Podczas WorldWired Tour Metallica w każdym z odwiedzanych krajów grała jeden z tamtejszych kultowych utworów. W 2018 r. w Krakowie wybrała „Wehikuł czasu”. Publiczność znała cały tekst na pamięć i zaśpiewała wspólnie z amerykańskim zespołem.
Pamięć o Riedlu jest wciąż żywa w Tychach, gdzie przeprowadził się wraz z rodziną jako nastolatek, a następnie spędził większość swojego życia i został pochowany. Uhonorowano go tam pomnikiem oraz muralem. Do baru „Pod Jesionami” – w którym bywał i o którym nagrał utwór „Jesiony” – przyjeżdżają jego fani. Można tam zobaczyć wiele pamiątek z związanych z Riedlem, a nawet zrobić sobie zdjęcie z jego drewnianą rzeźbą przy jednym ze stolików. Po śmierci przy jego grobie fani organizowali czuwania. Siedzieli przy zapalonych zniczach, grali na gitarach i śpiewali. Do dziś przywożą znicze i kwiaty.
W Tychach Riedel związał się z zespołem Dżem. Muzycy poznali się w 1973 r. w Zakładowym Domu Kultury „Górnik”, gdzie 17-letni wówczas wokalista zachwycił członków świeżo upieczonego zespołu swoim głosem.
Dżem przez kilka pierwszych lat grał przede wszystkim covery i rzadko koncertował. Przełomowe okazały się występy podczas Przeglądu Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie na początku lat 80., którego zespół był odkryciem.
Pierwszy album Dżem wydał w 1985 r. Była to „Cegła”, na której znalazły się m.in. jedne z największych hitów zespołu: „Czerwony jak cegła” oraz „Whisky”. Syn Riedla – Sebastian – wspominał, że po premierze ludzie pukali do drzwi ich mieszkania i prosili o autografy.
Riedel pisał teksty i śpiewał utwory o zabarwieniu autobiograficznym. W nakręconym dla TVP dokumencie jego mama – Krystyna – wspominała, że syn jako młody chłopiec zapytał ją o to, kiedy była szczęśliwa. Odpowiedziała: „W życiu piękne są tylko chwile, a najpiękniejsza była ta, kiedy ty się urodziłeś”. Wiele lat później powstał jeden z najpopularniejszych utworów Dżemu „Naiwne pytania”, którego refren brzmi: „W życiu piękne są tylko chwile”.
Riedel oprócz niepodrabialnego wokalu był kojarzony także z wyjątkowym stylem. Nosił kowbojski kapelusz oraz buty, kolorowe chusty. Zdecydowanie wyróżniał się na szarych osiedlach PRL-u. Na scenie był niezwykle ekspresyjny. Śpiewał „całym sobą”, a do garderoby wracał przemoczony i zmęczony. Po śmierci prestiżowy amerykański magazyn Rolling Stone napisał, że był „ostatnim hippisem naszych czasów”.
Ciemna strona biografii Riedla jest związana z narkotykami, które zaczął zażywać pod koniec lat 70. Brał przede wszystkim kompot, nazywany również polską heroiną. Sam publicznie ostrzegał przed zażywaniem narkotyków.
„Chciałbym ostrzec wszystkich przed jakimikolwiek używkami. Te zabawki raczej źle się kończą. Wszystkim odradzam zabawy w te rzeczy. Młodzież powinna być piękna i zdrowa” – powiedział Riedel w jednym z wywiadów.
Pogarszający się stan jego zdrowia sprawiał, że konieczne było przekładanie i odwoływanie koncertów. Pod naciskiem bliskich i zespołu odbywał kuracje odwykowe. Bezskutecznie.
W 1993 r. Riedel ostatni raz zagrał podczas Międzynarodowego Festiwalu Rawa Blues w Katowicach, który przez lata odwiedzał z zespołem. Jak tylko pojawił się na scenie, publiczność zaczęła skandować: „Zaśpiewaj! Zaśpiewaj! Zaśpiewaj!”. Odpowiedział: „Zawsze, dla was zawsze będę śpiewał. Do końca”.
Wokalista – wyniszczony narkotykami – chorował coraz ciężej. Został tymczasowo usunięty z zespołu. Ostatecznie trafił do szpitala w Chorzowie. W tym samym mieście urodził się 7 września 1956 r. i zmarł 30 lipca 1994 r. Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność serca.
Dżem nie rozpadł się mimo śmierci lidera. Do dziś grają w nim jego założyciele, czyli bracia Adam i Benedykt Otręba. Przez lata zmieniali się wokaliści, ale w 2024 r. mikrofon przejął syn Riedla.
21 września Sebastian Riedel z Orkiestrą Kameralną Miasta Tychy AUKSO w katowickim Spodku zagra specjalny koncert z okazji 30. rocznicy śmierci swojego ojca – „Rysiek Riedel. Wehikuł Czasu”. Na scenie gościnnie pojawią się muzycy Dżemu, a także Anita Lipnicka, Maciej Maleńczuk, Adam Nowak i Józef Skrzek.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze