Zacznijmy jednak najważniejszego. Lider tabeli przyjechał na Nowowiejską, aby zmierzyć się z Lechią Bogdana Jóźwiaka. ŁKS pojechał do Warszawy na mecz z Ursusem, który wciąż walczył o utrzymanie. Finishparkiet wystarczyła wygrana, ŁKS musiał liczyć nie tylko na swoją postawę, ale także sportową postawę Lechii.
Polonia Warszawa, oraz Olimpia Zambrów, a dokładnie ich spadek z drugiej ligi sprawił, iż w dolnej strefie rozgrywek wciąż trwała zażarta walka o utrzymanie. Biorąc pod uwagę awanse i spadki, aż pięć drużyn z osiemnastu rozgrywało mecz o stawkę.
Dzisiejszy mecz w Tomaszowie miał sporo podtekstów. Między innymi ten, iż Lechia odpuści pojedynek, gdyż w Tomaszowie swoje szerokie grono sympatyków w naszym mieście ma Widzew. Finalnie nic takiego nie miało miejsca.
Drugim z takich podtekstów,to dawny konflikt na linii Majak – zarząd Lechii i zwolnienie byłego piłkarza Widzewa po dwóch rozegranych spotkaniach ligowych w sezonie 2011/12 z funkcji trenera pierwszego zespołu. Z pewnościa Majak do pojedynku podszedł ambicjonalnie.
W strefie spadkowej pozostała jedna niewiadoma. Obok Ursusa, utrzymania nie mogła być pewna Jagiellonia, oraz MKS Ełk. Wszystkich trzech kandydatów dzieliły dwa punkty różnicy. Z ligą żegnał się ten który zajmie 14 lokatę na koniec.
W Tomaszowie działo się sporo. Już w 5 minucie Lechiści stworzyli sobie okazję po której powinni prowadzić 1:0. W świetnej sytuacji strzeleckiej po lewej stronie pola karnego znalazł się Mirecki. Nasz napastnik uderzył jednak na po krótkim słupku i bramkarz gości zdołał obronić uderzenie Marcina.
W 23 minucie swoją świetną okazję miał Rozwandowicz. Błąd bramkarza rywali zakończył się strzałem w słupek.
Finishparkiet zaskoczony ambitną postawą RKSu odpowiada dwie minuty później bardzo groźnym uderzeniem. Dawid Kędra spisał się jednak świetnie i wynik zmianie nie uległ.
Końcowe fragmenty pierwszej części gry to już prawdziwa huśtawka nastrojów. W 43 minucie lider rozgrywek wywalczył rzut wolny, który kończy się bardzo silnym strzałem i świetną interwencją Kędry.
Kilkadziesiąt sekund później kapitalne podanie do Kolasy prezentuje nam Mirecki. Skrzydłowemu Lechii nie pozostaje nic innego jak skierować piłkę do siatki rywali, ale ten Krystian pudłuje i do przerwy goli nie oglądamy.
O ile przyjezdni byli niezadowoleni z samego wyniku, o tyle pozostałe informacje ligowe były dla nich bardzo dobre. W Warszawie po bramce Patryka Kamińskiego z 41 minuty Ursus prowadził 1:0! To oznaczało powiększenie przewagi w tabeli o kolejne „oczko”.
Ursus mimo prowadzenia nie mógł być zadowolony. W Ząbkach, MKS Ełk prowadził z Legią 2:0, natomiast w Wołominie Jagiellonia prowadziła 2:0 z Huraganem.
Drugą połowę rozpoczęliśmy źle. W 57 minucie jeden z naszych graczy faulował w polu karnym zawodnika przeciwników i tym samy arbiter wskazał na „wapno”. Do piłki ustawił się Grzegorz Domżalski, który w ostatnim dwóch pojedynkach nie wykorzystał dwóch rzutów karnych.
Trener Majak nie patrzył na to w jaki sposób Domżalski uderza, ale po chwili odwraca się i unosi ręce w geście triumfu. Goście wykorzystują „jedenastkę” i przegrywamy 0:1.
W Warszawie dwie minuty po wznowieniu gry ŁKS stracił drugiego gola. Sytuacja Łódzkiego Klubu Sportowego zrobiła się beznadziejna. Do awansu drużyna potrzebowała aż trzech bramek.
Lechia po stracie gola pokazała pazur. Drużyna gości cofnęła się defensywy licząc na swój szybki atak i był to błąd. Zielono – czerwoni grali koncertowo, a 76 minucie zaprezentowali nam akcję, po której kapitalnym strzałem z około 8 -10 metrów popisał się Marcin Mirecki.
W Tomaszowie remis, a w stolicy ŁKS zdobył gola kontaktowego autorstwa Pyrdoła. Jeden gol Lechii, oraz jeden gol ŁKS w Warszawie zmieniał oblicze tabeli.
W ostatnim kwadransie gry na Nowowiejskiej bramek już nie obejrzeliśmy. Podopieczni Majaka - biorąc zapewne pod uwagę wynik ŁKS - przez ostatnie minuty bronili cennego remisu i ostatecznie wybronili. Lechia zremisowała z Drwęca 1:1.
Goście nie opuścili jednak murawy po ostatnim gwizdku i dzielnie czekali na informacje z Warszawy. Po blisko piętnastu minutach oczekiwań, na Nowowiejskiej zapadła euforia, gdyż ŁKS przegrał swój mecz, a sam Sławomir Majak utonął w objęciach zawodników.
Także w strefie spadkowej dzieją się rzeczy niezwykłe. W Ząbkach Grudziski zdobywa gola kontaktowego w 84 minucie i Legia łapie kontakt. Stołecznej nie udaje się jednak doprowadzić do remisu i Ełk wygrywa 2:1.
Huragan w drugiej połowie przegrywał już 0:3 - po trafieniu Gajko i piłkarze Jagi pewni swego - mentalnie skończyli mecz. Losy rywalizacji odmienia Daiji Kimura, który notuje hattrick w odstępie szesnastu minut. Na tablicy wyników widniał rezultat 3:3, ale to był dopiero początek niezwykłych piłkarskich wydarzeń jakie miały miejsce.
W 88 minucie swojego trzeciego gola zdobywa Ostaszewski mamy wynik 4:3 dla Jagi. Ursus wciąż musiał liczyć na cud. Ten zdarzył się w ostatnich sekundach. Gola na 4:4 strzelił Mateusz Lewicki, a chwilę później fani gospodarzy cieszyli się z trafienia Przemysława Górskiego. Jaga przegrywa 4:5 i żegna się z trzecią ligą. Zarząd i piłkarze Ursusa powinien zawodnikom Huraganu wysłać porządne skrzynki piwa.
Kończymy sezon 2016/2017 mocnym akcentem.Awans do drugiej ligi wywalczył Finishparkiet. Z ligą żegnają się: Motor Lubawa, Huragan Wołomin, Ruch Wysokie Mazowieckie, Concordia Elbląg, oraz Jagiellonia II Białystok. Lechia ostatecznie zajęła 5 lokatę w tabeli, jednak nasza strata do lidera wyniosła 20 punktów. To dużo, biorąc pod uwagę przedsezonowe założenia.
Piłkarzom dziękujemy za ten niełatwy sezon. Trenerowi Jóźwiakowi dziękujemy za ostatnie tygodnie w którym zanotował świetny bilans 6 zwycięstw 2 remisów i 3 porażek, choć obejmował zespół rozbity mentalnie i sportowo.Kolejne emocje ligowe w sierpniu.
RKS Lechia - Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 1:1 (0:0)
0:1 Grzegorza Domżalski 58" (k)
1:1 Marcin Mirecki 76"
Skład: Dawid Kędra – Adrian Gołdyn, Wiktor Żytek, Kamil Cyran, Bartosz Widejko – Łukasz Bocian, Kamil Szymczak, Krystian Kolasa (61" Adam Gołuński), Marcin Mirecki (88" Klaudiusz Król), Jakub Rozwandowicz – Paweł Wolski (65" Jardel Muniz Cruz).
Napisz komentarz
Komentarze