W sobotnie popołudnie tomaszowianie przed własną publicznością zmierzyli się z drużyną beniaminka z Radomia. Po obu zespołach należało spodziewać się zaciętej walki o ligowe punkty.
Pierwszą partię spotkania od skutecznego ataku rozpoczął Adrian Kopij 1:0. Chwilę później serią zagrywek popisał się Wiktor Musiał 5:2. Goście cierpliwie odrabiali straty. W ataku ręki nie zwalniał Bartłomiej Kluth 8:8. Kilka kolejnych akcji obie ekipy grały punkt za punkt. Następnie na prowadzenie ponownie wyszli tomaszowianie 16:12. Nie zawodził Kopij oraz Musiał. Lechia do końca utrzymała odpowiednią koncentrację zwyciężając pewnie 25:19.
Początek seta numer dwa był kopią wcześniejszego. Szybko kilkupunktową przewagę wypracowali sobie podopieczni Kamila Czapnika 7:3. Wydawało się, że Lechia w pełni kontroluje sytuację na parkiecie 10:7. WKS Czarni nie mieli zamiaru składać broni. Zespół do walki poderwał Mariusz Schamlewski 12:10. Gospodarze w dalszej części zaczęli mieć problemy z dokładnym przyjęciem, m.in. serwisów Tomasza Kalembki 13:16. Tym razem w końcówce nerwy na wodzy utrzymali przyjezdni. Tę partię skutecznym atakiem zakończył Kluth 25:22.
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza poszli za ciosem. W trzecim secie to właśnie oni zaczęli dość szybko budować swoją przewagę. W ataku nie do zatrzymania był Kluth 5:2. Gospodarzom nie można było odmówić waleczności 12:14. Jednak druga część tej partii toczyła się pod pełną kontrolą Czarnych. W ostatniej akcji tego seta Kalembka blokiem zatrzymał atak Marcela Hendzelewskiego 25:18.
Zespół z Radomia w dalszej części sobotniego meczu kontynuował swoją dobrą, a przede wszystkim skuteczną grę. Dobrze zagrywał Kristaps Smits 7:2. Tomaszowianie próbowali jeszcze nawiązać walkę z przeciwnikiem 6:12. Na niewiele zdały się zmiany w składzie Lechii. Radomianie dominowali na parkiecie niemal w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła 17:9. Utrzymali odpowiednią koncentrację i zwyciężyli 25:20. Mecz asem serwisowym zakończył Smits.
Napisz komentarz
Komentarze