Wójcik podczas zawodów PŚ w mioniony weekend w Tomaszowie Mazowieckim ponownie stanęła na podium, potwierdzając, że sprint to obecnie najmocniejsza strona polskiego łyżwiarstwa szybkiego. 28-letnia łyżwiarka Cuprum Lubin zajęła trzecie i czwarte miejsce w swoich indywidulanych startach na 500 m oraz razem z Kają Ziomek-Nogal i Karoliną Bosiek zwyciężyła w wyścigu drużynowym sprinterek. Biało-czerwone po raz pierwszy w historii wygrały też klasyfikację generalną cyklu.
"Sprintem stoimy i rośniemy w siłę z sezonu na sezon. Pokazałyśmy, że jesteśmy w stanie sięgać po najwyższe miejsce w konkurencji drużynowej, ale przecież indywidualnie też liczymy się w światowej stawce. To dla całego naszego łyżwiarstwa sezon życia i mam nadzieję, że będzie on kołem napędowym przed igrzyskami" – przyznała Wójcik.
Dobre starty Polki w tomaszowskiej Arenie Lodowej nie wystarczyły jednak do utrzymania pozycji liderki w klasyfikacji generalnej cyklu. W obu przejazdach na najkrótszym dystansie triumfowała bowiem Jackson, do której Polka traci 10 punktów. Z Amerykanką Wójcik rywalizowała w parze w niedzielnym wyścigu.
"Erin jest mistrzynią olimpijską, zawsze prezentuje wysoki poziom i doskonale wie, co robić na torze. Wiedziałam, że wszystko będzie zależało od walki na ostatniej prostej. Szkoda, że na pierwszym łuku omsknęła mi się noga, przez co utraciłam najwyższą prędkość i przez to na mecie trochę mi zabrakło. Ubolewam na stratą opaski liderki, ale jest teraz o co walczyć na ostatnich zawodach PŚ w Heerenveen. Jestem bardzo ciekawa, czy Erin będzie w stanie podtrzymać formę na finałową imprezę. Mam nadzieję, że ten szybki tor będzie mi tam służył" – zaznaczyła.
Wójcik przyznała, że jest w bardzo dobrej dyspozycji i pełna energii do kolejnych startów. "Aż sama jestem zaskoczona moim samopoczuciem w kontekście bezpośredniego przygotowania startowego. Jestem gotowa na każde zawody. To, że przywożę medal z każdego Pucharu Świata mówi samo za siebie. Latem wykonaliśmy z trenerem bardzo ciężką pracę i teraz po prostu z tego korzystamy. Jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni, że idzie to tak dobrze" – wyjaśniła podopieczna trenera Rolanda Cieślaka.
W startach indywidualnych na 500 m w tym sezonie PŚ Wójcik już pięć razy stawała na podium. W żadnym starcie nie udało jej się jednak zwyciężyć, jednak – jak podkreśliła – nie ma zamiaru krzywić się na kolor zdobywanych medali.
"Wiem, że złoto jest najpiękniejsze i najpiękniej świeci, ale ta gra cały czas trwa, a ja się w niej świetnie bawię. Jestem naprawdę super wdzięczna za to, że mam przede wszystkim zdrowie, bo tego mi brakowało w dwóch ostatnich sezonach. Zdrowie, dobre samopoczucie to jest dla mnie największe złoto. Mam poczucie wewnętrznej siły i kiedy idę na swój kolejny start to wiem, że mogę wygrywać" – przekonywała.
Dla polskich panczenistów imprezą docelową w tym sezonie są mistrzostwa świata, które w połowie marca odbędą się w Hamar. Wójcik zwróciła uwagę, że na torze w Norwegii warunki będą zbliżone do tych panujących w hali w Tomaszowie Mazowieckim. Dodała, że do wyjazdu na MŚ będzie skupiać na dopracowaniu techniki jazdy.
"Oczami wyobraźni cały czas widzę siebie inaczej. Widzę siebie, że jadę jeszcze sprawniej i jeszcze zgrabniej jestem w stanie poruszać się podczas łyżwiarskiego sprintu. Do tego będę dążyć" – zapewniła rekordzistka kraju na 500 m.
Od piątku w ostatniej imprezie tegorocznego cyklu łyżwiarze będą ścigać się w holenderskim Heerenveen.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze