyskiego. Chcę podkreśli, że oboje tańczą u mnie dopiero od roku a już odnoszą pierwsze sukcesy. Gwarantuje, że widzowie zobaczą bardzo dobre show, zawierające elementy samby, cza czy, passo doble i jive’a. Niezależnie od tego, co będzie dalej uważam, że osiągnęliśmy wielki sukces. Mogę tylko powiedzieć, że na nagraniu w Warszawie już byliśmy.
Jak wygląda sam program?
Jest czwórka jurorów, którzy oceniają poszczególne występy. Wśród nich są: Michał Malitowski, dwukrotny mistrz świata w tańcu towarzyskim, tancerka baletowa Krystyna Mazurówna, Joanna Liszowska, Alan Andersz. Występ trwa dwie minuty i każdy z jurorów oddaje głos na tak lub nie.
Prezentujecie dowolne układy taneczne?
Tak. Nic nie jest narzucane i każdy może zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Jak duża była konkurencja na castingach?
Bardzo duża. Widzieliśmy bardzo dużo utalentowanych osób. Nie mówiąc o tym, że są to osoby starsze. Mające po dwadzieścia i więcej lat. Takie, których całe życie od wielu lat podporządkowane jest karierze tanecznej. Z tego co wiem to kilka tysięcy osób. Z tych wszystkich, biorących udział, przeszliśmy do 200 najlepszych grup.
A ile lat mają Dawid i Oliwka?
Oboje po siedem.
Ile?
Oboje mają po siedem lat i tańczą u mnie dopiero od roku. Moi tancerze dopiero wkraczają na taneczną ścieżkę. To są dzieci, które potrafią zatańczyć sambę, cza cze, rumbę, passo doble. Jak ja zaczynałem uczyć się tańca potrafiłem tylko tzw. kwadracik, czyli dwa kroki w lewo, dwa kroki w prawo.
Jak dzieci przeżywają takie ważne występy? Nie stresują się?
Jak mieli wywiad z Dowborem nie powiedzieli ani słowa, tak byli zestresowani i przejęci. Przyznam jednak, że stresowałem się na równi z nimi. Sama myśl o tym, że tańczą moje dzieci i że cala Polska będzie je oglądać była stresująca.
Założyłeś kolejną szkółkę tańca w Tomaszowie, myślisz, że jest u nas odpowiedni „rynek”?
Myślę, że tak. Obecnie jestem na etapie budowania profesjonalnego klubu sportowego, z którym będziemy mieli możliwość brać udział w zawodach tanecznych i pokazywać się jako pełnoprawni członkowie stowarzyszeń sportowych. Tak, że powoli staram się rozwijać. Niestety w Tomaszowie mamy nieco ograniczoną percepcje społeczną, która ogranicza się do świadomości istnienia jedynie dwóch klubów tanecznych. Rynek jest zdominowany ale to tylko kwestia czasu.
Pomoże bez wątpienia program „Tylko taniec”
Pomogą ten i inne sukcesy oraz dobre relacje jakie mam z moimi podopiecznymi i ich rodzicami. Nie należę do trenerów, którzy liczą tylko na zarobek. Kiedyś to zaprocentuje. Myślę, że nie będzie trzeba na to długo czekać.
Jak dużo dzieci uczysz tańca obecnie?
Jest to około 15 dzieciaków w wieku od lat 4 do 14. Jest mała grupa, z którą intensywnie pracuję dwa razy w tygodniu. Jak na podstawy zajęć tanecznych jest do dosyć dużo. Generalnie w Tomaszowie jest mało osób, które chciałyby coś robić.
Tak świat się zmienił. Żyjemy w epoce fejsbukowych zombie.
Nie do końca chodzi o dzieci, bo one nie do końca wiedzą, co chciałyby robić ale rodzice nie potrafią być konsekwentni i stają się coraz bardziej wygodni. Jeśli dziecko po miesiącu nauki przychodzi do rodzica i mówi, że jednak nie chce tańczyć, czy grać w tenisa, to przyjmowane jest to z ulgą, bo kłopot jest z głowy. Dziecko na zajęcia trzeba przecież dowieźć i odebrać i poświęcić swój czas. Dzieciak przy komputerze nie sprawia problemów rodzicom. Tak im się przynajmniej wydaje. Tymczasem dziecko dorasta bez żadnej pasji, która każdemu człowiekowi jest potrzebna. Dlatego poza tańcem organizuję też dla dzieci spotkania z zaprzyjaźnionym psychologiem, z którym można porozmawiać sobie na dowolne tematy. Z założenia nie izoluję grupy, tak jak robią to inni trenerzy. Osobiście takiej grupie kiedyś tańczyłem i nie jest to nic dobrego. To forma sekciarstwa w Tomaszowie często uprawiana, która krzywdzi młodych ludzi.
Napisz komentarz
Komentarze