Publiczne wystąpienia Janusz Palikota stają się coraz bardziej żenujące. Porównanie z A. Lepperem, czy S. Łyżwińskim wcale nie jest takie bezzasadne, jakby się mogło wydawać. Tyle, że od posła Platformy Obywatelskiej z wyższym wykształceniem można by spodziewać się czegoś więcej niż od działacza Samoobrony z niedokończoną zawodówką.
Janusz Palikot jest specjalistą od zwoływania „barwnych” konferencji prasowych, które nie są niczym innym, jak próbą odwrócenia uwagi społeczeństwa i mediów od istotnych problemów, w tym tych które bezpośrednio dotyczą samego showmana.
Cóż nas bowiem obchodzi tak naprawdę, że jeden urząd kupuje alkohol w „szczeniaczkach” a drugi w 5 litrowych baniakach. Nie powinien kupować w ogóle. Taka jest prawda. Dorabianie tutaj jakiejkolwiek ideologii, jest pozbawione sensu. Nie na wódę powinny być wydawane pieniądze podatników.
Podobnie jak Palikot robił też Andrzej Lepper, zwołują konferencje prasowe i wskazując coraz to nowych ojców dziecka pewnej pani z Radomska. Odwracał uwagę i dyskredytował przeciwnika. Później jako argumentem posługiwał się tym, co sobie sam wymyślił. („Jak można wierzyć kobiecie, która wskazała kilku ojców własnego dziecka”). Media podchwyciły i utrwaliły obraz wykreowany świadomie przez Leppera.
Tak samo argumentem rzekomego alkoholizmu Prezydenta RP i jego współpracowników (Mariusza Kamińskiego i Aleksandra Szczygły) posługuje się Janusz Palikot. Co jest dowodem potwierdzającym tezę? Otóż czerwone oczy pana Kamińskiego i fakt, że często się poci.
Używając przezabawnej argumentacji Palikota, to grupę osób uzależnionych od alkoholu należałoby rozszerzyć o wszystkich, tych którzy dużo czasu spędzają pracując przed ekranem monitora (jak chociażby cała redakcja naszego portalu) oraz o osoby, które podobnie jak Mariusz Kamiński są otyłe, które męczą się szybciej i pocą częściej od osób szczupłych.
Kolejnym argumentem, jakiego używa poseł Palikot, są rzekome badania marketingowe (nie wiadomo przez kogo, gdzie, kiedy ani w jaki sposób przeprowadzone), według których alkohol w małych, miniaturowych butelkach kupują jedynie a może przede wszystkim osoby z tzw. „chorobą alkoholową”.
To stwierdzenie stoi zresztą w sprzeczności z wykazywaną wcześniej przez posła różnicą w cenie alkoholi nisko i wielkogabarytowych.
Pan Palikot, podobnie jak liderzy Samoobrony, stosując marketingowe sztuczki polityczne również za nic ma prawo. Bractwo biało – czerwonego krawata wysypywało zboże, lubelski potentat wysokoprocentowy łamie zapisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. I nie chodzi tu tylko o spożywanie alkoholu w miejscach publicznych ale również zachęcanie do jego spożywania, reklamę wyrobów alkoholowych i kilka innych.
U członków PO pytanych o zachowanie ich posła, pojawia się dziwny i trudny do zidentyfikowania uśmieszek. Nie wiadomo, czy jest to uśmiech politowania czy też aprobaty i radości. – Każdy ma swojego błazna – odpowiadają.
Tylko czy Sejm RP jest odpowiednim miejscem dla różnej maści, jeśli nie cwaniaków, to pajaców.
Zapatrzonym w siebie i przedwyborcze sondaże działaczom Platformy Obywatelskiej wypada zadedykować wynik wczorajszych wyborów w Zduńskiej Woli.
O pośle Januszu P. czytaj także wypowiedzi tomaszowskich działaczy PO
Napisz komentarz
Komentarze