Jako osoba chorująca od kilku lat a także z racji swojego wieku, zmuszona jestem chodzić do różnego rodzaju lekarzy rodzinnych i specjalistów. Wiem doskonale z jak poniżającym traktowanie i z jakim cwaniactwem stykać musi się pacjent korzystający w polskiej opieki medycznej. Opieki, która przecież nie jest świadczona za darmo.
Zaczynając od lekarzy pierwszego kontaktu. Uzyskanie skierowania na badania okresowe czy skierowania do lekarza specjalisty graniczy tu po prostu z cudem. Okazuje się, że wykonywanie badań w wieku 60+ jest w naszym kraju zbytecznym luksusem. Nie o tym jednak chciałam napisać.
Jak napisałam na wstępie leczę się od kilku lat. Miałam okazję kilkakrotnie zmieniać lekarza prowadzącego. Nie tak dawno temu udałam się do następnego. Doświadczenie podpowiadało mi, że pierwsza, kosztująca 100 złotych wizyta zakończy się wypisaniem skierowań na badania krwi, usg itd. Aby uniknąć zbędnego wydatkowania pieniędzy postanowiłam zrobić badania przed pierwszą wizytą u przyjmującego w Tomaszowie łódzkiego specjalisty.
Pan doktor, tak jak się spodziewałam, chciał zacząć od wypisania skierowań. Kiedy wyjęłam je z torebki był autentycznie zaskoczony. Wziął ode mnie kwitki, poobracał w ręku i nawet nie czytając stwierdził, że nie ma zaufania do badań robionych w Tomaszowie i że wymaga, by były one zrobione przez zaprzyjaźnioną z nim pracownię, która jest dla niego wyjątkowo wiarygodna.
Tym razem to ja byłam zaskoczona. Zapłaciłam należne 100 złotych, odebrałam skierowania i wyszłam z gabinetu bez porady, po którą się zgłosiłam. Postanowiłam mimo wszystko udać się do poleconej przez lekarza pracowni. Zapłaciłam i otrzymałam wyniki. Nie różniły się niczym od tych, wykonanych wcześniej.
Udałam się więc z nimi na kolejną wizytę. Lekarz nie zareagował na moją argumentację, że naraził mnie na niepotrzebne koszty. Udzielił mi natomiast porady, zgodnie z którą, zgłaszane przeze mnie dolegliwości w moim wieku są rzeczą normalną. Recepta na środki przeciwbólowe i żądanie zapłaty kolejnych 100 zł. Tym razem jednak zapłaty odmówiłam.
Napisz komentarz
Komentarze