Jak podaje oficjalna strona klubu, z w klubie z Nowowiejskiej nie będzie występował Klaudiusz Król, oraz Jardel Muniz Cruz.
Klaudiusz do Lechii dołączył w sezonie 2010/2011, wówczas Lechia grała w IV lidze. W sezonie 2011/2012 Król wywalczył z Lechią awans do to rozgrywek trzecioligowych.
W rozgrywkach trzeciej ligi Król rozegrał 108 spotkań (72 w pierwszej jedenastce; 36 z ławki). Zawodnik siedmiokrotnie wpisał się na listę strzelców. Najważniejszą bramką Króla w tej długiej przygodzie z Lechią, był bez wątpienia gol strzelony w rozgrywkach Pucharu Polski przeciwko MKS Kluczbork. Lechia wygrała wówczas 2:1 i awansowała do kolejnej rundy tych rozgrywek.
Klaudiusz przychodząc do zespołu nie miał łatwego zadania (wbrew powszechnej opinii). Początkowo uwaga kibiców była skupiona nie na tym jak gra, a na tym dlaczego gra w klubie z Nowowiejskiej. "Gra bo ojciec dyrektor. Gra bo tatuś ma znajości. Te i podobne inwektywy Klaudiusz z pewnością słyszał. Jednak zawodnik potrafił się tym zmierzyć i swoją ambicją, zaangażowaniem, wolą walki na boisku z pewnością udowodnił przez te lata że zasługiwał na miano pełnoprawnego piłkarza tej drużyny. Udowodnił że może dać Lechii dużo i ten zadziorny na murawie piłkarz - dał jej wszystko to co miał najlepsze. Serce.
Klaudiuszowi dziękujemy za siedem lat godnego reprezentowania klubu na boisku i poza boiskiem, a także życzymy samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.
Jardel Muniz Cruz w 2014/2015 roku przyszedł do nas z Orkana Buczek. Brazylijczyk był transferem ryzykownym, gdyż Orkan nie był wysoko ustawioną w ligowej hierarchii ekipą. Rozmawiając wówczas z dyrektorem Adamem Król na temat transferów, a dokładnie statystyk Jardela - ten uśmiechnął się i stwierdził: „Zobaczysz go w sparingu, będą z niego ludzie” i nie mylił się.
Jardel pomimo że nie miał problemów z aklimatyzacją w szatni, o tyle na boisku te problemy pojawiły. Jardel z każdym spotkaniem nam się rozkręcał. Osiem goli w 33 meczach trzeciej ligi to wynik bardo dobry. Mankamenty jednak dawały znać o sobie. O ile Brazylijczyk w ofensywie prezentował się nieźle, o tyle miał on problem z defensywą. Jardel pracował ciężko i mimo ciut gorszych statystyk strzeleckich w kolejnym sezonie, to jednak z meczu na mecz był co raz lepszym i bardziej przydatnym dla zespołu zawodnikiem
W sezonie 2015/2016 Muniz strzelił 6 goli w 32 spotkaniach. Biorąc jednak pod uwagę system gry zespołu, oraz genialny sezon Mireckiego - statystykę to także można uznać za korzystną.
Ostatni sezon dla Jardela to prawdziwy czarny scenariusz. Piłkarz mimo dobrej postawy w spotkaniach sparingowych, nie znalazł uznania w oczach Grzegorza Wesołowskiego. Po przybyciu kolejnych trenerów Jardelowi formy meczowej z dwóch ostatnich sezonów nie udało się odzyskać. Jeden gol w 30 występach (20 z ławki) i zaledwie 1319 minut na murawie to zbyt niska statystyka. Czy warto było rezygnować z Muniza po jednym nieudanym sezonie? Czas pokaże.
Jardel nie próżnował też poza boiskiem. Przez te trzy lata dał się poznać kibicom z dobrej strony. Inteligentny, kontaktowy, uśmiechnięty i uczynny. Jardel nie odmówił spotkań dzieciom w tomaszowskich przedszkolach (dzieciaki pokochały wujka "Bonżi"), zdjęcia i rozowy ludziom, którzy mieli ochotę z nim porozmawiać - czy to na obiektach Lechii, czy też gdzieś na mieście. Dziękujemy Jardel za reprezentowanie naszego klubu.
Są piłkarze, którzy są profesjonalistami, których mało znasz, a jednak ich pobyt na murawie wspominasz miło. Bez wątpienia tych dwóch zasługuje na jak najlepsze zdanie, a ja się cieszę że miałem ich poznać.
Napisz komentarz
Komentarze