Odparłszy, że właśnie dzwonię na NUMER RATUNKOWY i oczekuję wysłania odpowiednich zdaniem dyspozytora służb usłyszałem cytowany na wstępie tekst. Poczułem się zażenowany. Należy bowiem implikować, że mając zawał w płonącym mieszkaniu powinienem najpierw zadzwonić po pogotowie, a jeśli do tego czasu nie spłonę to po straż.
Gdyby sprawa nie była tak poważna, pewnie byłoby mi z tym do śmiechu. Jest to doskonały przykład działania “po tomaszowsku” (takie określenie pojawiło się w moim słowniku jakiś czas temu i inkorporuje w sobie wszelkie pejoratywne cechy, jakie w danym momencie mój umysł jest w stanie ogarnąć), niestety nie jedyny.
Po raz pierwszy ciekawostkę geograficzną usłyszałem 3 lata temu, gdy dyżurny ruchu pospołu z kierowcą MZK stwierdzili, że “My jesteśmy w Tomaszowie, a nie w Europie” na moją uwagę, odnoszącą się o odmowie przewozu dwóch osób z rowerami pojazdem do tego przystosowanym (pomijam fakt, ze autobus był pusty, do centrum miasta daleko, pora-zaawansowany wieczór, pogoda – największa ulewa, jaką w życiu doświadczyłem i oczywiście chciałem uiścić opłatę za rower jak za bagaż). Pominę też, że większość przewoźników miejskich w Europie rower zabiera za darmo (pomagając często załadować i rozładować go), a podróżując w godzinach szczytu kopenhaskim me trem poza bezpłatnym przewozem roweru dostaję 50% zniżkę jako podróżny.
Déjà entendu miałem jakiś czas temu na nowym tomaszowskim basenie – gdzie również podważono moją znajomość geografii informując o położeniu Tomaszowa poza Europą. Tym razem sprawa dotyczyła organizacji szatni. Nadmienię, że mimo przekazanych pisemnie uwag nic się nie zmieniło. Niezmiernie przykre jest to, że “po tomaszowsku” znaczy tyle, co “beznadziejnie” a zamiast Ewy Demarczyk na usta cisną się słowa piosenki Marii Peszek “Pieprzę cię miasto”. Mimo szczerego optymizmu ciężko mi znaleźć wiarę, że cokolwiek w najbliższym czasie się zmieni na lepsze.
Mam nadzieję, że redakcja zajmie się sprawą, chociażby publikując tekst. Może dzięki temu więcej osób zobaczy, że można lepiej i wcale nie wymaga to wysiłku, tylko pomyślunku.
/dane do wiadomości Redakcji/
******
Powyżej opublikowany list (z zachowaniem anonimowosci autora) przekazaliśmy oficerowi prasowemu Tomaszowskiej Komendy Policji, komisarz Katarzynie Dutkiewicz Pawlikowskiej, z prośbą o komentarz dotyczący funkcjonowania numeru 112 w naszym mieście. Druga kopię przesłaliśmy do dyrektora Miejskiego Zakładu Komunikacji pana Jarosława Jopka dając możliwość odniesienia się do poruszanych tu problemów przewozów pasażerskich. Odpowiedzi opublikujemy nałamach portalu zaraz po ich otrzymaniu od w/w osób.
Napisz komentarz
Komentarze