Wtedy, w 1992 roku zaprzyjaźniłem się ze śp. Anią Kosowską (1980-1995). Pan Orłowski był charyzmatyczną osobą. Stanowczy i pryncypialny. Przez to miał wielu przeciwników, ale dla mnie był bohaterski w swoich dążeniach do celu, czy to sportowego czy w działalności społecznej. Przed 2001 rokiem dał odpór zamachowi na stanowisko dyrektora II Liceum Ogólnokształcącego im. S. Żeromskiego, gdy ówczesna władza próbowała narzucić całemu środowisku szkolnemu, swojego człowieka. Ten numer nie przeszedł.
Ostatnie lata Jego życia to spektakularne sukcesy w wyciskaniu sztangi. Antoni Malewski opisał w swojej książce - Tomaszów w "rock&roll'owym widzie", którego jednym z bohaterów był Mirek Orłowski, nasz "Bill Haley". Tak o Nim pisze: "Miał piękny, tenorowy głos i muzyczny słuch.Jako piosenkarz stał się znaczącą postacią w zespole przy Domu Kultury ZWCh Wistom, co wróżyło mu szybką karierę w tej branży. Jako pierwszy i jedyny z województwa łódzkiego, zakwalifikował się do ogólnopolskiego I Festiwalu Młodych Talentów, który odbył się w czerwcu-lipcu 1962 roku w Szczecinie".
W życiu trzeba być uważnym, żeby nie marnować czasu. Mistrzu, opanowałeś tę zasadę do perfekcji. Wcześnie straciłeś rodziców i sam ukształtowałeś się na pięknego człowieka! Żegnaj!
Od prawej: Jacek Orłowski, Mirosław Orłowski i Dominik Kupis.
Polecamy również
Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 19 Szukamy Młodych Talentów
a także
Napisz komentarz
Komentarze