Po złożeniu wymaganych dokumentów w Starostwie Powiatowym dowiedziałem się, że informacja o wyrażeniu zgody na stworzenie miejsca parkingowego dla osoby niepełnosprawnej na osiedlowym parkingu zostanie wysłana pocztą. Po miesiącu oczekiwania rozmawiałem z urzędnikiem, który powiedział, że zaniósł dokumenty staroście i te czekają na podpis. Po kolejnych dwóch tygodniach ponownie rozmawiałem z tym samym urzędnikiem, który powiedział to samo - dokumenty czekają na podpis starosty.
Wobec tego umówiłem się na spotkanie ze starostą. Okazało się, że żadne dokumenty nie dotarły. Wystarczył jeden telefon, by spocony, rozstrzęsiony urzędnik przyniósł staroście dokumenty do podpisu. Byłem przekonany, że po dwóch miesiącach walki, jest już "z górki". Przecież zostawała kwestia tylko namalowania koperty. Tak podpisany dokument miał ze starostwa trafić do Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.
Gdy po dwóch tygodniach poszedłem do urzędu spytać, jak ma się moja sprawa, pani ze zdziwieniem stwierdziła, że nic nie wie, ponieważ żaden dokument nie wpłynął ze starostwa. Na szczęście miałem ksero i - że tak zażartuję - procedury ruszyły. "No, teraz jest już blisko" pomyślałem. Okazuje się jednak, że to nie jest takie proste... Zwykły prostokąt maluje jakiś człowiek zza Częstochowy. I żeby łaskawie przyjechał do Tomaszowa, musi zebrać się odpowiednia liczba zgłoszeń, ponieważ "do jednej koperty nie będzie jechał". Istne kuriozum!
Co więcej - koperty maluje się w nocy - czyli wtedy, gdy wszystkie miejsca parkingowe są zajęte. Pogratulować logiki! Po miesiącu już szczerze zirytowany poszedłem do Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Pani urzędniczka powiedziała, iż człowiek, który ma namalować tę słynną już kopertę był w Tomaszowie trzykrotnie. Dwa razy nie było miejsca, żeby kopertę namalować (przypominam, że przyjechał w nocy), a za trzecim razem w malowaniu przeszkodził... deszcz.
Czyli człowiek jedzie ponad 100 km, stwierdza, że miejsce jest zajęte i wraca... Gratuluję takiego marnotrawienia czasu i pieniędzy. Stan na dzień dzisiejszy: 4 miesiące załatwiania i nadal efektów brak. Nie działa kompletnie nic! Komunikacja na linii urzędnik - starosta woła o pomstę do nieba. Komunikacja na linii Starostwo - Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta nie istnieje. Komunikacja na linii Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta - "malarz" żałosna. Na każdym etapie widać kompletną amatorszczyznę, lekceważenie i kpinę.
A całą sprawę można załatwić niemal od ręki. Gdyby przez przypadek jakaś ważna persona z okolic Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta czytała ten tekst, podpowiadam banalne rozwiązanie: człowiek, który ma namalować kopertę powinien 2-3 dni przed planowanym przyjazdem poinformować o tym fakcie policję, by ta ustaliła właściciela samochodu, który aktualnie parkuje na miejscu wyznaczonym pod przyszłą kopertę. Po ustaleniu właściciela policja powinna poprosić o zwolnienie miejsca. Wówczas policja (lub inne służby) powinna obstawić to miejsce 4-6 słupkami.
A potem sprawa jest już banalna: przyjeżdża (zza Częstochowy, a jakże!) pan, maluje kopertę i informuje o tym fakcie służby, które ustawiły słupki. Służby przyjeżdżają następnego dnia, zdejmują słupki i... po sprawie. Dwa dni roboty. Ale dla naszych wybitnych "fachowców" i urzędników tak banalna sprawa jest nie do wykonania! Takie mamy państwo... Takie mamy procedury.
Napisz komentarz
Komentarze