Pomysł Kucharskich (bo pomysł zgłaszał Michał Kucharski) na utrzymanie fotela Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej polega na tym, że postanowił on ograniczyć liczbę członków komisji. Poprzednie głosowanie przegrał stosunkiem głosów 9:8, więc doszedł do wniosku, że więcej niż ośmiu radnych w tej ważnej komisji potrzebnych nie jest. Kolejne zmiany mają polegać na tym, że radny ma mieć obowiązek zasiadania co najmniej w jednej komisji, a nie dwóch, jak to ma miejsce obecnie. Wszystko to ma jego zdaniem usprawnić pracę i uczynić ją bardziej wydajną. Ciekawe? Zrozumiał to ktoś, kto nie jest związany z samorządem? jeśli nie, to wcale się nie dziwię, Spróbuję więc krótko wyjaśnić.
Zacznijmy od tego, że radni (różnych szczebli) wbrew temu co mówił w czasie sesji Bogdan Smolarek nie reprezentują partii politycznych (kuriozalne stwierdzenie), tylko mieszkańców. To w ich interesie powinni występować. Aby to skutecznie wykonywać radny podejmuje decyzję w jakich komisjach problemowych chce pracować. Jego decyzja powinna być związana z osobistymi predyspozycjami, poziomem wiedzy w danym temacie, wrażliwością itd. ma prawo do swobodnego wyboru, a uchwały rady o składach osobowych komisji powinny być dopasowane do deklaracji składanych przez radnych a nie widzimisię politycznego funkcjonariusza. Mają realizować cele publiczne a nie zaspokajać narcystyczne skłonności tego, czy innego osobnika.
Proponowane uchwały pojawiły się znienacka. Wniosek o wprowadzenie ich do porządku obrad wprowadził wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Michał Kucharski. Dopytywany przez Jarosława Batorskiego, jaki był ich cel, nie potrafił odpowiedzieć na najprostsze pytania. Zamiast tego poprosił o przerwę. Warto przy tym zaznaczyć, że radni dopiero w przerwie otrzymali projekty uchwał, a opiniowane zostały przez nieznanego nikomu "prawnika".
Nie zabrakło oczywiście sporów. Pierwszy dotyczył uczestnictwa radnych w posiedzeniach. Elżbieta Przedbora zwróciła uwagę na terminy w jakich zwoływane są komisje. Przypominała też, że są radni, którzy na posiedzenie przychodzą w ostatniej chwili, by jedynie podpisać listę. Z wypowiedzi wynikało, że przewodniczący komisji terminy posiedzenie ustala według własnego widzimisię, nie konsultując ich z nikim. Następnie krytykuje osoby, które nie mogły w posiedzeniach uczestniczyć na przykład pełniąc dyżur w szpitalu.
Jak to wygląda z mojej perspektywy, a więc osoby również kierującej komisją problemową, z tym, że w Radzie Powiatu? Rzeczywiście termin ustalam sam, na podstawie reguł, jakie przyjęliśmy na początku kadencji. Staramy się więc obradować w godzinach dopasowanych do wszystkich radnych. Jeśli komuś termin koliduje z innymi obowiązkami, staram się wyznaczyć inny. Jeśli więc Piotrowi Kucharskiemu nie zależy na współpracy w ramach komisji, to z całą pewnością cel swój osiągnął. Efektem jest jak zwykle wzajemna wrogość.
Kolejny spór dotyczył niezamkniętych kontroli rozpoczętych przez Komisję a które powinny być zakończone do końca ubiegłego roku. Radny Batorski twierdził, że są opóźnione, Kucharski, że to nieprawda, bo zespoły kontrole właśnie teraz przygotowały protokoły. Kto ma rację? Wydaje się, że Batorski. Dlaczego? Bo do zakończenia kontroli potrzeba protokołu przyjętego przez całą komisję, a nie dwójkę czy trójkę partyjniackich siepaczy.
Okazuje się, że Koalicja Adrian Witczak - Mariusz Węgrzynowski - Piotr Kucharski staje się coraz bardziej widoczna. Tym razem także radnego (firmującego się Polska 2050 - od którego Polska 2050 się odcina) wspierali radni Koalicji Obywatelskiej i dwie radne PiS, czyli Marta Lublin (której moim zdaniem mandat wygasł z mocy prawa już we wrześniu, a przewodnicząca Barbara Klatka mając tego świadomość, nic w tej sprawie nie robi) oraz Marzanna Popławska (która w sesjach uczestniczy bardzo rzadko ze względu na stan zdrowia). Tym razem jednak się zjawiła specjalnie po to, by wesprzeć Piotra Kucharskiego. Obie Panie są blisko związane z Mariuszem Węgrzynowskim. Czy potrzeba czegoś więcej?
Co ciekawe radni KO, panowie Kucharscy oraz dwie panie z PiS, postanowili odrzucić wniosek o kilkanaście minut przerwy, by można było przeanalizować projekty zmian, którymi de facto powinna zająć się komisja statutowo regulaminowa przy wsparciu prawników samorządowych.
Spektakl niezwykle żenujący, skupiający się na interesach politycznych, osobistych i partyjnych radnych a nie sprawach mieszkańców miasta. Jaki będzie tego efekt? Żaden. No może tylko taki, że w najbliższy czwartek zapewne Starosta Węgrzynowski straci większość w Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu, a co za tym idzie także przewodniczącego, Szczepana Goskę.
A radny Kucharski... cóż dalej będzie znany z pieniactwa, komorniczych licytacji i osobistych niespełnionych ambicji a ostatnio też prób zastraszania i skarg pisanych na członków rodzin osób, które go krytykują. Na szczęście już coraz mniej tych, którzy go bronią
Napisz komentarz
Komentarze