Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 listopada 2024 04:50
Reklama
Reklama

Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni - 90 lat temu urodził się Marek Hłasko

90 lat temu, 14 stycznia 1934 r., w Warszawie urodził się Marek Hłasko. "Był właściwie najważniejszym z młodych pisarzy okresu przełomu Października ’56, a dzięki zbiorowi opowiadań "Pierwszy krok w chmurach" stał się głośnym i kojarzonym nazwiskiem - mówi PAP prof. Anna Nasiłowska z IBL PAN.

Marek Hłasko dzieciństwo spędził w Warszawie. Legenda rodzinna głosi, że w czasie chrztu przyszły pisarz - wówczas dwuletni - na pytanie "czy wyrzekasz się złego ducha", odpowiedzieć miał "nie", co przytaczano później jako dowód, że jego trudny charakter objawił się już w bardzo młodym wieku. Powstanie Warszawskie przetrwali wraz z matką w stolicy. Przeżycia wojenne odcisnęły na przyszłym pisarzu głębokie piętno. Pisał później: "dla mnie jest oczywiste, że stanowię produkt czasu wojny, głodu i terroru. Stąd bierze się nędza intelektualna moich opowiadań; ja po prostu nie potrafię wymyślić opowiadania, które nie kończyłoby się śmiercią, katastrofą, samobójstwem czy też więzieniem. Nie ma w tym żadnej pozy na silnego człowieka, o co posądzają mnie niektórzy".

Po wojnie rodzina - Hłasko, jego matka i surowy ojczym - osiadła we Wrocławiu. Jak pisze w jego biografii "Piękny dwudziestoletni" brat cioteczny pisarza, Andrzej Czyżewski, przez cały czas szkolny Hłasko był jednym z najmłodszych w klasie, na domiar złego miał bardzo dziecięcy wygląd. Nadrabiał to zadziornością, również w stosunku do nauczycieli. Licea zmieniał często, z ostatniego z nich został w 1950 r. usunięty za "wywieranie demoralizującego wpływu na kolegów". Jako 16-latek Hłasko ukończył kurs prawa jazdy i zaczął pracować jako kierowca ciężarówki m.in. w Bazie Transportowej w Bystrzycy Kłodzkiej. Doświadczenie zdobyte w tym miejscu stało się po latach inspiracją do napisania powieści "Następny do raju".

Gdy rodzina przeniosła się do Warszawy, Hłasko często zmieniał miejsce zatrudnienia. Myślał już o tym, by zostać literatem. Pisać zaczął w 1951 r. – na ten rok sam datował swoje pierwsze opowiadanie "Bazę Sokołowską". W czasie pracy w Metrobudowie został korespondentem terenowym "Trybuny Ludu". W 1952 r. nawiązał kontakt ze Związkiem Literatów Polskich, gdzie przedstawił się jako niewykształcony szofer, który w wolnych chwilach po pracy próbuje opisać swoje życie.

W kwietniu 1953 r. otrzymał trzymiesięczne stypendium twórcze ZLP, ostatecznie porzucił pracę kierowcy i wyjechał do Wrocławia, aby pracować nad "Sonatą marymoncką". Od lipca do września 1954 r. opublikował trzy opowiadania: "Złotą jesień", "Szkołę" i "Noc nad piękną rzeką". Szybko zyskał sławę najzdolniejszego pisarza młodego pokolenia, status symbolu nonkonformizmu. "Stał się naszym głosem, naszym Jamesem Deanem, Elvisem Presleyem – nikt nie miał takiego wpływu na młodzież. Chwytaliśmy za pióra, każdy chciał być Hłaską" - wspominał Henryk Grynberg. Jerzy Andrzejewski spotkanie z młodym skandalistą polskiej literatury wspomina tak: "...okazał się wysokim, rosłym chłopcem, jasnowłosym i niebieskookim. Nie wiem, czy był piękny. Jego bardzo słowiańska uroda promieniowała uwodzącym blaskiem, cała postać – gwałtowną siłą witalną, w głosie z natury niskim pobrzmiewały akcenty czułe i kuszące. Jeśli powiem, że mnie oczarował i zachwycił, nie powiem wszystkiego".

"Marek Hłasko był właściwie najważniejszym z młodych pisarzy okresu przełomu Października ’56, a dzięki zbiorowi opowiadań +Pierwszy krok w chmurach+ stał się głośnym i kojarzonym nazwiskiem, a jego tom miał dwa wydania, oba błyskawicznie zniknęły z rynku" –powiedziała PAP prof. Anna Nasiłowska, pisarka, poetka i literaturoznawczyni z Instytutu Badań Literackich PAN.

Zaznaczyła, że "Hłaskę wyróżniał realizm, językowy słuch, a także łatwość oddawania pewnych sytuacji z życia". "Te cechy twórczości pisarza sprawiły, że szybko zaczęli się nim interesować twórcy filmowi. Co prawda nie powstało tyle filmów na podstawie Hłaski, ile było przez twórców planowanych, jednak warto wspomnieć o trzech najważniejszych, czyli +Baza ludzi umarłych+ Czesława Petelskiego, +Ósmy dzień tygodnia+ Aleksandra Forda oraz +Pętla+ Wojciecha Jerzego Hasa. Zanosiło się, że polska szkoła filmowa, która powstawała na fali przemian październikowych, będzie właśnie oparta na wzorach literackich Hłaski, co zbiegało się z inspiracjami włoskim neorealizmem (np. +Złodzieje rowerów+ Vittorio de Sica). Wyjazd Hłaski z Polski w 1958 roku położył jednak kres tym nadziejom" – powiedziała literaturoznawczyni.

Mało znaną a wartą przypominania ekranizacją prozy Hłaski jest półgodzinny dyplomowy film Stanisława Jędryki pt. "Zbieg" (1960) - adaptacja krótkiego opowiadania napisanego w 1956 roku. Historia ujęcia zbiegłego więźnia, który podczas ucieczki zabił strażnika, opowiedziana w chandlerowskim stylu, opatrzona kojarzącą się z filmowymi kompozycjami Nino Roty muzyką Włodzimierza Kotońskiego - do tego dochodzi aktorska kreacja Emila Karewicza jako kapitana milicji - jest dobitnym przykładem "filmowości" Hłaskowej prozy.

"Sceneria, dramatyzm akcji zwięzłość psychologicznego rysunku postaci, znakomite dialogi; jej wyczulenie na obyczajowy detal, wigor obserwacyjny i dar podsłuchiwania języka ulicy; wreszcie umiejętności wiązania ze sobą wątków z różnych poziomów artyzmu. Te cechy są najczęściej wymieniane w kontekście Hłaski, jako +wspaniałego pisarza filmowego+" - napisał Piotr Wasilewski w książce "Śladami Marka Hłaski" (1994).

Marek Hłasko miał reputację pijaka i awanturnika, pasującą do przyjętej przez niego kreacji "pisarza przeklętego" – w typie amerykańskich bitników – którą do pewnego stopnia sam budował. "Już sam jego wyjazd czy ucieczka z Polski była wyrazem buntu, ale i desperacji. Hłasko od dawna marzył o Ameryce, trochę to trwało zanim to marzenie się spełniło. Ale wyjechał zupełnie nieprzygotowany do życia w innym kraju, nie znał języka, był zupełnie uzależniony od pomocy innych osób" – powiedziała prof. Anna Nasiłowska. "Zresztą chyba nigdy w życiu nie zaznał stabilizacji. Kiedy wyłaniała się szansa na pewną normalizację, w jego życiu działo się coś dramatycznego – wypadek, rozstanie z kobietą, etc. Hłasko miał też wiele ciemnych stron, ale nie dawał innym ludziom sobie pomóc" – zaznaczyła.

Pisanie wcale nie przychodziło mu łatwo, każda strona była wielokrotnie przepisywana, redagowana i zmieniana. Hłasko, który skończył tylko szkołę podstawową, traktował pisanie szalenie serio. Była to dla niego desperacka próba zrobienia czegoś ze swoim życiem, ucieczka przed ciężarami egzystencji prostego robotnika. Jako pisarz był samoukiem, wszystko zawdzięczał wyłącznie ciężkiej pracy nad sobą i tekstem, i robił to z reguły na trzeźwo - pisze Czyżewski, podkreślając, że autor "Pierwszego kroku w chmurach" miał zaledwie dwuletnią przerwę w pisaniu, a właściwie co roku wydawał nową książkę. Jeżeli wszystkie opowieści o hulaszczym trybie życia byłyby prawdziwe, nie miałby czasu na pisanie.

W lutym 1958 r. Hłasko wyjechał do Paryża, a w październiku, po kilkakrotnym odmówieniu mu wizy powrotnej, postanowił pozostać za granicą – w Berlinie Zachodnim. Stamtąd wyjechał do Izraela. Do Europy wrócił w 1961 roku. Wtedy zaczął ogłaszać swoje opowiadania w paryskiej "Kulturze". Opublikowano tam m.in. jego słynną autobiografię "Piękni dwudziestoletni" - zapis lat warszawskich i życia na emigracji. Po jej wydaniu polskie władze komunistyczne wydały zakaz drukowania jego utworów w kraju.

Nie mogąc wrócić do Polski imał się różnych, często najprostszych fizycznych prac – aklimatyzację utrudniał mu brak talentu do języków obcych. W 1966 r. postanowił spróbować szczęścia w USA, jednak z planów zaistnienia w tamtejszym środowisku filmowym nic nie wyszło.

W październiku 1968 r. w domu Krzysztofa Komedy w Los Angeles odbyło się przyjęcie, które wpłynęło na losy polskiej muzyki i literatury. Przez wiele lat nie wiedzieliśmy dokładnie, jaki był przebieg wydarzeń, który doprowadził do śmierci Komedy, a Marka Hłaskę skłonił do zmagania się z wyrzutami sumienia. Wiemy na pewno, że Komeda spadł ze skarpy niedaleko domu i doznał urazu głowy, który, kilka miesięcy później, stał się przyczyną jego śmierci. Najbardziej znana wersja wydarzeń tamtego wieczora pochodzi właśnie od Marka Hłaski. Podobno spacerowali razem w nocy po wzgórzach za domem, obaj pijani. W pewnym momencie Hłasko lekko pchnął Komedę, ten stoczył się ze skarpy. Pisarz próbował go wnieść na górę, ale znów spadli, tym razem obaj. Hłasko zapewniał Zofię Komedową, że chodził z nieprzytomnym Krzysztofem od domu do domu, żeby zadzwonić po karetkę, ale nikt ich nie wpuszczał. W końcu udało im się wezwać pogotowie, Komeda ocknął się w szpitalu.

Magdalena Grzebałkowska, autorka biografii Krzysztofa Komedy, dotarła do innego uczestnika feralnego przyjęcia – Andrzeja Krakowskiego. Wedle jego relacji wszystko rozegrało się za dnia, kiedy w gronie przyjaciół świętowano Columbus Day. W pewnym momencie Hłasko i Wojciech Frykowski wdali się w kłótnię, zaczęli się bić. Komeda, który nie znosił agresji, oddalił się od towarzystwa, Hłasko pobiegł za nim i próbował go objąć. W zamieszaniu Komeda spadł ze skarpy, pisarz go wyciągał, ale obaj spadli po raz drugi, a Hłasko wylądował na głowie przyjaciela. Komeda stracił na chwilę przytomność, ale bardzo szybko doszedł do siebie. Śmiał się z tego wypadku. Wizja lokalna przeprowadzona przez Grzebałkowską w okolicach domu Komedy w Los Angeles pokazuje, że wersja Krakowskiego jest bliższa prawdy – w okolicy nie ma możliwości spacerowania po wzgórzach za domem. Gdy Hłasko opowiadał Zofii Komedowej o tych wydarzeniach, przemawiało przez niego wielkie poczucie winy, które ciążyło mu do końca życia, może dlatego dodał informację o wezwaniu pogotowia. Przez pewien czas Komeda czuł się normalnie, choć pojawiały się silne bóle głowy. W grudniu trafił do szpitala, gdzie okazało się, że ma krwiaka mózgu. Lekarze podczas operacji usunęli krwiak, ale pacjent nie odzyskał już przytomności. Zmarł 23 kwietnia 1969 roku.

W czerwcu 1969 r. Hłasko wyjechał do Europy, potem do Izraela, gdzie powstały "Drugie zabicie psa", "Nawrócony w Jaffie", "Wszyscy byli odwróceni".

W książkach i artykułach o Hłasce często demonizowana jest rola, jaką w jego życiu odegrała jedyna żona, Sonja Ziemann, którą poznał na planie "Ósmego dnia tygodnia" w reżyserii Aleksandra Forda w 1958 r. Ziemann zagrała Agnieszkę, dziewczynę Piotra (Zbigniew Cybulski), a film – zatrzymany przez cenzurę – wszedł na ekrany kin po ćwierćwieczu, w 1983 r. Tymczasem Andrzej Czyżewski podkreśla, że to Sonja finansowała ich wspólne życie, ratowała Hłaskę, kiedy przeżywał w 1963 r. załamanie nerwowe i znalazł się w klinice psychiatrycznej. To wreszcie Sonja w ostatnim roku życia pisarza ściągnęła go ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował m.in. jako sprzedawca w sklepie, doprowadziła do ekranizacji jego kolejnego utworu "Wszyscy byli odwróceni". Stworzyła mu perspektywę znośnej egzystencji w Europie i zniosła spokojnie jego romans z dużo młodszą i piękną izraelską dziewczyną Esther Steinbach.

Czyżewski zauważa także, że być może Sonja przeceniała zagrożenie, jakie w życiu Hłaski stanowił alkohol, nie doceniając natomiast niebezpieczeństwa uzależnienia od środków uspokajających i nasennych. W swojej walce o trzeźwość męża, w najlepszej wierze i za radą lekarzy, usiłowała pomóc Hłasce, podsuwając mu barbiturany. Wiedza o tym, że tworzą one z alkoholem śmiertelną mieszankę, nie była wówczas tak powszechna jak obecnie. To właśnie połączenie leków ze stosunkowo niewielką, jak wynika z przeprowadzonej przez Czyżewskiego analizy ostatniego dnia życia Hłaski, dawką alkoholu, stało się przyczyną śmierci pisarza.

W ostatnich dniach życia Hłasko czuł się dobrze i planował powrót do wspólnego życia z Sonją. Wiosną pisarz wyjechał na krótko do niemieckiego Wiesbaden, gdzie 14 czerwca, prawdopodobnie z powodu przedawkowania środków nasennych, zmarł. Jego prochy sprowadzono do Polski w 1975 r. Na nagrobku literat, aktor i kamieniarz Jan Himilsbach wykuł napis, który zasugerowała matka Hłaski: "Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni"

W 1984 roku, w Olsztynie, podczas zorganizowanego przez krytyka Konrada Lenkiewicza seminarium pt. "Marek Hłasko - legenda i rzeczywistość" Maria Hłasko opowiedziała historię znad grobu syna. Kiedyś na cmentarzu podeszła do niej nieznajoma kobieta i, objąwszy ją serdecznie, powiedziała: "to nieprawda pani Mario, nie wszyscy byli odwróceni".

Sejm RP ustanowił rok 2024 Rokiem Marka Hłaski.(PAP)

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Stół rozkładany do salonu – elegancja i funkcjonalność w jednym meblu Urządzanie salonu to wyzwanie, które wymaga znalezienia idealnej równowagi między estetyką a praktycznością. Jednym z kluczowych elementów wyposażenia tego pomieszczenia jest stół. W przypadku stołów rozkładanych można zyskać nie tylko elegancki mebel, który doskonale wpisze się w styl wnętrza, ale także rozwiązanie, które sprawdzi się zarówno na co dzień, jak i podczas wyjątkowych okazji. Jak zatem wybrać idealny model, który spełni wszystkie wymagania?Data dodania artykułu: 26.11.2024 18:36Stół rozkładany do salonu – elegancja i funkcjonalność w jednym meblu Policja zatrzymała poszukiwanego 46-latka skazanego za pedofilię Policja zatrzymała poszukiwanego listem gończym 46-letniego mieszkańca Lubyczy Królewskiej (Lubelskie) skazanego na karę więzienia za przestępstwo o charakterze pedofilskim. Najbliższe sześć lat spędzi w więzieniu – poinformowała we wtorek policja.Data dodania artykułu: 26.11.2024 17:29Policja zatrzymała poszukiwanego 46-latka skazanego za pedofilię Efektywny magazyn - 3 sprawdzone sposoby na optymalizację Efektywność magazynu jest jednym z kluczowych elementów wpływających na sukces operacyjny każdej firmy. Odpowiednio zorganizowane procesy, zoptymalizowany układ przestrzeni oraz wdrożenie nowoczesnych systemów zarządzania mogą znacząco wpłynąć na redukcję kosztów, zwiększenie wydajności i poprawę jakości obsługi klienta. W tym artykule przedstawiamy trzy sprawdzone strategie, które pomogą usprawnić działanie magazynu i dostosować go do dynamicznych wymagań współczesnej logistyki.Data dodania artykułu: 26.11.2024 09:50Efektywny magazyn - 3 sprawdzone sposoby na optymalizację
Reklama
Reklama
Poszukiwanie Świętego Mikołaja Poszukiwanie Świętego Mikołaja Bezpłatnym autobusem komunikacji miejskiej na poszukiwanie Świętego Mikołaja w SpaleWybieracie się na Poszukiwanie Świętego Mikołaja w Spale? Zachęcamy tomaszowskich poszukiwaczy przygód od skorzystania z bezpłatnego transportu publicznego. W niedzielę 1 grudnia, będzie można dojechać i wrócić ze Spały specjalną linią komunikacji miejskiej.V edycja rodzinnej gry terenowej Poszukiwanie  Świętego Mikołaja odbędzie się ona na terenie Spalskiego Parku im. Prezydentów II Rzeczpospolitej. Impreza rozpocznie się już 1 grudnia, o godzinie 12:00 w Spalskiej Sołtysówce. Organizatorzy zapraszają dzieci wraz z opiekunami do wzięcia udziału we wspólnej zabawie i odnalezieniu drogi do świętego Mikołaja.Na szlaku przygody czekają liczne atrakcje w tym m.in. stanowisko Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim, na którym za wykonanie zadania otrzymacie na mapie wyzwań stosowny stempel.Napiszcie list do świętego Mikołaja i wyruszajcie linią specjalną Miejskiego Zakładu Komunikacji w Tomaszowie Mazowieckim w drogę.Rozkład jazdy bezpłatnych autobusów miejskich linii nr 54 na Spalskie Mikołajki z pl. Kościuszki do Spały (i z powrotem) w niedzielę 1 grudnia br.:- odjazdy z Tomaszowa Mazowieckiego z przystanku pl. Kościuszki – centrum godz.:11:00, 12:00, 13:00, 14:30, 15:30, - odjazdy ze Spały (przystanek przy stacji paliw) godz.:11:35, 12:35, 14:05, 15:05, 17:00.Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 5°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: LechTreść komentarza: Brawo Panie Mariuszu. Grać w karty trzeba umieć. Jest Pan mistrzem a ci mizerni przeciwnicy swoje diety powinni oddać na budowę hospicjum, mogą odpracować no chyba, że nie mają honoru. Redakcja TIT może zechce z tej okoliczności zamieścić informacje, zdjęcia, wywiady.Źródło komentarza: Mariusza Węgrzynowskiego wstydzą się nawet... radni PiSAutor komentarza: chewezTreść komentarza: A w mieście to wszystko cacy????Źródło komentarza: Mariusza Węgrzynowskiego wstydzą się nawet... radni PiSAutor komentarza: POPiSTreść komentarza: Wczoraj odbył się kolejny spektakl „Odwołanie Starosty”, coś co nie nastąpi w tej kadencji, bo niby wszyscy krzyczą, że są za (niektórzy nawet bardzo głośno) ale zawsze jak potrzeba ten jeden lub drugi nie przyjdzie albo zagłosuje inaczej – wszak to głosowanie tajne, choć przed głosowaniem już wszystko wiadomo. Trzeba było go nie wybierać to i teraz nie trzeba byłoby go odwoływać.Źródło komentarza: Mariusza Węgrzynowskiego wstydzą się nawet... radni PiSAutor komentarza: TomTreść komentarza: Taki wstyd dla miasta i powiatu. Jak czują się teraz ludzie popierający taka organizacje jak pis i ich kolesiostwo w marnowanie pieniędzy potrzebnych powiatowiŹródło komentarza: Mariusza Węgrzynowskiego wstydzą się nawet... radni PiSAutor komentarza: TMTreść komentarza: Niemcy otrzymały 22mln euro,Włochy 4mln euro na zwalczenie skutków powodzi z UE.A Polska nie dostała 1 euro?wiecie dlaczego? Bo nie złożyła wniosku!!!Uśmiechamy się dalej!KO,PSL , Hołownia do dymisji!!!Źródło komentarza: Wciąż potrzebna pomoc. Prosimy Was o wsparcieAutor komentarza: Wściekła kobietaTreść komentarza: A jak ma nie zwiększać się dług alimenciarzy jak nikt z nimi porządku nie robi, robią co chcą zamiast dać im pracę na rzecz miasta i z tego odciągać dług to nic nie jest robione oni wpłacą 20zl i są zadowoleni bo nikt ich nie ruszy a matki zapierdzielają żeby dzieciom byt zapewnić takie prawo cudowne mamy!!!!!!Źródło komentarza: Raport: dłużników alimentacyjnych jest już prawie 300 tys.; ich liczba rośnie
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama