Świetnie, tylko że taki jeden oczyszczacz na całe przedszkole nie poradzi sobie z taką ilością powietrza. Bardzo dobrze, że jest. Ma to jednak jedynie charakter edukacyjny polegający na kształtowaniu postawy prozdrowotnej wśród nauczycieli, dzieci i rodziców.
Koszt zakupu oczyszczacza powietrza dostosowanego do wielkości sal, w której przebywają dzieci wynosi około 800-900 zł. Próbowałem oszacować ile jest sal we wszystkich przedszkolach w naszym mieście. Zakładając nawet błąd w wyliczeniach koszt zaopatrzenia wszystkich sal przedszkolnych w oczyszczacze powietrza w naszym mieście nie przekroczy 200 000 złotych. To znacznie mniej niż jeden autobus hybrydowy czy sieć sensorów jakości powietrza, które nie ochronią naszych dzieci przed skażonym powietrzem.
Czy takie urządzenie naprawdę działa? Owszem. Średniej klasy oczyszczacz powietrza w sali przedszkolnej chroniłby dzieci nie tylko przed stanowiącym śmiertelne zagrożenie smogiem. System filtrów w tego typu urządzeniach eliminuje również z powietrza wirusy, bakterie, grzyby, które są bezpośrednią przyczyną przewlekłych infekcji bakteryjnych. Chyba nie trzeba wspominać, że zachorowalność dzieci uczęszczających do placówek edukacyjnych jest zastraszająca.
Przedszkola wyposażone w oczyszczacze to mniej chorujące dzieci, mniejsza zaraźliwość, to dzieci bardziej dotlenione. 90% tego co dostarczamy do organizmu to powietrze. Tylko 8% woda i 2 % pokarm. To jest potrzebne. Tak naprawdę bez znaczenia jest kto się tym zajmie i doprowadzi do tego, żeby najmłodsi mieszkańcy Tomaszowa rozwijali się w normalnych, zdrowych warunkach. Ważne żeby się to stało. I oby się stało. Nie za 10 lat, nie za rok. Jesień tuż tuż...
Napisz komentarz
Komentarze