Drużyna gości wyraźnie dominowała na boisku przy Nowowiejskiej. Lechii jakby brakowało woli walki. W dodatku powtarzające się błędy w defensywie doprowadziły do utraty w ok.20 minucie bramki, która mogła przekreślić jakiekolwiek szanse na awans, tym bardziej, że w tej samej kolejce WOY Bukowiec, wicelider tabeli zremisował 2:2 z liderem Omegą Kleszczów.
Pierwsza połowa meczu, to pokaz doskonałej gry brazylijskiego nabytku Rzgowa Almeidy. To najlepszy przykład na to, że nie ilość ale jakość liczy się w piłce nożnej najbardziej. Zamiast kupować 5 średniej klasy zawodników, zdecydowanie bardziej opłacalny jest zakup jednego, może kosztowniejszego ale za to skutecznego gracza.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się aż do 85 minuty. Rzgów atakował. Lechia miała dużo szczęścia, którego kulminacyjny moment nastąpił w 86 minucie, kiedy po zamieszaniu pod bramką Zawiaszy i błędzie bramkarza, Królowi udało się uzyskać wyrównującą bramkę dla Lechii.
W drużynę wstąpił nowy duch. Przez pozostałe kilka minut czas podstawowego i ponad 5 doliczonego zobaczyliśmy grę, na jaką czekaliśmy przez prawie całe dwie odsłony meczu.
Kolejne mecz Lechii już w najbliższa środę. Na wyjeździe nasi piłkarze spotkają się z rezerwami Łódzkiego Klubu Sportowego.
2011.05.07 - Lechia Tomaszów - Zawisza Rzgów
Napisz komentarz
Komentarze