Tomaszowianie bardzo liczą na przełamanie. Na pięć rozegranych spotkań, tylko w jednym cieszyli się ze zwycięstwa. Przed pierwszym gwizdkiem zajmowali odległe 11. miejsce w tabeli. Podobne cele przyświecają siedlczanom, którzy do tej pory ani razu nie zasmakowali zwycięstwa.
Pierwsza partia spotkania rozpoczęła się od równej gry punkt za punkt 10:10. Chwilę później serią dobrych zagrywek popisał się Marcel Hendzelewski 14:10. Zespół gości do walki próbował poderwać Dawid Sokołowski 14:16. Jednak w dalszym ciągu na prowadzeniu utrzymywali się tomaszowianie. Wydawało się, że Lechia pewnie zmierza po wygraną 23:20. PSG KPS doprowadziło do remsu 24:24. Nie brakowało zaciętej walki. Ostatecznie szalę zwycięstwa w tej pierwszej partii na swoją stronę przechylili gospodarze 31:29. Najpierw udaną kiwką popisał się Bartłomiej Neroj, a w kolejnej akcji błąd w ataku popełnił Jakub Czyżowski.
Podopieczni Mateusza Milenika podbudowani wygraną poszli za ciosem. Seta numer dwa zaczęli od wypracowania kilkupunktowej przewagi 5:2. Świetnie serwował Sebastian Warda. Siedlczanie jednak szybko doprowadzili do remisu 8:8. Do stanu 15:15 obie ekipy grały dość równo. Następnie na prowadzenie ponownie wyszli siatkarze z Tomaszowa Mazowieckiego 20:18. Podopieczni Witolda Chwastyniaka walczyli do końca i ta walka im się opłaciła. W kluczowych momentach zachowali chłodną głowę i zwyciężyli na przewagi 27:25. Najpierw skutecznym atakiem popisał się Bartosz Kowalczyk, a chwilę później punktowy blok na swoim koncie zapisał Sokołowski, który zatrzymał zagranie Hendzelewskiego.
Trzecia odsłona meczu lepiej rozpoczęła się dla zawodników z Siedlec 4:0. Dobrze serwował Jan Tomaczk. W tym fragmencie gry tomaszowianie popełniali dość sporo prostych błędów 4:9. Za to przyjezdni kontynuowali swoją dobrą i przede wszystkim skuteczną grę 15:12. W ataku nie mylił się Sokołowski. PSG KPS do końca utrzymał odpowiednie skupie i pewnie wygrał tę partię 25:18. Seta zakończył błąd w polu serwisowym Radosława Sterny.
Początek czwartego seta był równy 4:4 i 10:10. Następnie warunki gry zaczęli dyktować gospodarze. Dominowali na parkiecie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła 16:10 i 20:13. Takiej straty zespół gości już nie zdołał odrobić. Lechia małym nakładem sił wygrał tego seta 25:15
Tie-break lepiej zaczęli zawodnicy z Tomaszowa Mazowieckiego. Goście mieli duże problemy z przyjęciem serwisów Przemysława Tomy 1:5. Przed zamianą stron Lechia prowadziła trzema oczkami. Siedlczanie nie składali broni. Zniwelowali różnicę do jednego oczka 8:9. jednak końcówka piątej partii należała już do gospodarzy. Mecz udanym atakiem zakończył Kristaps Smits 15:11.
Napisz komentarz
Komentarze