- Kwota 412 tysięcy złotych, na jaką złożyła ofertę pani Mieczysława Goździk była dla nas dużym zaskoczeniem- mówi Jakub Pietkiewicz, pełnomocnik prezydenta miasta ds. komunikacji społecznej. - W budżecie na ten cel było zarezerwowane 240 tysięcy złotych, czyli o 50 tysięcy więcej, niż to wynikało z przetargu, który Towarzystwo wygrało w ubiegłym roku. Można zrozumieć ze zabrakło pieniędzy w związku ze zwiększonymi wydatkami na wodę oraz dodatkowymi zadaniami związanymi z opieką nad kotami ale trudno uzasadnić w ten sposób wzrost kosztów o ponad 100%.
Konflikt wokół schroniska trwa od kilku lat i na bieżąco był relacjonowany przez nas na portalu NaszTomaszów.pl. Przestrzegaliśmy wielokrotnie, że bez znaczącego zwiększenia nakładów finansowych, problem będzie istniał niezależnie od tego, kto schronisko będzie prowadził. Rok temu Stowarzyszenie zaproponowało niezwykle niską cenę za przejęcie od miasta odpowiedzialności za „psie przytulisko”. Nic dziwnego, że zostało przyjęte z otwartymi ramionami przez władze Tomaszowa Mazowieckiego. Prawie natychmiast pojawiły się problemy. Z jednej strony zmieniono regulamin i ograniczono wpływy schroniska, chociażby z opłat za psy oddawane do adopcji. Z drugiej, pojawiły się niezaplanowane opłaty za zażycie wody, bo by boksy ze zwierzętami utrzymywać w należytej czystości potrzebna jest właśnie woda.
Większość osób dostrzega zmiany jakościowe w schronisku. Naprawione boksy, udrożniona kanalizacja, odnowione pomieszczenia i nowe budy. Nikt nie ma wątpliwości, że dużo udało się na Kępie osiągnąć nie dzięki pieniądzom urzędu miasta ale dlatego, że to Goździkowa ma pozytywnego bzika, który udziela się najwyraźniej osobom mającym z nią kontakt. Kolejne wywrotki piachu, cement, deski, karma dla zwierząt, zaczęły pojawiać się w schronisku codziennie. Mimo to pieniędzy nie wystarczało, bo starczać nie mogło. Szefowa Towarzystwa monitowała Urząd o dodatkowe środki. Podpisaną w wyniku przetargu umowę trudno było jednak aneksować.
Ogłoszono kolejny przetarg, do którego krytycznie odnoszą się działacze organizacji - Pierwszą i podstawową rzeczą jest fakt kompletnego braku wiedzy dotyczącego funkcjonowania placówki, jakim wykazują się osoby sprawujące nadrzędną pieczę nad placówką - pisze Maria Sowińska, założycielka i pierwsza prezes TTMiOZ. - Świadczy o tym ogromnie niedoszacowanie, które jest poważnym uchybieniem.Poza tym nie mamy możliwości porównania działalności obecnej i tej prowadzonej dotychczas przez poprzedniego zarządcę. Brak jest papierów i jakiejkolwiek dokumentacji z przynajmniej 5 lat wstecz z działalności schroniska, ponieważ całość zabrał poprzedni administrator), pan Woskowski.
Na dzień dzisiejszy ogłoszono kolejny przetarg. Kwota przewidziana jednak na ten cel nie uległa zmianie i pozostaje na poziomie 240 tysięcy złotych. Rozstrzygniecie poznamy najdalej w połowie marca.
Napisz komentarz
Komentarze