Wróciłam do domu i całym tym zajściu opowiedziałam mężowi. On, jako rodowity Tomaszowianin, wykazał się większym zrozumieniem ode mnie, urodzonej w okolicach Poznania przybyszce. „To zwykła rzecz - powiedział. - Kiedyś mówiło się, że w każdym domu jest coś z Wistomu a złodziej, to był ktoś, kto umie sobie w życiu radzić”. W Tomaszowie wciąż funkcjonuje pogląd, że jak coś leży niepilnowanego, to można sobie to wziąć. Nieważne, że jest czyjąś własnością, tak jak ta kostka, za którą zapłacił nie tylko Powiat Tomaszowski, ale przede wszystkim, my wszyscy.
Napisz komentarz
Komentarze