Na początku 2017 roku Łódzka Agencja Rozwoju Regionalnego zorganizowała wyjazd z misją gospodarczą, kulturalną itd. właśnie na Białoruś. W drogę ruszyli ponoć politycy i przedsiębiorcy. Chociaż tych pierwszych było chyba więcej. Większość z nich to przedstawiciele PSL-u i rządzącej wówczas w sejmiku Platformy Obywatelskiej. Efektem wycieczki na Białoruś były uchwały o partnerstwie podejmowane przez samorządy w tym przez powiat tomaszowski. Radni ochoczo przyjęli uchwałę o przyjęciu relacji partnerskich z rejonem Uszackim w obwodzie Witebskim na Białorusi. Jako jedyny byłem jej przeciwny. Dlaczego? Ponieważ uważałem, że w żaden sposób nie wolno legitymizować reżimowej władzy. Argumenty o tym, że dzięki temu białoruskie dzieci będą miały okazję odwiedzić nasz kraj i poznać prawdziwą demokrację były mocno infantylne. Minęło pięć lat i żadna grupa dzieciaków tu nie przyjechała Jest jeszcze jeden punkt wspólny.
Co ciekawe, dokładnie w tym samym czasie, kiedy nasi samorządowcy z województwa i powiatu imprezowali z białoruskimi przyjaciółmi, OMON właśnie w Witebsku bił pałkami i aresztował manifestantów, którzy protestowali przeciwko podatkowi od bezrobocia. 100 osób trafiło za kraty. Bito młodych, starych, kobiety. bez wyjątku. OMON to takie ichniejsze ZOMO jakby ktoś nie wiedział. Mimo to radni ochoczo uchwałę przyjęli, mimo, że część z nich równie radośnie na facebooku prezentowała selfie z marszów w obronnie demokracji.
Czy dzisiaj warunki geopolityczne się zmieniły? Chyba nie za bardzo. Za wschodnią granicą rządzi ten sam satrapa. W międzyczasie zdążył spacyfikować brutalnie protesty w sprawie sfałszowanych wyborów. Tymczasem, kiedy miasto zbiera dary dla partnerskiego Ivano Frankivska, powiat tomaszowski nadal jest przyjacielem białoruskiego reżimu. Może czas to zmienić. Sesje nadzwyczajne zwoływaliśmy już z bardziej błahych powodów.
Napisz komentarz
Komentarze