Oczywiście aby uruchomić podobną działalność trzeba mieć odpowiednie licencje, pieniądze i zasoby ludzkie. Ta pierwsza to nie problem, wszak i Rutkowskiemu odebrali. Pieniądze radny Mordaka ma. A ludzie? No cóż, są radni Jabłoński i Kucharski, którzy chętnie wcielą się w rolę tajnych agentów. Czy to dopiero plany, czy prawdziwy początek projektu Mordaka Patrol?
Kiedy zobaczymy grupę tomaszowskich samorządowców KO i Trzeciej Drogi w pełni wyekwipowanych, w kamizelkach taktycznych, kominiarkach na twarzach i bronią na plastikowe kulki pod pachami? Póki co, zorganizowana w tym tygodniu akcja wywiadowcza zakończyła się wizytą policjantów na terenie firmy Państwa Mordaków. Brzmi wesoło? Tak się wydaje, ale wcale wesołym nie jest. I to nie dla agentów Mordaka Patrol ale osób, które postanowili wziąć na swój "celownik".
Wszystko zaczęło się trzy dni temu. Osoba opiekująca się jednym z pensjonatów w miejscowości Wisła zauważyła na sąsiedniej posesji dwóch nieznanych i podejrzanych jej zdaniem osobników. Panowie chodzili po terenie, zaglądali we wszystkie "kąty". Robili też zdjęcia wnętrza domu przez okno. Zatrzymani, tłumaczyli się, że znaleźli domek w ogłoszeniu i są zainteresowani kupnem. To się wydało jeszcze bardziej podejrzane. Człowiek, który zwrócił uwagę na kręcących się po posesji mężczyzn zadzwonił do jej właściciela.
Jest nim Prezydent Marcin Witko, który od kilku lat właśnie tam buduje domek letniskowy. Nie jest to dla nikogo żadną tajemnicą, ponieważ wykazuje go w swoim oświadczeniu majątkowym. Mieszkaniec Wisły został poproszony o sfotografowanie osób wchodzących na teren posesji bez zgody właściciela. Udało się jedynie zrobić zdjęcie samochodu wraz z tablica rejestracyjną.
Auto zwróciło uwagę żony Prezydenta, ponieważ już wcześniej zauważyła podobny samochód śledzący ją w różnych miejscach. Czy Prokuratorka, prowadząca sprawy poważnych przestępstw, w ty zorganizowanych grup o charakterze zbrojnym miała powody do niepokoju? Wydaje się, że większe niż Jerzy Owsiak, ścigający internetowe, schorowane emerytki.
W każdym razie o zdarzeniu powiadomiono Policję. Ustalenie, że samochód należy do Państwa Mordaków za pomocą systemu CEPIK zajęło zapewne kilkanaście minut. Pozostało jedynie stwierdzić, kto danego dnia się nim poruszał. Właśnie dlatego Policjanci odwiedzili zakład betoniarski na Wąwale. Okazało się, że pojazdem jeździł radny Paweł Jabłoński, a towarzyszył mu jego kolega Piotr Kucharski.
Po co ci Panowie pojechali do Wisły, dlaczego wchodzili na prywatną posesję Prezydenta Miasta, czy faktycznie wcześniej jeździli za jego żoną. Odpowiedzi na te pytani szukać będzie zapewne Prokuratura. Jak dla mnie mamy do czynienia z kilkoma bardzo poważnymi przestępstwami włącznie ze stalkingiem.
Pytania, jakie zadajemy sobie tak całkiem po ludzku są innego rodzaju. Czy ktoś, kto pełni ważną funkcję publiczną nie ma prawa budować sobie z oszczędności domku letniskowego? Czy nie może sobie kupić mieszkania, albo nawet pięciu, jeśli je wykazuje w oświadczeniu majątkowym. Czy tropiciele sensacji z "Mordaka Patrol" są osobami w pełni zdrowymi i kontrolującymi własne słowa i uczynki? Czy jednak osoby publiczne mają prawo do minimum prywatności? Czy ludzie mający problemy emocjonalne mogą bezkarnie nękać inne osoby tylko dlatego, że ich mężowie lub żony są radnymi, lub prezydentami? Sami odpowiedzcie sobie na te pytania.
Pan radny Kazimierz Mordaka od dłuższego czasu uprawia twórczość internetową. Tak naprawdę jednak udostępnia prawdopodobnie jedynie własny profil osobom, które piszą w jego imieniu. Każdy wpis wywołuje falę nienawistnych komentarzy. Najwyraźniej właściciel profilu się nią karmi. Czerpie satysfakcję, kiedy czyta "pisz Kaziu pisz". Tyle, że 90 procent wpisów zawiera nieprawdy, błędy merytoryczne i świadczy o niewiedzy piszącego.
Osobnym pytaniem jest to, czy radny z Wąwału działa z własnej inicjatywy, czy jest inspirowany przez inne osoby. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że zatrudniony w firmie Mordaków, bohater tej "szpiegowskiej" afery jest byłym partnerem lokalnego posła Platformy Obywatelskiej, Adriana Witczaka. Być może więc źródeł inspiracji należy szukać w okolicach ulicy Wiejskiej. Co jest tym bardziej prawdopodobne, że poseł całą swoją pozycję budował na nienawiści do Marcina Witko i... Wacławy Bąk
Na koniec jedynie chciałbym zaznaczyć, że nienawiść sączona przez ludzi takich jak pan Mordaka, poseł Witczak, czy Piotr Kucharski (do nich jeszcze wrócimy) niesie ze sobą realne zagrożenia. nie jest przypadkiem niszczenie mienia, pryskanie żywopłotów rundupem i podobne zachowania o charakterze bandyckim. Przykład jednak idzie z góry. Przy tym wszystkim, Ci wszyscy tropicie sensacji najczęściej oceniają innych przez pryzmat własnych zachowań.
Radny Mordaka ubliżając koleżankom radnym, które odeszły z Klubu KO, zarzucając im rzekome przekupstwo zapomina wspomnieć, że jednym z powodów odejścia było nieuczciwe prowadzenie przez niego kampanii wyborczej. Wielkoformatowe banery, i ogłoszenia prasowe udające reklamę firmy. To wszystko nie ma nic wspólnego z przyzwoitością i uczciwą konkurencją
Napisz komentarz
Komentarze