Prokurator Andrzej Dubiel przez blisko pół godziny odczytywał akt oskarżenia. Sędzią referentem w sprawie jest Jolanta Marek-Trocha.
Były rzecznik MON Bartłomiej M. oraz były członek zarządu PGZ Radosław O. nie stawili się na wtorkowej rozprawie. Pozostali oskarżeni, czyli była urzędniczka MON Agnieszka M., były poseł PiS Mariusz Antonii K. oraz były dyrektor w PGZ Robert S. przybyli do sądu.
"Rozumiem treść zarzutów. Nie przyznaje się do winy. Dziś nie będę składał wyjaśnień" - powiedział w sądzie Mariusz Antonii K.
Do zarzutów nie przyznała się też b. pracownica MON Agnieszka M. Ona również odmówiła składania wyjaśnień. Do winy nie przyznał się również Robert S., ale on złożył wyjaśnienia.
Robert S. podkreślał w nich m.in., że w okresie, którego dotyczy akt oskarżenia większość zamówień była realizowana z wolnej ręki, co mają potwierdzać zeznania świadków. Wyjaśnił, że przyjęte było, że pracownicy odpowiadają merytorycznie za przydzielony projekt, a zdecydowana większość zadań delegowana była z zarządu spółki.
Zaznaczył, że w tamtym okresie zachodziło wiele zmian kadrowych, w szczególności w departamencie marketingu oraz że wszelkie wnioski posiadały wszystkie możliwe akceptacje biur, w tym biura etyki. Robert S. szczegółowo omawiał różne wnioski i umowy, odnosząc się do zarzutów z aktu oskarżenia.
Pod koniec stycznia 2019 roku, na polecenie tarnobrzeskiej prokuratury, CBA zatrzymało b. rzecznika MON Bartłomieja M. Zatrzymano wtedy także b. posła PiS Mariusza Antoniego K., b. członka zarządu PGZ Radosława O., byłych dyrektorów PGZ SA i b. pracownicę MON.
Były rzecznik resortu obrony przebywał w areszcie od 30 stycznia 2019 r. Wyszedł na wolność po pięciu miesiącach, po wpłaceniu 100 tys. zł. poręczenia majątkowego. Zamianę aresztu na poręczenie majątkowe umożliwił Bartłomiejowi M. warszawski sąd okręgowy. Prokuratura zaskarżyła tę decyzję, ale w sierpniu 2019 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie prokuratury i M. pozostał na wolności.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu pod koniec czerwca 2021 r. Prokuratura informowała wówczas, że Bartłomiej M., przekraczając uprawnienia, działał na szkodę PGZ w związku z zawieraniem umów niekorzystnych dla spółki. Dotyczyły one m.in. organizacji koncertu i fikcyjnych usług szkoleniowych.
"Bartłomiej M., działając wspólnie z urzędniczką w MON Agnieszką M., naraził spółkę na szkody w wysokości około 1,2 mln zł" – podawała prokuratura.
Według prokuratury, Bartłomiej M. miał się też powoływać na wpływy w MON, a za korzyści majątkowe obiecywał załatwianie różnych spraw, m.in. patronatu MON nad jedną z wystaw organizowanych w komercyjnym centrum wystawienniczym. W ten sposób uzyskał ponad 55 tys. zł, a działający z nim były poseł Mariusz Antoni K. – 35 tys. zł.
Wśród oskarżonych jest też były członek zarządu PGZ Radosław O. i byli pracownicy spółki Robert S. oskarżeni w związku z zawarciem niekorzystnych kontraktów. Według prokuratury, wyrządzili oni spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach, w łącznej wysokości ponad 3,3 mln zł.
Bartłomiejowi M., Radosławowi O., Robertowi S. grozi 10 lat pozbawienia wolności. Agnieszce M. i Mariuszowi Antoniemu K. - 8 lat. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze